no ale pokaż na przykładach ten niedobry teistyczny extremizm, po co masz o nim pisać, że jest i przekonywac że jest- pokaz go.
Streszcze ci sytuację.
opisałem zjawisko agresywnego ateizmu. Linkowac nie ma potrzeby, bo jakoś co do tego jesteśmy zgodni, że zjawisko wystepuje w najbardziej parszywej formie z mołziwych. Oczywiście, mozna podlinkowac chocby ode mnie z bloga z saloniku kilkadziesiąt takich wypwiedzi np. baristy, cyncynata czy quasiego. Z tym nie ma problemu i chyba wiadomo o co chodzi. Natomiast i ja i Referent dopytujemy się o ten katolicki agresizm (łomatko, co za słowo) i o nim tylko sie mówi ale nie wskazuje sie palcem gdzie on konkretnie występuje.
Wiec to nie jest tak, że tak tak nie nie i np, my tu z referentem nie jestesmy otwarci na taką sugestię, że i po naszej stronie wystepuja jakies niefajności. Ale pokaz je nam na Boga.
Moim zdaniem nie pokazujesz, bo nie ma czego pokazać. Nie ma bowiem przykładów na to, jak to wredni katole lażą ludziom po blogach i srają ateistom w komentarze, nie ma przykładów tego, by katole obrazali na ulicach ateistów, nie ma przykladów tego, by katole chcieli biologię ze szkół rugować. To zwyczajnie nie istnieje. Jako zjawisko społeczne. Pomijam jakies tam pojedyncze ludzkie idiosynkrazje, które zresztą z religia mają wspólnego niewiele. Ale jako zjawisko cos takiego jak agresja katolików wymierzona w ateistów nie istnieje. A z drugiej strony jak najbardziej.
I nie masz się co denerwowac o to, że cie Referent dociska, bo to ty wyskoczyles z “równowaga” po obu stronach, wiec sie nie dziw, że sie ciebie prosi o to, bys sprawę skonkretyzowal.
Merlot
no ale pokaż na przykładach ten niedobry teistyczny extremizm, po co masz o nim pisać, że jest i przekonywac że jest- pokaz go.
Artur M. Nicpoń -- 29.12.2008 - 15:59Streszcze ci sytuację.
opisałem zjawisko agresywnego ateizmu. Linkowac nie ma potrzeby, bo jakoś co do tego jesteśmy zgodni, że zjawisko wystepuje w najbardziej parszywej formie z mołziwych. Oczywiście, mozna podlinkowac chocby ode mnie z bloga z saloniku kilkadziesiąt takich wypwiedzi np. baristy, cyncynata czy quasiego. Z tym nie ma problemu i chyba wiadomo o co chodzi. Natomiast i ja i Referent dopytujemy się o ten katolicki agresizm (łomatko, co za słowo) i o nim tylko sie mówi ale nie wskazuje sie palcem gdzie on konkretnie występuje.
Wiec to nie jest tak, że tak tak nie nie i np, my tu z referentem nie jestesmy otwarci na taką sugestię, że i po naszej stronie wystepuja jakies niefajności. Ale pokaz je nam na Boga.
Moim zdaniem nie pokazujesz, bo nie ma czego pokazać. Nie ma bowiem przykładów na to, jak to wredni katole lażą ludziom po blogach i srają ateistom w komentarze, nie ma przykładów tego, by katole obrazali na ulicach ateistów, nie ma przykladów tego, by katole chcieli biologię ze szkół rugować. To zwyczajnie nie istnieje. Jako zjawisko społeczne. Pomijam jakies tam pojedyncze ludzkie idiosynkrazje, które zresztą z religia mają wspólnego niewiele. Ale jako zjawisko cos takiego jak agresja katolików wymierzona w ateistów nie istnieje. A z drugiej strony jak najbardziej.
I nie masz się co denerwowac o to, że cie Referent dociska, bo to ty wyskoczyles z “równowaga” po obu stronach, wiec sie nie dziw, że sie ciebie prosi o to, bys sprawę skonkretyzowal.