Tyle tylko, że ten spór (nawet jeśli nie między nami się toczy) jest otwarty.
Jak zapewne Pan pamięta, u podstaw kryzysu Kościoła i reformacji, leżał (między innymi, oczywiście), podobny problem. Czy należy odczytywać Pismo wciąż na nowo i nowocześnie (jak chciał Rzym), czy też należy je odbierać literalnie.
Wiem, że upraszczam, ale to rozróżnienie, czasem nazywane rozróżnieniem kultury otwartej i kultury zamkniętej ma ciągle duże znaczenie.
Co zabawne, dla kultury zamkniętej postęp może być nie tylko złem, jako zakłócenie akceptowanego ładu, ale też dobrem samoistnym.
Zawsze podstawowe pytania pozostaną takie same: po co? i czy warto?
I chyba w tym się podstawowy problem ocen, odrębnych dla poszczególnych innowacji, zamyka.
Panie Sergiuszu,
istotnie, najwyraźniej się zgadzamy.
Tyle tylko, że ten spór (nawet jeśli nie między nami się toczy) jest otwarty.
Jak zapewne Pan pamięta, u podstaw kryzysu Kościoła i reformacji, leżał (między innymi, oczywiście), podobny problem. Czy należy odczytywać Pismo wciąż na nowo i nowocześnie (jak chciał Rzym), czy też należy je odbierać literalnie.
Wiem, że upraszczam, ale to rozróżnienie, czasem nazywane rozróżnieniem kultury otwartej i kultury zamkniętej ma ciągle duże znaczenie.
Co zabawne, dla kultury zamkniętej postęp może być nie tylko złem, jako zakłócenie akceptowanego ładu, ale też dobrem samoistnym.
Zawsze podstawowe pytania pozostaną takie same: po co? i czy warto?
I chyba w tym się podstawowy problem ocen, odrębnych dla poszczególnych innowacji, zamyka.
Pozdrawiam
yayco -- 31.10.2008 - 18:05