nie znoszę niczego, co się zaczyna na “psy”, z wyjątkiem samych psów. Mam głębokie uprzedzenia.
Ciebie polubiłam ogromnie, choć tylko wirtualnie. I zawsze się cieszę, kiedy wpadasz, ze Światowidem czy bez :)
Tak mi się wyrwało, z nadzieją, że ta nietaktowna deklaracja podniesie Cię na duchu, a przynajmniej nie spowoduje skutków odwrotnych od zamierzonych.
pozdrawiam serdecznie
P.S. Znowu ta niekonsekwencja (pac), przecież matka mojego kumpla jest psychiatrą, takim od wariatów… A ja z nią w Gdańsku nieraz herbatę popijałam w kuchni i różne pogawędki absurdalne prowadziłam… :)
Gretchen,
nie znoszę niczego, co się zaczyna na “psy”, z wyjątkiem samych psów. Mam głębokie uprzedzenia.
Ciebie polubiłam ogromnie, choć tylko wirtualnie. I zawsze się cieszę, kiedy wpadasz, ze Światowidem czy bez :)
Tak mi się wyrwało, z nadzieją, że ta nietaktowna deklaracja podniesie Cię na duchu, a przynajmniej nie spowoduje skutków odwrotnych od zamierzonych.
pozdrawiam serdecznie
P.S. Znowu ta niekonsekwencja (pac), przecież matka mojego kumpla jest psychiatrą, takim od wariatów… A ja z nią w Gdańsku nieraz herbatę popijałam w kuchni i różne pogawędki absurdalne prowadziłam… :)