Z tego co Pani pisze, wynika, że Pani jest starsza od swoich rówieśników. Nie mnie rozstrzygać, czy społecznie czy psychicznie, czy oba na raz.
Więc ta resztka więzi, to żadna jest więź, tylko topniejąca wspólnota doświadczeń.
Pierdoły. Podobnie jak Pani niechęć, do przyznania się, że weekendy spędza pani na działce.
Ja przez całe lata bylem młodszy od swojego pokolenia. Chyba mi przeszło, ale nie odczułem tego, bo ja zasadniczo jestem aspołecznym outsiderem. To bardzo poręczne, zwłaszcza z metodologicznej perspektywy. Doświadczenie osobnicze mi nie interferuje poznawczo.
Kilka lat temu spotkałem ludzi, z którymi bylem blisko w połowie lat osiemdziesiątych. Impreza nawet poważna się odbyła.
Z tego wszystkiego, to chyba tylko to, co śpiewal Kuba Sienkiewicz się nam wszystkim podobało. I wódka może jeszcze.
Nawet nie było o czym gadać. Poziom zrozumienia dowcipów – ujemny. W każdą stronę.
Ale ja wcale nie chcę, żeby wszyscy mieli tak jak ja.
No dobrze,
więc idźmy dalej.
A po co Pani więź pokoleniowa?
Z tego co Pani pisze, wynika, że Pani jest starsza od swoich rówieśników. Nie mnie rozstrzygać, czy społecznie czy psychicznie, czy oba na raz.
Więc ta resztka więzi, to żadna jest więź, tylko topniejąca wspólnota doświadczeń.
Pierdoły. Podobnie jak Pani niechęć, do przyznania się, że weekendy spędza pani na działce.
Ja przez całe lata bylem młodszy od swojego pokolenia. Chyba mi przeszło, ale nie odczułem tego, bo ja zasadniczo jestem aspołecznym outsiderem. To bardzo poręczne, zwłaszcza z metodologicznej perspektywy. Doświadczenie osobnicze mi nie interferuje poznawczo.
Kilka lat temu spotkałem ludzi, z którymi bylem blisko w połowie lat osiemdziesiątych. Impreza nawet poważna się odbyła.
Z tego wszystkiego, to chyba tylko to, co śpiewal Kuba Sienkiewicz się nam wszystkim podobało. I wódka może jeszcze.
Nawet nie było o czym gadać. Poziom zrozumienia dowcipów – ujemny. W każdą stronę.
Ale ja wcale nie chcę, żeby wszyscy mieli tak jak ja.
Pozdrawiam bez zastrzeżeń
yayco -- 31.10.2008 - 23:40