Dzisiaj kiedy jechałam tramwajem przypomniała mi się taka, którą ja słyszałam.
Znam ją od rodziców Dziewczynki.
Otóż Dziewczynka w szkole była napastowana przez Kolegę, nie ona jedna…
I ten Kolega mówił i robił różne dla Dziewczynki nieprzyjemne rzeczy.
Któregoś dnia, dziewczynka się naprawdę zdenerwowała i walnęła Kolegę. Nie wytrzymała już tego.
Uderzony Kolega upadł tak nieszczęśliwie, że stracił przytomność. Ostatecznie nic mu się nie stało.
Zaczęła się jazda.
Dziewczynka tak się przeraziła, że wybiegła ze szkoły i chciała rzucić się pod samochód.
Ktoś ją powstrzymał.
Niestety, potem cała uwaga skupiła się na Dziewczynce. Dzieci zaczęły nazywać ją morderczynią. Stała się obiektem nienawiści.
To z nią (wyłącznie z nią) rozmawiał pedagog szkolny.
Ernestto
Dzięki za opowieść.
Dzisiaj kiedy jechałam tramwajem przypomniała mi się taka, którą ja słyszałam.
Znam ją od rodziców Dziewczynki.
Otóż Dziewczynka w szkole była napastowana przez Kolegę, nie ona jedna…
I ten Kolega mówił i robił różne dla Dziewczynki nieprzyjemne rzeczy.
Któregoś dnia, dziewczynka się naprawdę zdenerwowała i walnęła Kolegę. Nie wytrzymała już tego.
Uderzony Kolega upadł tak nieszczęśliwie, że stracił przytomność. Ostatecznie nic mu się nie stało.
Zaczęła się jazda.
Dziewczynka tak się przeraziła, że wybiegła ze szkoły i chciała rzucić się pod samochód.
Ktoś ją powstrzymał.
Niestety, potem cała uwaga skupiła się na Dziewczynce. Dzieci zaczęły nazywać ją morderczynią. Stała się obiektem nienawiści.
To z nią (wyłącznie z nią) rozmawiał pedagog szkolny.
Trochę podobne te historie…
Gretchen -- 26.11.2008 - 22:52