No też mam wrażenie, że się zgadzamy. Temat trudny, więc i pomyłki i niezrozumienia możliwe, powiem nawet – wysoce prawdopodobne – ważne by je sobie wyjaśniać.
Kiedy pracowałem w instytucji mocno zfeminizowanej i dowodzonej przez kobietę – to awans dzieczyny był kwitowany stwierdzeniami, że donosi. Awans faceta – że szefowa lubi facetów, dlatego awansował.
Pamietam też, że na spotkanie kierownika, zwłaszcza gdy szykował sie opierdziel, wkładały mocno dekoltowane bluzki. Kierownik nie był żadnym tam seksistą, ale jak to dziewczyny wyjaśniały – to go rozprasza i albo zapomina albo łagodzi opierdziel. Można by to podciągać pod utrwalanie złych praktyk, ale nie o to mi chodzi.
Znam też (z innej instytucji) przypadek dziewczyny przypisanej do szefa. Niejko – przechodniej, bo szefowie się zmieniali, a ona nie. Nawet z tym się nie kryła nigdy za bardzo. Pewnie jakoś zasłużyła na okreslenie jej “głupia kurwą”. no ale – to jej życie i jej wybór.
Panie Kazimierzu – każdy z nas inne doświadczenia miał. Ale pomimo różnic – wpisują sie one w dość ponury obraz. Korporacyjny. I ja Pana nie posądzam o uogólnianie. Kogo jak kogo – ale nie Pana.
Panie Kazimierzu
No też mam wrażenie, że się zgadzamy. Temat trudny, więc i pomyłki i niezrozumienia możliwe, powiem nawet – wysoce prawdopodobne – ważne by je sobie wyjaśniać.
Kiedy pracowałem w instytucji mocno zfeminizowanej i dowodzonej przez kobietę – to awans dzieczyny był kwitowany stwierdzeniami, że donosi. Awans faceta – że szefowa lubi facetów, dlatego awansował.
Pamietam też, że na spotkanie kierownika, zwłaszcza gdy szykował sie opierdziel, wkładały mocno dekoltowane bluzki. Kierownik nie był żadnym tam seksistą, ale jak to dziewczyny wyjaśniały – to go rozprasza i albo zapomina albo łagodzi opierdziel. Można by to podciągać pod utrwalanie złych praktyk, ale nie o to mi chodzi.
Znam też (z innej instytucji) przypadek dziewczyny przypisanej do szefa. Niejko – przechodniej, bo szefowie się zmieniali, a ona nie. Nawet z tym się nie kryła nigdy za bardzo. Pewnie jakoś zasłużyła na okreslenie jej “głupia kurwą”. no ale – to jej życie i jej wybór.
Panie Kazimierzu – każdy z nas inne doświadczenia miał. Ale pomimo różnic – wpisują sie one w dość ponury obraz. Korporacyjny. I ja Pana nie posądzam o uogólnianie. Kogo jak kogo – ale nie Pana.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 25.11.2008 - 14:50