W sumie się Pan zwija, więc może piszę w pustkę, ale co tam.
Zgadzam się z Panem co do tego, że poszanowanie poglądów innych osób jest jedynie uwzględnianym elementem, a nie celem samym w sobie. Ten element nabiera dość szczególnego znaczenia w przypadku stanowienia prawa i budowania struktur Państwa, które przecież ma być “dla wszystkich”. W przeciwnym wypadku, każda zmiana władzy będzie wiązała się z legislacyjną karuzelą i zmiana przepisów “do następnych wyborów”. Jakieś rozwiązanie to jest, tylko pytanie, czy dobre?
Żeby nie było – jestem przeciwnikiem zarówno demokratury jak i fanatycznego klękania przed mniejszościami.
Jak Pan zauważył – jest przestrzeń na dyskusję. Bliżej mi oczywiście do Watykanu niż do Pekinu, ale “bliżej” nie oznacza chęci wiernego odwzorowania.
W kwestii odpowiedzialności posłów – jestem przeciwnikiem “dyscypliny klubowej” i tego typu bzdur. Wolę model amerykański – gdzie przedstawiciel wyborców odpowiada bezpośrednio przed nimi i głosuje każdorazowo w zgodzie z własnym sumieniem. Jeśli najważniejszy wpływ na to sumienie ma nauka Kościoła Katolickiego – to nie ma problemu. Jeśli wyborcy są tego świadomi, jest to zwyczajna regula demokracji/republiki. Nawoływania, by posłowie na czas działalności sejmowej zawieszali swoja Wiarę na kołku są dla mnie zwyczajną głupotą.
Natomiast rzeczywistość pokazuje, że nauka KK nie jest traktowana przez deklaratywnie wierzących posłów dogmatycznie, raczej bardziej jako wskazówki niż instrukcje. To jest oczywiście kwestia ich sumienia.
Panie Referencie
W sumie się Pan zwija, więc może piszę w pustkę, ale co tam.
Zgadzam się z Panem co do tego, że poszanowanie poglądów innych osób jest jedynie uwzględnianym elementem, a nie celem samym w sobie. Ten element nabiera dość szczególnego znaczenia w przypadku stanowienia prawa i budowania struktur Państwa, które przecież ma być “dla wszystkich”. W przeciwnym wypadku, każda zmiana władzy będzie wiązała się z legislacyjną karuzelą i zmiana przepisów “do następnych wyborów”. Jakieś rozwiązanie to jest, tylko pytanie, czy dobre?
Żeby nie było – jestem przeciwnikiem zarówno demokratury jak i fanatycznego klękania przed mniejszościami.
Jak Pan zauważył – jest przestrzeń na dyskusję. Bliżej mi oczywiście do Watykanu niż do Pekinu, ale “bliżej” nie oznacza chęci wiernego odwzorowania.
W kwestii odpowiedzialności posłów – jestem przeciwnikiem “dyscypliny klubowej” i tego typu bzdur. Wolę model amerykański – gdzie przedstawiciel wyborców odpowiada bezpośrednio przed nimi i głosuje każdorazowo w zgodzie z własnym sumieniem. Jeśli najważniejszy wpływ na to sumienie ma nauka Kościoła Katolickiego – to nie ma problemu. Jeśli wyborcy są tego świadomi, jest to zwyczajna regula demokracji/republiki. Nawoływania, by posłowie na czas działalności sejmowej zawieszali swoja Wiarę na kołku są dla mnie zwyczajną głupotą.
Natomiast rzeczywistość pokazuje, że nauka KK nie jest traktowana przez deklaratywnie wierzących posłów dogmatycznie, raczej bardziej jako wskazówki niż instrukcje. To jest oczywiście kwestia ich sumienia.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 31.12.2008 - 10:05