Widzę, że temat dalej się toczy, więc gospodarzowi można jeszcze komentów ponabijać ;) Próba usystematyzowania tematu z mojej strony:
1. Legalność manifestacji a kontrmanifestacje. Przytaczane przykłady ze skupiającymi po kilkadziesiąt osób kontr do parad, czy manif mają się nijak do bardzo mocno lansowanej przez mainstream “Kolorowej”, która była legalna wyłącznie na zachodniej nitce Marszałkowskiej (na wschodniej była zarejestrowana pierwotna trasa Marszu). Prawem kaduka “kolorowi” zajęli całą szerokość ulicy. Co ciekawe, jedyną reakcją policji było ustawienie kordonu i polewaczek frontem… do czoła Marszu. Zarówno w 2010, jak i 2011, policja usankcjonowała bezprawne blokady legalnych demonstracji. Nie jest to żadna “prawicowa martyrologia”, tylko zwykłe stwierdzenie faktu.
2. Wrzuciłem tu link do filmu “Widziałem naziola”, składającego się głównie z materiałów kręconych przez Nowy Ekran. O portalu tym mam gorszą opinię, niż Grześ – w końcu z jakiegoś powodu tylko oni mogli jawnie filmować “zaplecze” “Kolorowej”. Nie zmienia to faktu, że na filmie widać to co widać – mianowicie “antyfaszystów” bijących ludzi za to, ze idą chodnikiem z narodowymi flagami 11.11. Więcej, przez pomyłkę linczują “swojego”. Działo się to na godziny po tym, jak policja zajęła się większością z “niemieckich bojowników” z Krytyki Politycznej. Fakt, że akcje te nie zostały ujęte w statystyki i nikogo nie zatrzymano raczej nie wpływa na ocenę sytuacji, gdy np. widać na filmie atakujących “antyfaszystów” przebiegających obok biernych policjantów – dokładnie tak, samo jak na kolejnym wklejonym przeze mnie youtubku – z wydarzeń na Powiślu w 2010. Wszystko na tych filmach dobrze widać.
3. Uczestnicy Marszu nie mogli rzucać kamieniami w policję, gdyż w chwili, gdy ta awantura się zaczęła (15:00), demonstracja ruszyła w stronę Ronda Jazdy Polskiej, a zamieszki na Pl. Konstytucji trwały dalej, ok. 40 minut. Warto jednak dodać, że zaczęły się, gdy policja poinformowała, że osoby z immunitetem, kobiety i dzieci proszone są o opuszczenie placu, bo Marsz został zdelegalizowany. To również nie jest żadna “prawicowa martyrologia”, tylko stwierdzenie faktu. Powodów do “martyrologii” zresztą nie ma, bo Marsz okazał się wielkim sukcesem. I to podwójnym. Z jednej strony – frekwencja. Z drugiej zaś świetny przykład działania Matrixa mainstreamowych mediów. Nie, Grzesiu, tu nie chodzi o “stronniczość”. Chodzi o jawne manipulacje. Sukces polega na tym, że setki uczestników Marszu otrzymywały telefony od przerażonych rodzin oglądających powtarzane kadry z początku zamieszek na Placu Konstytucji sprzedawane jako “relacja live” z przebiegu Marszu Niepodległości, który w tym czasie spokojnie sobie szedł Spacerową i Belwederską. Jedyną obstawę stanowili kibole, którzy dwukrotnie pogonili grupki “antyfaszystów” próbujących rzucać w tłum petardy hukowe. Tu również nikt nie płacze. Skoro szeroko pojęty system faworyzuje jedną stronę i nie zabezpiecza drugiej (kilkudziesięcio tysięczna demonstracja w centrum miasta, defilująca m.in. przed ambasadą Rosji i URM-em!)... Ludzie wzięłi sprawy w swoje ręce. A wielu spośród członków rodzin uczestników Marszu, nawet nie interesując się polityką, czy sposobami działań mainstreamowych mediów miało prywatną “prezentację live”. To bardzo dobra szczepionka :)
Grześ, Pino
Widzę, że temat dalej się toczy, więc gospodarzowi można jeszcze komentów ponabijać ;) Próba usystematyzowania tematu z mojej strony:
1. Legalność manifestacji a kontrmanifestacje. Przytaczane przykłady ze skupiającymi po kilkadziesiąt osób kontr do parad, czy manif mają się nijak do bardzo mocno lansowanej przez mainstream “Kolorowej”, która była legalna wyłącznie na zachodniej nitce Marszałkowskiej (na wschodniej była zarejestrowana pierwotna trasa Marszu). Prawem kaduka “kolorowi” zajęli całą szerokość ulicy. Co ciekawe, jedyną reakcją policji było ustawienie kordonu i polewaczek frontem… do czoła Marszu. Zarówno w 2010, jak i 2011, policja usankcjonowała bezprawne blokady legalnych demonstracji. Nie jest to żadna “prawicowa martyrologia”, tylko zwykłe stwierdzenie faktu.
2. Wrzuciłem tu link do filmu “Widziałem naziola”, składającego się głównie z materiałów kręconych przez Nowy Ekran. O portalu tym mam gorszą opinię, niż Grześ – w końcu z jakiegoś powodu tylko oni mogli jawnie filmować “zaplecze” “Kolorowej”. Nie zmienia to faktu, że na filmie widać to co widać – mianowicie “antyfaszystów” bijących ludzi za to, ze idą chodnikiem z narodowymi flagami 11.11. Więcej, przez pomyłkę linczują “swojego”. Działo się to na godziny po tym, jak policja zajęła się większością z “niemieckich bojowników” z Krytyki Politycznej. Fakt, że akcje te nie zostały ujęte w statystyki i nikogo nie zatrzymano raczej nie wpływa na ocenę sytuacji, gdy np. widać na filmie atakujących “antyfaszystów” przebiegających obok biernych policjantów – dokładnie tak, samo jak na kolejnym wklejonym przeze mnie youtubku – z wydarzeń na Powiślu w 2010. Wszystko na tych filmach dobrze widać.
3. Uczestnicy Marszu nie mogli rzucać kamieniami w policję, gdyż w chwili, gdy ta awantura się zaczęła (15:00), demonstracja ruszyła w stronę Ronda Jazdy Polskiej, a zamieszki na Pl. Konstytucji trwały dalej, ok. 40 minut. Warto jednak dodać, że zaczęły się, gdy policja poinformowała, że osoby z immunitetem, kobiety i dzieci proszone są o opuszczenie placu, bo Marsz został zdelegalizowany. To również nie jest żadna “prawicowa martyrologia”, tylko stwierdzenie faktu. Powodów do “martyrologii” zresztą nie ma, bo Marsz okazał się wielkim sukcesem. I to podwójnym. Z jednej strony – frekwencja. Z drugiej zaś świetny przykład działania Matrixa mainstreamowych mediów. Nie, Grzesiu, tu nie chodzi o “stronniczość”. Chodzi o jawne manipulacje. Sukces polega na tym, że setki uczestników Marszu otrzymywały telefony od przerażonych rodzin oglądających powtarzane kadry z początku zamieszek na Placu Konstytucji sprzedawane jako “relacja live” z przebiegu Marszu Niepodległości, który w tym czasie spokojnie sobie szedł Spacerową i Belwederską. Jedyną obstawę stanowili kibole, którzy dwukrotnie pogonili grupki “antyfaszystów” próbujących rzucać w tłum petardy hukowe. Tu również nikt nie płacze. Skoro szeroko pojęty system faworyzuje jedną stronę i nie zabezpiecza drugiej (kilkudziesięcio tysięczna demonstracja w centrum miasta, defilująca m.in. przed ambasadą Rosji i URM-em!)... Ludzie wzięłi sprawy w swoje ręce. A wielu spośród członków rodzin uczestników Marszu, nawet nie interesując się polityką, czy sposobami działań mainstreamowych mediów miało prywatną “prezentację live”. To bardzo dobra szczepionka :)
Foxx -- 24.01.2012 - 09:23