Proszę Pani, sęk w tym, że w/w artykuł można czytać dwojako:
1) Ustawodawcy chodzi o sytuację, kiedy pijany rodzic podejmuje działania zagrażające życiu lub zdrowiu dziecka (bo ja wiem – np. podpity rodzic razem z synkiem rajdujący bez opamiętania quadem po lesie).
2) Ustawodawcy chodzi o to, że już samo bycie rodziców pod wpływem alkoholu stanowi wystarczającą przesłankę do uznania, że dziecko jest w sytuacji zagrażającej jego życiu lub zdrowiu.
O tym, że obie możliwości interpretacji są możliwe świadczą chociażby wypowiedzi Bianki pod innym wątkiem na ten sam temat – gdzie jednozancznie opoiwadała się ona za interpretacją (2). Pani natomiast zdaje się widzieć wyłącznie możliwość (1) i udaje, że możliwość (2) jest nie do pomyślenia.
Teraz proszę zauważyć – z punktu widzenia logiki, samo sformułowanie:
W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka
wyczerpuje przesłanki konieczne do podjęcia niezbędnych działań ratujących życie lub zdrowie dziecka. Wszelkie dodatkowe okoliczności wymieniane explicite w tekście ustawy mogą być zatem uznane za doprecyzowanie warunku koniecznego a nie za jego amplifikację.
I żeby była jasność – zgadzam się co do zasady z (1) – lecz uważam przy tym za absolutną konieczność poprzedzającą odebranie dziecka rodzicom – podjęcie próby skłonienia ich do odstąpienia od ryzykownych zachowań.
Natomiast (2) jest dla mnie nie do przyjęcia. Muszą zaistnieć inne okoliczności uzasadniające odebranie dziecka pijanym rodzicom niż sam fakt ich bycia pod wpływem alkoholu. Jeśli natomiast rodzice upijają się ciągle i dziecko po prostu zaniedbują, to sąd rodzinny powinien rozważyć, czy nie odebrać im praw rodzicielskich z tytułu spowodowanej alkoholizmem niezdolności do ich wykonywania – ale jest to już zupełnie inny paragraf i inna procedura.
@Gretchen
Proszę Pani, sęk w tym, że w/w artykuł można czytać dwojako:
1) Ustawodawcy chodzi o sytuację, kiedy pijany rodzic podejmuje działania zagrażające życiu lub zdrowiu dziecka (bo ja wiem – np. podpity rodzic razem z synkiem rajdujący bez opamiętania quadem po lesie).
2) Ustawodawcy chodzi o to, że już samo bycie rodziców pod wpływem alkoholu stanowi wystarczającą przesłankę do uznania, że dziecko jest w sytuacji zagrażającej jego życiu lub zdrowiu.
O tym, że obie możliwości interpretacji są możliwe świadczą chociażby wypowiedzi Bianki pod innym wątkiem na ten sam temat – gdzie jednozancznie opoiwadała się ona za interpretacją (2). Pani natomiast zdaje się widzieć wyłącznie możliwość (1) i udaje, że możliwość (2) jest nie do pomyślenia.
Teraz proszę zauważyć – z punktu widzenia logiki, samo sformułowanie:
W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia dziecka
wyczerpuje przesłanki konieczne do podjęcia niezbędnych działań ratujących życie lub zdrowie dziecka. Wszelkie dodatkowe okoliczności wymieniane explicite w tekście ustawy mogą być zatem uznane za doprecyzowanie warunku koniecznego a nie za jego amplifikację.
I żeby była jasność – zgadzam się co do zasady z (1) – lecz uważam przy tym za absolutną konieczność poprzedzającą odebranie dziecka rodzicom – podjęcie próby skłonienia ich do odstąpienia od ryzykownych zachowań.
Natomiast (2) jest dla mnie nie do przyjęcia. Muszą zaistnieć inne okoliczności uzasadniające odebranie dziecka pijanym rodzicom niż sam fakt ich bycia pod wpływem alkoholu. Jeśli natomiast rodzice upijają się ciągle i dziecko po prostu zaniedbują, to sąd rodzinny powinien rozważyć, czy nie odebrać im praw rodzicielskich z tytułu spowodowanej alkoholizmem niezdolności do ich wykonywania – ale jest to już zupełnie inny paragraf i inna procedura.
Pozdrawiam,
Zbigniew P. Szczęsny -- 08.02.2009 - 15:12ZS