Odkąd przeczytałam ten Twój tekst, a było to wczoraj, to jednego zrozumieć nie mogę. Nijak.
O to zatem zapytam korzystając z tego, że jakoś się tu przeluźniło.
Piszesz tak:
Nie spotyka się bowiem raczej sytuacji, w których na np. blog jakiegoś ateisty wpadałby co i rusz jakiś teistyczny oszołom, który wpisywałby się z komentarzami w takim guście, jak to czynią zazwyczaj ateiści, mieniący się być ludźmi rozumu, jakimiś lepszymi ludźmi XXI stulecia. Dla osoby wierzącej ateista i jego ateizm zwyczajnie nie jest problemem.
W komentarzach pojawia się ponownie hipoteza, że w Twojej opinii katolicy nie atakują ateistów. Piszesz do Pino:
Natomiast ja się na powaznie nie spotkałem z przejawami agresji ze strony katoli w stosunku do ateistów. Nigdy.
Dziwisz się historii opowiedzianej przez Panią arundati.
Naprawdę nie widzisz, że Ty sam napisałeś agresywny tekst o ateistach?
Jest to więc czysta złośliwość, taka mała, gówniarska wredność, małych gówniarskich parszywców.
Nie musze chyba tu ukrywać, że wiare w to, że nic nie ma mam za debilną i świadczącą o umysłowym prostactwie i prymitywizmie.
To ostatnie zdanie odnosi się do wszystkich ateistów. Nie tylko agresywnych.
Uznajesz, że człowiek odrzucający istnienie Boga w jakiejkolwiek postaci, jest prymitywem i umysłowym prostakiem?
Na jakiej podstawie?
Tylko nie zasłaniaj się formą. Takiego argumentu może użyć każdy agresywny ateista.
Artur
Odkąd przeczytałam ten Twój tekst, a było to wczoraj, to jednego zrozumieć nie mogę. Nijak.
O to zatem zapytam korzystając z tego, że jakoś się tu przeluźniło.
Piszesz tak:
Nie spotyka się bowiem raczej sytuacji, w których na np. blog jakiegoś ateisty wpadałby co i rusz jakiś teistyczny oszołom, który wpisywałby się z komentarzami w takim guście, jak to czynią zazwyczaj ateiści, mieniący się być ludźmi rozumu, jakimiś lepszymi ludźmi XXI stulecia. Dla osoby wierzącej ateista i jego ateizm zwyczajnie nie jest problemem.
W komentarzach pojawia się ponownie hipoteza, że w Twojej opinii katolicy nie atakują ateistów. Piszesz do Pino:
Natomiast ja się na powaznie nie spotkałem z przejawami agresji ze strony katoli w stosunku do ateistów. Nigdy.
Dziwisz się historii opowiedzianej przez Panią arundati.
Naprawdę nie widzisz, że Ty sam napisałeś agresywny tekst o ateistach?
Jest to więc czysta złośliwość, taka mała, gówniarska wredność, małych gówniarskich parszywców.
Nie musze chyba tu ukrywać, że wiare w to, że nic nie ma mam za debilną i świadczącą o umysłowym prostactwie i prymitywizmie.
To ostatnie zdanie odnosi się do wszystkich ateistów. Nie tylko agresywnych.
Uznajesz, że człowiek odrzucający istnienie Boga w jakiejkolwiek postaci, jest prymitywem i umysłowym prostakiem?
Na jakiej podstawie?
Tylko nie zasłaniaj się formą. Takiego argumentu może użyć każdy agresywny ateista.
Gretchen -- 30.12.2008 - 18:37