oczywiście, że sobie wyobrazam. Dziwi mnie natomiast, że tak komuś wadzi to, że jakis katol chce sobie Absolutu szukać. To mnie dziwi. Albo i nie dziwi. Bo to w sumie racjonalne. Na takiej samej zasadzie, na jakiej w tym kawale potepieńcy sami sie do kotła za nogi wciagają byle się nikomu wyjść nie udało
A tu racja, ci, którym wadzi, też mnie dziwią albo rozbawiają, np. ostatni tekst majora mnie rozbawił, który rozlicza katolików-blogerów jak świętują Boże Narodzenie:) Oki, tyż mi się zdarz w takie pierdólki bawić, ale żeby cąły tekst o tym pisać.
wiesz, mnie w KK wkurwia sporo rzeczy, ale ogólny bilans ma KK pozytywny, więc ja stosuje takie kryteria, że w pierwszej kolejności wieszam psy na czymś co jest tylko złe. Jak ZUS np. albo lewactwo ogólnie. Bo to samo zło. A jak przychodzi do KK to ja już nie mam w sobie złości żadnej, bo przy ZUSie i lewactwie przewiny KK wydają się smieszne
A i ja myślę, że nieporozumienie jest takie między nami, że ja tych ludzi nie nazywam ateistami, nawet agresywnymi, zresztą ateizm moim zdaniem nie ma powodu zupełnie być agresywny wobec jakiejkolwiek religii, bo jest areligijny. Takoż i ateista.
Pisałem zresztą dawno temu o tym tu:
teoretycznie byc może tak jest, że ateizm jest areiligijny, ale w praktyce jest to silna religia z silnymi dogmatami, ze swoimi świętymi i swoim kościołem pod wezwaniem św. Dawkinsa. Dla mnie karykatura skutkująca nieuchronnie agresywnym ateizmem
A twoje tłumaczenie dlaczego ateiści czepiają się katolików, to trochę mi przypomina gadkę, że każdy kto homoseksualistów krytykuję, to kryptopedał jest:)
może ci przypominac niemniej jednak nie ma z tym nic wspólnego
nicek
jasne, ale dorabianie do tego “oświeconej” ideologii i pieprzenie o “racjonalizmie” i “czystym rozumie” mam juz za spore naduzycie.
A fakt, ja jesem np. zupełnie nieracjonalnym ateistą:),
nicek
a jakie to ma znaczenie? I jakos dziwnym trafem nikt na świecie nie chce byc Czechem, za to do Ameryki (mimo, że psują ja w tempie przyspieszającym geometrycznie) walą drzwiami i oknami.
E tam, nikt, myślę, że większość w Polsce by była dumna gdybyśmy poziomem zycia, bogactwem, rozwojem cywilizacyjnym dorównali czy to pedalskiej Skandynawii, Niemcom czy nawet ateistycznym Czechom.
zesi to co niby miałoby nas przed tym powstrzymać? Ale jakoś nie jesteśmy więc raczej nie jest to naszym marzeniem jako nacji
A znaczenie ma takie, że religia (żadna) nie warunkuje dobra ni moralnego postępwania (chyba że jest pojmowana, bardzo, bardoz na serio, ale tak to ją pojmuje może z kilka procent ludzi, jak nie mniej) , znaczy można być skuwielem katolikiem i cudownym cżłowiekiem ateistą i odwrotnie.
moim zdaniem jesteś w błedzie. Religia generuje kod kulturowy, który przez ludzi traktowany jest jako oczywistość. Cos naturalnego i pożądanego. I jasne, nie wszyscy sa aniołami, ale tam, gdzie się religie wyrugowało z życia (np. w Rosji) jest syf dla nas trudny do wyobrazenia.
nicek
no i z tym masz problem? Że życzen nie wkleilem? Oj Grzesiu, nie bądźże malostkowy. I co jest dopierdalającego w tym akurat texcie?
E tam od drazu problem, w sumie te życzenia mam w dupie:), to miał być złośliwy wtręt na koniec.
A tekst jest dopierdalający, bo jakz wykle genmeralizacja, choć chwali ci się, że ów przymiotnik “agresywny” dopisałeś:)
A i jak wspominałem, dla mnie większość tych, co się wyżywają bez sensu w necie to nie żadni ateiści, tylko zawodowi wrogowie Pana Boga:), tak jak są zawodowi wrogowie Zydów czy Michnika, co o niczym innym pisać nie umieją.
Tylko że pewnie różnimy się w ocenie kogo do tej kategorii zaliczyć, bo czy quasiego czy majora, to ja cenię i mam wrażenie, że pomimo częstego antyreligijnego skrzywienia piszą dużo sensownych rzeczy.
wiesz, ja nie bardzo wiem, za co można cenić Quasiego, skoro to jest klasyczny debil. Nie wiem tez za co można cenić Majora. Ja akurat Majora w jakis sposób lubię. Bog mi świadkiem dlaczego, bo nie wiem. Ale lubię go jakoś tam po swojemu i nawet sie juz na niego nie wkurwiam. Ale nie przychodzi mi nic do glowy za co mógłbym go cenić. Za to te jego wycieczki religijne mam za gówniarzerię czystej wody. Tyle, że widze, że w Majorze się cos zaczyna chyba zmieniac i powoli bo powoli ale zaczyna on cos kumac z tego wszystkiego. Byc może dożyjemy dnia, kiedy Major (nie, nie, nie zostanie ani prawakiem, ani wierzacym, bez jaj) stanie sie jakoś tam dojrzałym gosciem który nie bełkocze. A to juz cos.
Grześ
oczywiście, że sobie wyobrazam. Dziwi mnie natomiast, że tak komuś wadzi to, że jakis katol chce sobie Absolutu szukać. To mnie dziwi. Albo i nie dziwi. Bo to w sumie racjonalne. Na takiej samej zasadzie, na jakiej w tym kawale potepieńcy sami sie do kotła za nogi wciagają byle się nikomu wyjść nie udało
A tu racja, ci, którym wadzi, też mnie dziwią albo rozbawiają, np. ostatni tekst majora mnie rozbawił, który rozlicza katolików-blogerów jak świętują Boże Narodzenie:) Oki, tyż mi się zdarz w takie pierdólki bawić, ale żeby cąły tekst o tym pisać.
wiesz, mnie w KK wkurwia sporo rzeczy, ale ogólny bilans ma KK pozytywny, więc ja stosuje takie kryteria, że w pierwszej kolejności wieszam psy na czymś co jest tylko złe. Jak ZUS np. albo lewactwo ogólnie. Bo to samo zło. A jak przychodzi do KK to ja już nie mam w sobie złości żadnej, bo przy ZUSie i lewactwie przewiny KK wydają się smieszne
A i ja myślę, że nieporozumienie jest takie między nami, że ja tych ludzi nie nazywam ateistami, nawet agresywnymi, zresztą ateizm moim zdaniem nie ma powodu zupełnie być agresywny wobec jakiejkolwiek religii, bo jest areligijny. Takoż i ateista.
Pisałem zresztą dawno temu o tym tu:
http://www.yourplanet.name/poland/s24/tecumseh.salon24.pl/19112,index.ht...
teoretycznie byc może tak jest, że ateizm jest areiligijny, ale w praktyce jest to silna religia z silnymi dogmatami, ze swoimi świętymi i swoim kościołem pod wezwaniem św. Dawkinsa. Dla mnie karykatura skutkująca nieuchronnie agresywnym ateizmem
A twoje tłumaczenie dlaczego ateiści czepiają się katolików, to trochę mi przypomina gadkę, że każdy kto homoseksualistów krytykuję, to kryptopedał jest:)
może ci przypominac niemniej jednak nie ma z tym nic wspólnego
jasne, ale dorabianie do tego “oświeconej” ideologii i pieprzenie o “racjonalizmie” i “czystym rozumie” mam juz za spore naduzycie.
A fakt, ja jesem np. zupełnie nieracjonalnym ateistą:),
a jakie to ma znaczenie? I jakos dziwnym trafem nikt na świecie nie chce byc Czechem, za to do Ameryki (mimo, że psują ja w tempie przyspieszającym geometrycznie) walą drzwiami i oknami.
E tam, nikt, myślę, że większość w Polsce by była dumna gdybyśmy poziomem zycia, bogactwem, rozwojem cywilizacyjnym dorównali czy to pedalskiej Skandynawii, Niemcom czy nawet ateistycznym Czechom.
zesi to co niby miałoby nas przed tym powstrzymać? Ale jakoś nie jesteśmy więc raczej nie jest to naszym marzeniem jako nacji
A znaczenie ma takie, że religia (żadna) nie warunkuje dobra ni moralnego postępwania (chyba że jest pojmowana, bardzo, bardoz na serio, ale tak to ją pojmuje może z kilka procent ludzi, jak nie mniej) , znaczy można być skuwielem katolikiem i cudownym cżłowiekiem ateistą i odwrotnie.
moim zdaniem jesteś w błedzie. Religia generuje kod kulturowy, który przez ludzi traktowany jest jako oczywistość. Cos naturalnego i pożądanego. I jasne, nie wszyscy sa aniołami, ale tam, gdzie się religie wyrugowało z życia (np. w Rosji) jest syf dla nas trudny do wyobrazenia.
no i z tym masz problem? Że życzen nie wkleilem? Oj Grzesiu, nie bądźże malostkowy. I co jest dopierdalającego w tym akurat texcie?
E tam od drazu problem, w sumie te życzenia mam w dupie:), to miał być złośliwy wtręt na koniec.
A tekst jest dopierdalający, bo jakz wykle genmeralizacja, choć chwali ci się, że ów przymiotnik “agresywny” dopisałeś:)
A i jak wspominałem, dla mnie większość tych, co się wyżywają bez sensu w necie to nie żadni ateiści, tylko zawodowi wrogowie Pana Boga:), tak jak są zawodowi wrogowie Zydów czy Michnika, co o niczym innym pisać nie umieją.
Tylko że pewnie różnimy się w ocenie kogo do tej kategorii zaliczyć, bo czy quasiego czy majora, to ja cenię i mam wrażenie, że pomimo częstego antyreligijnego skrzywienia piszą dużo sensownych rzeczy.
wiesz, ja nie bardzo wiem, za co można cenić Quasiego, skoro to jest klasyczny debil. Nie wiem tez za co można cenić Majora. Ja akurat Majora w jakis sposób lubię. Bog mi świadkiem dlaczego, bo nie wiem. Ale lubię go jakoś tam po swojemu i nawet sie juz na niego nie wkurwiam. Ale nie przychodzi mi nic do glowy za co mógłbym go cenić. Za to te jego wycieczki religijne mam za gówniarzerię czystej wody. Tyle, że widze, że w Majorze się cos zaczyna chyba zmieniac i powoli bo powoli ale zaczyna on cos kumac z tego wszystkiego. Byc może dożyjemy dnia, kiedy Major (nie, nie, nie zostanie ani prawakiem, ani wierzacym, bez jaj) stanie sie jakoś tam dojrzałym gosciem który nie bełkocze. A to juz cos.
pzdr
Pozdro
Artur M. Nicpoń -- 28.12.2008 - 20:59