Warte zauważenia jest, że Merlot pisał o “agesywnych ateistach” oraz “agresywnych integrystach” jako równych sobie. Podobnie jak Artur tłumaczył Jackowi, że nie ma na myśli “wszystkich ateistów”, (choć nie omieszkał napisac, że ateizm jako “wiara w nic” jest “gówniana”), tak Merlot wskazał na część środowisk Kościoła. I akurat Paliwoda w tej grupie się mieści, a Milcarek – ewidentnie nie. Jesli zgodzimy się na konwencję zaproponowaną przez Artura, to możemy mówić o agresywnych: ateistach, katolikach, buddyctach, sunntach itd itp. Nie odnosimy sie do samej wiary czy jej braku, tylko do owijajacych sie dana flaga zaplutych nienawiścia frustratów.
Zasadniczo, w tym kontekscie i tak wszystko sprowadza się do konkretnego człowieka – jeśli gardzi się kimś z uwagi na jego wiarę albo jej brak, to świadczy tylko o buractwie gardzącego. Takim samym dupkiem jest wojujący ateista jak i wojujący w imię jakiejkolwiek wiary.
Referencie
Warte zauważenia jest, że Merlot pisał o “agesywnych ateistach” oraz “agresywnych integrystach” jako równych sobie. Podobnie jak Artur tłumaczył Jackowi, że nie ma na myśli “wszystkich ateistów”, (choć nie omieszkał napisac, że ateizm jako “wiara w nic” jest “gówniana”), tak Merlot wskazał na część środowisk Kościoła. I akurat Paliwoda w tej grupie się mieści, a Milcarek – ewidentnie nie. Jesli zgodzimy się na konwencję zaproponowaną przez Artura, to możemy mówić o agresywnych: ateistach, katolikach, buddyctach, sunntach itd itp. Nie odnosimy sie do samej wiary czy jej braku, tylko do owijajacych sie dana flaga zaplutych nienawiścia frustratów.
Zasadniczo, w tym kontekscie i tak wszystko sprowadza się do konkretnego człowieka – jeśli gardzi się kimś z uwagi na jego wiarę albo jej brak, to świadczy tylko o buractwie gardzącego. Takim samym dupkiem jest wojujący ateista jak i wojujący w imię jakiejkolwiek wiary.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 29.12.2008 - 15:03