Kiedyś napisałam Jerzemu Maciejowskiemu, dzisiaj napiszę Tobie:
wychowanie bezstresowe, tak jak je rozumesz istnieć nie może. Wielokrotnie już zostało ośmieszone, z całkiem sensownych powodów.
Pewnym absurdem jest to, że wciąż się utożsamia wychowanie bezstresowe z wychowaniem bez przemocy. To są dwie zupełnie różne i z sobą się nie spotykające sprawy.
Wychowanie bez przemocy nie oznacza zgody rodzica na każde zachowanie dziecka. Oznacza szukanie innych rozwiązań. Innych niż przemoc.
O tym właśnie napisałam, że w naszym kraju jakże pięknym, nie ma znaczenia co mówią ludzie, którzy coś wiedzą. Wiedzą na przkyład, że bicie w jakiejkolwiek formie wpływa na poczucie własnej wartości, wzorce i wiesz… takie tam bzdury.
Na to rozlegają się wrzaski: nie! to nie może prawdą być! mnie lali i proszę, jaki jestem ułożony! Więc będę tę samą skuteczną metodę stosował!
Nie da się wychowywać bez stresu, dziecku stres czy frustracja, są potrzebne. Do życia przyszłego.
Przemoc zawsze blokuje.
I tu jest pies pogrzebany, że w takim powszechnym pojęciu, pojęcia mylić się są skłonne.
Coś ludziom się po głowach trzaska. Coś usłyszeli i wydaje im się, że wiedzą. inni muszą taką wiedzę latami zdobywać, weryfikować praktycznie. Może to błąd?
Dymitrze
Nie mówimy o tym samym.
Kiedyś napisałam Jerzemu Maciejowskiemu, dzisiaj napiszę Tobie:
wychowanie bezstresowe, tak jak je rozumesz istnieć nie może. Wielokrotnie już zostało ośmieszone, z całkiem sensownych powodów.
Pewnym absurdem jest to, że wciąż się utożsamia wychowanie bezstresowe z wychowaniem bez przemocy. To są dwie zupełnie różne i z sobą się nie spotykające sprawy.
Wychowanie bez przemocy nie oznacza zgody rodzica na każde zachowanie dziecka. Oznacza szukanie innych rozwiązań. Innych niż przemoc.
O tym właśnie napisałam, że w naszym kraju jakże pięknym, nie ma znaczenia co mówią ludzie, którzy coś wiedzą. Wiedzą na przkyład, że bicie w jakiejkolwiek formie wpływa na poczucie własnej wartości, wzorce i wiesz… takie tam bzdury.
Na to rozlegają się wrzaski: nie! to nie może prawdą być! mnie lali i proszę, jaki jestem ułożony! Więc będę tę samą skuteczną metodę stosował!
Nie da się wychowywać bez stresu, dziecku stres czy frustracja, są potrzebne. Do życia przyszłego.
Przemoc zawsze blokuje.
I tu jest pies pogrzebany, że w takim powszechnym pojęciu, pojęcia mylić się są skłonne.
Coś ludziom się po głowach trzaska. Coś usłyszeli i wydaje im się, że wiedzą. inni muszą taką wiedzę latami zdobywać, weryfikować praktycznie. Może to błąd?
Odróżnijmy proszę stres od przemocy.
Gretchen -- 07.02.2009 - 01:38