“O ile umiem czytać, wezwałać dyletentów, by skorzystali z dobrej okazji by siedzieć cicho. I ja to poparłem, a nawet dalej poszedłem. I co mnie spotyka? Czarna niewdzięczność & podejrzliwość.”
Otóż nie – wezwałam dyletantów, żeby może coś przeczytali uważnie najpierw. Żeby może posłuchali nie-dyletantów zanim zaczną wrzeszczeć i drzeć szaty.
Mam nieustające wrażenie, że kolejność w najlepszym razie jest przeciwna, a w najgorszym nie-dyletantów ma się za osłów.
“Postulat ze wszech miar słuszny, wart skodyfikowania, np.: Osoby chcące zabrać publicznie głos krytyczny wobec ustawy lub rozporządzenia, winny się legitymować wyższym wykształceniem oraz uprawnieniami zawodowymi w adekwatnej dziedzinie. Stosowne zaświadczenia należy przedstawić właściwej komisji GUKPiW (ustawa z dnia… o kontroli publikacji i widowisk)“
No to pojechałeś.
“Mógłbym odbić piłeczkę pytając, czy Ty uważasz, że dzięki nowemu prawu tacy rodzice przestaną istnieć? Ale to także jest pytanie z rodzaju retorycznych.”
Piłeczkę odbiłeś, i co teraz?
Czy dzięki prawnemu uznaniu zabicia drugiego człowieka za przestępstwo – przestali istnieć mordercy?
Możemy tak odbijać, oczywiście.
“Pani minister raczyła była osobiście wypowiedzieć się, że wprowadzane przez nią rozwiązania to nie tylko poprawianie zwalczania patologii. To ma być fundamentalna zmiana społeczna, zmiana całego modelu wychowawczego. Niestety, nie potrafię teraz przytoczyć stosownego cytatu, bowiem podcast z audycji, gdzie padły te słowa jest na razie niedostępny.
To właśnie mnie niepokoi.
Bo ja z wiekiem coraz bardziej obawiam się rewolucji. Ktoś zwrócił uwagę, że taka obawa jest proporcjonalna do tego, co masz do stracenia. Otóż w rubryczce rodzina i dzieci tej ankiety mogę wpisać całkiem sporo. Jak dla mnie — wszystko.
I, bardzo przepraszam, ale nic mnie nie obchodzi, czy broniąc swojego wszystkiego robię to wystarczająco fachowo i czy jakieś uczone elity nie będą się z tego śmiać.[/quote]”
Czytałeś ten projekt, albo jego uzasadnienie?
Istotnie jest tam sporo o systemowych zmianach, o profilaktyce, o działaniach mających na celu zmianę myślenia ludzi. Uważasz, że to źle żeby przeciętny człowiek zaczął dostrzegać i rozumieć czym jest przemoc domowa?
A może jak taki przeciętny człowiek zrozumie, to przestanie być obojętny?
Może zacznie reagować?
Może?
W gruncie rzeczy to ja nie wiem co Cię niepokoi i dlaczego czytasz to jako zagrożenie dla Twojej rodziny. Zupełnie tego nie rozumiem.
I nie chodzi o to czy broniąc swego robisz to wystarczająco fachowo, chodzi o to czy broniąc swojego jesteś w stanie zauważyć innych. Na przykład cudze dzieci przeżywające dramat we własnych domach.
Anegdota bardzo urokliwa, naprawdę. Odpowiedź jednak bardzo jednoznacznie brzmi: nie.
Dlaczego nie, wyjaśniałam już kilka razy.
Odysie
“O ile umiem czytać, wezwałać dyletentów, by skorzystali z dobrej okazji by siedzieć cicho. I ja to poparłem, a nawet dalej poszedłem. I co mnie spotyka? Czarna niewdzięczność & podejrzliwość.”
Otóż nie – wezwałam dyletantów, żeby może coś przeczytali uważnie najpierw. Żeby może posłuchali nie-dyletantów zanim zaczną wrzeszczeć i drzeć szaty.
Mam nieustające wrażenie, że kolejność w najlepszym razie jest przeciwna, a w najgorszym nie-dyletantów ma się za osłów.
“Postulat ze wszech miar słuszny, wart skodyfikowania, np.:
Osoby chcące zabrać publicznie głos krytyczny wobec ustawy lub rozporządzenia, winny się legitymować wyższym wykształceniem oraz uprawnieniami zawodowymi w adekwatnej dziedzinie. Stosowne zaświadczenia należy przedstawić właściwej komisji GUKPiW (ustawa z dnia… o kontroli publikacji i widowisk)“
No to pojechałeś.
“Mógłbym odbić piłeczkę pytając, czy Ty uważasz, że dzięki nowemu prawu tacy rodzice przestaną istnieć? Ale to także jest pytanie z rodzaju retorycznych.”
Piłeczkę odbiłeś, i co teraz?
Czy dzięki prawnemu uznaniu zabicia drugiego człowieka za przestępstwo – przestali istnieć mordercy?
Możemy tak odbijać, oczywiście.
“Pani minister raczyła była osobiście wypowiedzieć się, że wprowadzane przez nią rozwiązania to nie tylko poprawianie zwalczania patologii. To ma być fundamentalna zmiana społeczna, zmiana całego modelu wychowawczego. Niestety, nie potrafię teraz przytoczyć stosownego cytatu, bowiem podcast z audycji, gdzie padły te słowa jest na razie niedostępny.
To właśnie mnie niepokoi.
Bo ja z wiekiem coraz bardziej obawiam się rewolucji. Ktoś zwrócił uwagę, że taka obawa jest proporcjonalna do tego, co masz do stracenia. Otóż w rubryczce rodzina i dzieci tej ankiety mogę wpisać całkiem sporo. Jak dla mnie — wszystko.
I, bardzo przepraszam, ale nic mnie nie obchodzi, czy broniąc swojego wszystkiego robię to wystarczająco fachowo i czy jakieś uczone elity nie będą się z tego śmiać.[/quote]”
Czytałeś ten projekt, albo jego uzasadnienie?
Istotnie jest tam sporo o systemowych zmianach, o profilaktyce, o działaniach mających na celu zmianę myślenia ludzi. Uważasz, że to źle żeby przeciętny człowiek zaczął dostrzegać i rozumieć czym jest przemoc domowa?
A może jak taki przeciętny człowiek zrozumie, to przestanie być obojętny?
Może zacznie reagować?
Może?
W gruncie rzeczy to ja nie wiem co Cię niepokoi i dlaczego czytasz to jako zagrożenie dla Twojej rodziny. Zupełnie tego nie rozumiem.
I nie chodzi o to czy broniąc swego robisz to wystarczająco fachowo, chodzi o to czy broniąc swojego jesteś w stanie zauważyć innych. Na przykład cudze dzieci przeżywające dramat we własnych domach.
Anegdota bardzo urokliwa, naprawdę. Odpowiedź jednak bardzo jednoznacznie brzmi: nie.
Gretchen -- 08.02.2009 - 15:26Dlaczego nie, wyjaśniałam już kilka razy.