Bródno jest i jego okolice są. Ja już nie będę pisał tak, jakby tego nie było.
To co Pan napisał jest może i banalne, ale ja się banałów nie boję. Mam czasem wrażenie, że lepiej powiedzieć sensowny banał, niż na siłę starać się powiedzieć coś oryginalnego. Zresztą to ostatnie zwykle też nie jest oryginalne. Zazwyczaj.
Ale mniejsza z tym, bo zaraz się znowu dowiem, że aluzjami piszę, albo się coś komuś skojarzy.
W tym co Pan napisał są dwie rzeczy ważne, moim zdaniem.
Jedna chyba bardziej bliska jest tematu: to jest nasza reakcja na zmianę.
Mnie nie przeszkadza, że świat się zmienia, choć żałuje, że nie mam już żadnej rodziny na wsi, żeby Dziecko, tak jak ja w dzieciństwie, choćby się otarło o krowę i powąchało chlewik.
Dziecko jeszcze do niedawna prosiło mnie, żebym jej opowiadał o czasach, kiedy była całkiem malutka. Instynktownie czuje, mam wrażenie, że względny dobrobyt nie jest niczym stałym i warto wiedzieć jak świat wyglądał wtedy, gdy na wszystko brakowało.
Ale to i tak będzie dla niej świat opowiadany, a nie doświadczony. Mam nadzieję,że tak właśnie będzie.
A druga kwestia, to już trochę jest inna, choć też ważna. Dziecko nigdy nie znało podwórka. Świat się stał aż nazbyt niebezpieczny. Gdyby nam opisano świat w którym dziś żyjemy, ale dawniej, ćwierć wieku temu, choćby, to by nas to przeraziło.
Nauczyliśmy się żyć w świecie, który jest szybszy i bardziej wrogi.
Musimy szybciej reagować. Nie ma powrotu do dawnego spokoju.
Kolejne pokolenia są lepiej przystosowane do nowego świata. na tym to polega.
Kiedy bylem w wieku Dziecka, nawet nie myślalem jeszcze o wyborze studiów. Ona dziś musi już teraz decydować o kształcie swojej matury i to właśnie w kontekście studiów.
Panie Maxie,
Bródno jest i jego okolice są. Ja już nie będę pisał tak, jakby tego nie było.
To co Pan napisał jest może i banalne, ale ja się banałów nie boję. Mam czasem wrażenie, że lepiej powiedzieć sensowny banał, niż na siłę starać się powiedzieć coś oryginalnego. Zresztą to ostatnie zwykle też nie jest oryginalne. Zazwyczaj.
Ale mniejsza z tym, bo zaraz się znowu dowiem, że aluzjami piszę, albo się coś komuś skojarzy.
W tym co Pan napisał są dwie rzeczy ważne, moim zdaniem.
Jedna chyba bardziej bliska jest tematu: to jest nasza reakcja na zmianę.
Mnie nie przeszkadza, że świat się zmienia, choć żałuje, że nie mam już żadnej rodziny na wsi, żeby Dziecko, tak jak ja w dzieciństwie, choćby się otarło o krowę i powąchało chlewik.
Dziecko jeszcze do niedawna prosiło mnie, żebym jej opowiadał o czasach, kiedy była całkiem malutka. Instynktownie czuje, mam wrażenie, że względny dobrobyt nie jest niczym stałym i warto wiedzieć jak świat wyglądał wtedy, gdy na wszystko brakowało.
Ale to i tak będzie dla niej świat opowiadany, a nie doświadczony. Mam nadzieję,że tak właśnie będzie.
A druga kwestia, to już trochę jest inna, choć też ważna. Dziecko nigdy nie znało podwórka. Świat się stał aż nazbyt niebezpieczny. Gdyby nam opisano świat w którym dziś żyjemy, ale dawniej, ćwierć wieku temu, choćby, to by nas to przeraziło.
Nauczyliśmy się żyć w świecie, który jest szybszy i bardziej wrogi.
Musimy szybciej reagować. Nie ma powrotu do dawnego spokoju.
Kolejne pokolenia są lepiej przystosowane do nowego świata. na tym to polega.
Kiedy bylem w wieku Dziecka, nawet nie myślalem jeszcze o wyborze studiów. Ona dziś musi już teraz decydować o kształcie swojej matury i to właśnie w kontekście studiów.
Nie wiem czy to dobrze. Na pewno inaczej.
Pozdrowienia
yayco -- 31.10.2008 - 15:32