W sprawie wagi ilościowej (bo może być też np waga jakościowa) – to napisał właśnie Pan to, co podreśliłem. Nie ma między nami sporu.
Nic Pan nie napisał o gogusiach. To nie znaczy dla mnie, że w Pana opinii oni nie istnieją – jedynie to, ze Pan o nich nie napisał. Ja o nich napisałem.
Nie zauważyłem, aby w swoim tekście użalał się Pan nad tym, że “kobieta Pana bije”, nie zauwazyłem też w swoim, bym sugerowal, że jast Pan “baba”. Przeczytam obydwa jeszcze raz, moze mi coś umknęło?
Co do stwierdzeń, na ktore Pan by się nie pokusił – no widzi Pan, ja się pokusiłem, nie wskazując że są poparte jakimiś badaniami (nie prowadziłem badań, nie spotkalem sie z nimi, nie wiem czy były robione kiedykolwiek), tylko stwierdzając, “że tak mi się wydaje”. Co oznacza, że być może – “tylko mi się tak wydaje, a rzeczywistość jest inna”. Natomiast spotkałem się z takimi stwierdzeniami w swoim życiu zawodowym. W dodatku – niejednokrotnie. Może to kwestia korporacji w których pracowałem? A może branży? Nie wiem.
Co do parytetu płciowego przy obsadzie stanowisk kierowniczych – nie wypowiadałem sie w ogóle. Ale jestem przeciwny. Natomiast wskazałem, bez okreslania przyczyn, że generalnie szczebel zarządczy jest mocno przechylony na męską stronę. Także nie mam badań. To moje prywatne zdanie.
Czy powiedziałem kumplowi z roboty, że plecie bzdury? Jasne. Znacznie mocniej nawet. Ale nie zdarzyło mi sie stwierdzić, że “plecie bzdury, a ma możliwość bo u szefa (kobiety) narobił sobie punktów rozmiarami tego co w gaciach czy też innymi formami fizycznej prezentacji”.
Stwierdzenie (subiektywne) braku kompetencji u kogoś jest dla mnie bezpłciowe. Jak zauważyłem w komentarzu skierowanym do Pana – głupota nie ma płci. A już zawodowa w szczególności – mam w tym zakresie identyczne zdanie jak Pan oraz Gretchen. Swiat prywatny i zawodowy to zupełnie inne światy. No dobrze- nie zupełnie, ale jednak inne.
Panie Kazimierzu
W sprawie wagi ilościowej (bo może być też np waga jakościowa) – to napisał właśnie Pan to, co podreśliłem. Nie ma między nami sporu.
Nic Pan nie napisał o gogusiach. To nie znaczy dla mnie, że w Pana opinii oni nie istnieją – jedynie to, ze Pan o nich nie napisał. Ja o nich napisałem.
Nie zauważyłem, aby w swoim tekście użalał się Pan nad tym, że “kobieta Pana bije”, nie zauwazyłem też w swoim, bym sugerowal, że jast Pan “baba”. Przeczytam obydwa jeszcze raz, moze mi coś umknęło?
Co do stwierdzeń, na ktore Pan by się nie pokusił – no widzi Pan, ja się pokusiłem, nie wskazując że są poparte jakimiś badaniami (nie prowadziłem badań, nie spotkalem sie z nimi, nie wiem czy były robione kiedykolwiek), tylko stwierdzając, “że tak mi się wydaje”. Co oznacza, że być może – “tylko mi się tak wydaje, a rzeczywistość jest inna”. Natomiast spotkałem się z takimi stwierdzeniami w swoim życiu zawodowym. W dodatku – niejednokrotnie. Może to kwestia korporacji w których pracowałem? A może branży? Nie wiem.
Co do parytetu płciowego przy obsadzie stanowisk kierowniczych – nie wypowiadałem sie w ogóle. Ale jestem przeciwny. Natomiast wskazałem, bez okreslania przyczyn, że generalnie szczebel zarządczy jest mocno przechylony na męską stronę. Także nie mam badań. To moje prywatne zdanie.
Czy powiedziałem kumplowi z roboty, że plecie bzdury? Jasne. Znacznie mocniej nawet. Ale nie zdarzyło mi sie stwierdzić, że “plecie bzdury, a ma możliwość bo u szefa (kobiety) narobił sobie punktów rozmiarami tego co w gaciach czy też innymi formami fizycznej prezentacji”.
Stwierdzenie (subiektywne) braku kompetencji u kogoś jest dla mnie bezpłciowe. Jak zauważyłem w komentarzu skierowanym do Pana – głupota nie ma płci. A już zawodowa w szczególności – mam w tym zakresie identyczne zdanie jak Pan oraz Gretchen. Swiat prywatny i zawodowy to zupełnie inne światy. No dobrze- nie zupełnie, ale jednak inne.
Pozdrawiam Pana.
Griszeq -- 25.11.2008 - 13:58