“Dwóch mnichów zen sposobiło się do przejścia rzeki w bród, kiedy nadeszła młoda, piękna dziewczyna. Ona również pragnęła przeprawić się na drugą stronę, lecz przerażała ją gwałtowność nurtu rzeki. Jeden z mnichów wziął ją zatem z uśmiechem na swoje ramiona i przeniósł na drugi brzeg.
Jego towarzysz zawrzał gniewem: mnichowi nie wolno dotknąć ciała kobiety! I przez całą dalszą drogę nie rozluźnił zaciśniętych z gniewu zębów. Dwie godziny później, kiedy dochodzili już do klasztoru, oznajmił nawet tonem wymówki, że powiadomi ich mistrza o tym, co zaszło: – To, co zrobiłeś, jest zawstydzające i zabronione przez regułę naszego klasztoru!
Wielce to zadziwiło jego towarzysza: – Co jest zawstydzające? Co jest zabronione? – Jak to? Zapomniałeś, co zrobiłeś? Już tego nie pamiętasz? Przecież niosłeś piękną dziewczynę na swoich ramionach! – A, o to ci chodzi, przypomniał sobie ze śmiechem pierwszy z mnichów. To prawda, że ją niosłem. Ale upłynęły już dwie godziny, odkąd zostawiłem ją na drugim brzegu, a tymczasem ty ją nadal niesiesz na swoich plecach!”
Skojarzyła mi się taka opowieść buddyjska...
“Dwóch mnichów zen sposobiło się do przejścia rzeki w bród, kiedy nadeszła młoda, piękna dziewczyna. Ona również pragnęła przeprawić się na drugą stronę, lecz przerażała ją gwałtowność nurtu rzeki. Jeden z mnichów wziął ją zatem z uśmiechem na swoje ramiona i przeniósł na drugi brzeg.
Jego towarzysz zawrzał gniewem: mnichowi nie wolno dotknąć ciała kobiety! I przez całą dalszą drogę nie rozluźnił zaciśniętych z gniewu zębów. Dwie godziny później, kiedy dochodzili już do klasztoru, oznajmił nawet tonem wymówki, że powiadomi ich mistrza o tym, co zaszło: – To, co zrobiłeś, jest zawstydzające i zabronione przez regułę naszego klasztoru!
Wielce to zadziwiło jego towarzysza: – Co jest zawstydzające? Co jest zabronione? – Jak to? Zapomniałeś, co zrobiłeś? Już tego nie pamiętasz? Przecież niosłeś piękną dziewczynę na swoich ramionach! – A, o to ci chodzi, przypomniał sobie ze śmiechem pierwszy z mnichów. To prawda, że ją niosłem. Ale upłynęły już dwie godziny, odkąd zostawiłem ją na drugim brzegu, a tymczasem ty ją nadal niesiesz na swoich plecach!”
Michel Piquemal
Gretchen -- 23.11.2008 - 18:49Przełożyła: Helena Sobieraj
Zilustrowała: Agnieszka Malmon
Edycja polska © Muchomor 2004