ja się zgadzam, że trzeba uczyć asertywności. Ja po obiedzie jestem, więc na wszystko się zgadzam. No, może jednak nie. Ale na wiele.
Podobnie jak zrozumienia.
Ale nie można nie zauważać, że nie wszyscy są w zasięgu instytucji i ludzi, którzy tego uczą. I nie należy przestawać myśleć o pomocy, dla tych, którzy są poza kręgiem asertywności.
A co do słów. Są takie różne głupie przysłowia.
O złodzieju i czapce, o nożycach i stole. Takie no.
I są schematy. Proste schematy reagowania na bodźce. Lampka świeci… Wiadomo.
I jeszcze jest błąd zamiany opisu na normatywność. Że jak coś jest to być powinno. Wyjątkowy nonsens. Jestem przeciw zbrodni, choć ona jest. I będzie. A ja i tak jestem przeciw. To tylko przykład.
Są oczywiście źródła bardziej mylące. Takie te… zewnętrzne autorytety tetyczne, źródła mocy.
Takie na przykład, że obraz świata kulturowego, zawarty w Przypowieściach. Więcej nawet – wykorzystywany w Przypowieściach, dla osiągnięcia ich zrozumienia i skuteczności, jest traktowany, jako normatywny.
To, że On mówił językiem zrozumiałym i odwoływał się do zrozumiałych kulturowo alegorii wydawać by się mogło oczywiste. Ale nie jest.
Ciekaw jestem nota bene czy z opisu hierarchii społecznej, zawartego w Piśmie wynika uprawnienie do molestowania kobiet, czy zaledwie do gwizdania na nie. Muszę przyznać, że płonę z chęci poznania tej prawdy. Może to z okazji niedzieli, nie wiem.
Ale jakoś jeszcze sobie przypomniałem, że jest przykazanie jest takie, o pożądaniu żony bliźniego swego. Czy to znaczy, że nie dotyczy one pożądania mężów, a zatem nie dotyczy kobiet, które mogą sobie pożądać do woli, czy tylko, że zostało sformułowane w języku innej epoki?
Opis nie jest normą. Takie to proste, a takie skomplikowane w niektórych przypadkach. Zabawne.
Pani Gretchen,
ja się zgadzam, że trzeba uczyć asertywności. Ja po obiedzie jestem, więc na wszystko się zgadzam. No, może jednak nie. Ale na wiele.
Podobnie jak zrozumienia.
Ale nie można nie zauważać, że nie wszyscy są w zasięgu instytucji i ludzi, którzy tego uczą. I nie należy przestawać myśleć o pomocy, dla tych, którzy są poza kręgiem asertywności.
A co do słów. Są takie różne głupie przysłowia.
O złodzieju i czapce, o nożycach i stole. Takie no.
I są schematy. Proste schematy reagowania na bodźce. Lampka świeci… Wiadomo.
I jeszcze jest błąd zamiany opisu na normatywność. Że jak coś jest to być powinno. Wyjątkowy nonsens. Jestem przeciw zbrodni, choć ona jest. I będzie. A ja i tak jestem przeciw. To tylko przykład.
Są oczywiście źródła bardziej mylące. Takie te… zewnętrzne autorytety tetyczne, źródła mocy.
Takie na przykład, że obraz świata kulturowego, zawarty w Przypowieściach. Więcej nawet – wykorzystywany w Przypowieściach, dla osiągnięcia ich zrozumienia i skuteczności, jest traktowany, jako normatywny.
To, że On mówił językiem zrozumiałym i odwoływał się do zrozumiałych kulturowo alegorii wydawać by się mogło oczywiste. Ale nie jest.
Ciekaw jestem nota bene czy z opisu hierarchii społecznej, zawartego w Piśmie wynika uprawnienie do molestowania kobiet, czy zaledwie do gwizdania na nie. Muszę przyznać, że płonę z chęci poznania tej prawdy. Może to z okazji niedzieli, nie wiem.
Ale jakoś jeszcze sobie przypomniałem, że jest przykazanie jest takie, o pożądaniu żony bliźniego swego. Czy to znaczy, że nie dotyczy one pożądania mężów, a zatem nie dotyczy kobiet, które mogą sobie pożądać do woli, czy tylko, że zostało sformułowane w języku innej epoki?
Opis nie jest normą. Takie to proste, a takie skomplikowane w niektórych przypadkach. Zabawne.
No ciekaw jestem.
Ale nie bardzo, jak się zastanowię.
Pozdrawiam Panią standardowo
yayco -- 23.11.2008 - 16:42