“na obiad jadłem dziś nieżywe mięso. Mam nadzieję, że to nie była padlina. Jeśli nie, to wnioskuję z tego, że wolno zabijać zwierzęta. to ze jest to dozwolone w ograniczonym zakresie nic nie zmienia.”
Owszem zmienia wobec Twojego stwierdzenia, że wolno zabijać zwierzęta . Wolno, ograniczonym zakresie całkowicie zmienia istotę sytuacji. Nie wolno Ci zabić swojego psa, ani mojego, nie wolno zabijać zwierząt pozostających pod ochroną. Wolno zabijać zwierzęta hodowlane i te, które mogą być zabijane przez myśliwych.
“ale jak rozumiem zabijanie zwierząt ma miejsce tylko w przypadku wskazanym przez ciebie. bo ty przeczytałaś kilka ustaw.”
Znowu się mylisz. Zabijanie zwierząt jest dozwolone wtedy, kiedy zezwala na to prawo, nie Gretchen. Ja jestem przeciwko polowaniom, tak dla przykładu Twojego bredzenia.
Przeczytałam trochę więcej niż kilka ustaw i trochę więcej wiem. Tak się zdarza. Trudno.
“ale czym jest zatem w takim razie działalność rzeźni? eutanazją?”
Następne nie. Działalność rzeźni jest dopuszoną prawem formą zabijania zwierząt. Eutanazja dotyczy czegoś zupełnie innego.
“masz rację. warto umieć czytać, pisać i myśleć.”
Nie zgodzisz się z tym? Raczej się zgodzisz, jak widzę.
“przeczytaj więc to, co tu napiszę, a potem pomyśl: czy jeśli ktoś kogoś uderzy w twarz i wybije mu oko, złamie kość policzkową czy inną, to wtedy to już przestanie być uderzeniem w twarz?”
Z punktu widzenia prawa? Oczywiście, że tak. Rozumiesz czym jest definicja ustawowa? Rozumiesz czym jest dyspozycja normy prawnej? Rozumiesz czym jest kwalifikacja prawna czynu? Przestępstwo skutkowe?
Bo jeśli nie rozumiesz, to daruj sobie te wszystkie podsrywki.
“bo ty twierdzisz, że uderzenie w twarz nie będzie uderzeniem w twarz, jeśli wywoła skutki opisane w artykule 157. bo ty się na to nie zgadzasz. bo umiesz czytać i pisać lepiej niż ja.”
Nie chodzi o to, z czym ja się nie zgadzam. Albo rozmawiasz o prawie, albo nadal się wytężasz, żeby mi dokopać. W drugim przypadku – gratulacje, nie ustawaj.
“ten argument mnie przekonuje. ponieważ sugestia, że nie umiem czytać i pisać na pewno nie jest złośliwa, więc jej nie pominę, ale wezmę do siebie. nawet jak ogłosisz że czarne jest białe, bo czarne jest tylko wtedy kiedy ty zechcesz, to już nie będę się narzucał. niech będzie po twojemu.”
Sugestia była taka, że o ile nie jesteś prawnikiem nie umiesz czytać przepisów.
Sebag
“na obiad jadłem dziś nieżywe mięso. Mam nadzieję, że to nie była padlina. Jeśli nie, to wnioskuję z tego, że wolno zabijać zwierzęta. to ze jest to dozwolone w ograniczonym zakresie nic nie zmienia.”
Owszem zmienia wobec Twojego stwierdzenia, że wolno zabijać zwierzęta . Wolno, ograniczonym zakresie całkowicie zmienia istotę sytuacji. Nie wolno Ci zabić swojego psa, ani mojego, nie wolno zabijać zwierząt pozostających pod ochroną. Wolno zabijać zwierzęta hodowlane i te, które mogą być zabijane przez myśliwych.
“ale jak rozumiem zabijanie zwierząt ma miejsce tylko w przypadku wskazanym przez ciebie. bo ty przeczytałaś kilka ustaw.”
Znowu się mylisz. Zabijanie zwierząt jest dozwolone wtedy, kiedy zezwala na to prawo, nie Gretchen. Ja jestem przeciwko polowaniom, tak dla przykładu Twojego bredzenia.
Przeczytałam trochę więcej niż kilka ustaw i trochę więcej wiem. Tak się zdarza. Trudno.
“ale czym jest zatem w takim razie działalność rzeźni? eutanazją?”
Następne nie. Działalność rzeźni jest dopuszoną prawem formą zabijania zwierząt. Eutanazja dotyczy czegoś zupełnie innego.
“masz rację. warto umieć czytać, pisać i myśleć.”
Nie zgodzisz się z tym? Raczej się zgodzisz, jak widzę.
“przeczytaj więc to, co tu napiszę, a potem pomyśl: czy jeśli ktoś kogoś uderzy w twarz i wybije mu oko, złamie kość policzkową czy inną, to wtedy to już przestanie być uderzeniem w twarz?”
Z punktu widzenia prawa? Oczywiście, że tak. Rozumiesz czym jest definicja ustawowa? Rozumiesz czym jest dyspozycja normy prawnej? Rozumiesz czym jest kwalifikacja prawna czynu? Przestępstwo skutkowe?
Bo jeśli nie rozumiesz, to daruj sobie te wszystkie podsrywki.
“bo ty twierdzisz, że uderzenie w twarz nie będzie uderzeniem w twarz, jeśli wywoła skutki opisane w artykule 157. bo ty się na to nie zgadzasz. bo umiesz czytać i pisać lepiej niż ja.”
Nie chodzi o to, z czym ja się nie zgadzam. Albo rozmawiasz o prawie, albo nadal się wytężasz, żeby mi dokopać. W drugim przypadku – gratulacje, nie ustawaj.
“ten argument mnie przekonuje. ponieważ sugestia, że nie umiem czytać i pisać na pewno nie jest złośliwa, więc jej nie pominę, ale wezmę do siebie. nawet jak ogłosisz że czarne jest białe, bo czarne jest tylko wtedy kiedy ty zechcesz, to już nie będę się narzucał. niech będzie po twojemu.”
Sugestia była taka, że o ile nie jesteś prawnikiem nie umiesz czytać przepisów.
Nie myl ogłaszania, z interpretacją.
Nie myl pseudoerudycji, z wiedzą.
Wrzuć na luz chłopaku.
Gretchen -- 25.02.2009 - 00:29