Tak, autor ma pewien wpływ na to, jak może być zrozumiany.
Temu służą określone formy, znane nie od dziś.
Twoje pytanie było na samym początku, a Ty ustawiłeś je na końcu porównania. Moje cytaty zostały wyjęte z szerszego kontekstu, w którym mnożyło się od zastrzeżeń i wyjaśnień, o co chodzi autorowi. Twoje pytanie zaś nie było pierwotnie opatrzone żadnym komentarzem ani odpowiedzią.
Odpowiadając punkt po punkcie, nie odpowiadałeś kontrargumentem na argument, ale po prostu je negowałeś, w zamian budując konstrukt oparty na fałszywym założeniu.
Ja zaś, negując Twoje tezy, wskazywałem precyzyjnie, gdzie tkwi błąd i popierałem swe stanowisko argumentami i przykładami.
Niewątpliwie, drugi raz nie ma sensu.
Pozostańmy przy swoim: Ty sądź sobie dalej, że zdjęcie kary jest nagrodą, że Benedykt nagrodził Williamsona. Pytaj sobie dalej niewinnie, czy masz rozumieć, że papież neguje holokaust, i dalej ignoruj odpowiedzi.
Ja zaś nadal w wyżej wymienionych aspektach będę trwał przy zdaniu przeciwnym.
Jacku
Tak, autor ma pewien wpływ na to, jak może być zrozumiany.
Temu służą określone formy, znane nie od dziś.
Twoje pytanie było na samym początku, a Ty ustawiłeś je na końcu porównania. Moje cytaty zostały wyjęte z szerszego kontekstu, w którym mnożyło się od zastrzeżeń i wyjaśnień, o co chodzi autorowi. Twoje pytanie zaś nie było pierwotnie opatrzone żadnym komentarzem ani odpowiedzią.
Odpowiadając punkt po punkcie, nie odpowiadałeś kontrargumentem na argument, ale po prostu je negowałeś, w zamian budując konstrukt oparty na fałszywym założeniu.
Ja zaś, negując Twoje tezy, wskazywałem precyzyjnie, gdzie tkwi błąd i popierałem swe stanowisko argumentami i przykładami.
Niewątpliwie, drugi raz nie ma sensu.
Pozostańmy przy swoim: Ty sądź sobie dalej, że zdjęcie kary jest nagrodą, że Benedykt nagrodził Williamsona. Pytaj sobie dalej niewinnie, czy masz rozumieć, że papież neguje holokaust, i dalej ignoruj odpowiedzi.
Ja zaś nadal w wyżej wymienionych aspektach będę trwał przy zdaniu przeciwnym.
Cześć.
odys -- 01.02.2009 - 13:47