polega na tym, że jakkolwiek powiedzenie o bukłakach jest znane, to zazwyczaj zapomina się, że wiąże się ono z całkiem poważnym sporem.
I nie o bukłaki szło pierwotnie, tylko o beczki. I o to, że zdaniem dość znaczącej grupy enologów młode wino lepiej dojrzewa w starych beczkach.
Tylko, że ludzie to nie wino, a stereotypy zapisane w przysłowiach rzadko są uniwersalne.
To o czym ja napisałem, jeśli przyjmiemy, że jednak niekoniecznie o TXT, jest tylko stanowiskiem. I zachętą do sporu.
Jak rozumiem, Pan nie widzi powodu do sporu. Trudno się mówi.
Pytanie, kiedy stanowisko, takie jak moje, to należy zderzyć z postulatem William of Ockham, nie jest dla mnie tak banalne.
Jestem (pochlebiam sobie) otwarty na zmiany cywilizacyjne, ale jednocześnie dosyć stabilny aksjologicznie i (co za tym idzie) kulturowo.
W każdym zaś razie, ja nie uważam, aby teza o konieczności stosowania nowych form była bezdyskusyjna i odnosiła się do wszystkich wymiarów życia.
Nie absolutyzuję postępu i dostrzegam możliwość regresu, który i tak niektórzy zechcą postępem nazwać.
Pozdrawiam
PS. To, że Panu się wydaje, że jest złośliwym, nie oznacza jeszcze, że jest Pan złośliwym. Natomiast niewątpliwie świadczy o tym, że się Panu wydaje.
Problem Panie Sergiuszu,
polega na tym, że jakkolwiek powiedzenie o bukłakach jest znane, to zazwyczaj zapomina się, że wiąże się ono z całkiem poważnym sporem.
I nie o bukłaki szło pierwotnie, tylko o beczki. I o to, że zdaniem dość znaczącej grupy enologów młode wino lepiej dojrzewa w starych beczkach.
Tylko, że ludzie to nie wino, a stereotypy zapisane w przysłowiach rzadko są uniwersalne.
To o czym ja napisałem, jeśli przyjmiemy, że jednak niekoniecznie o TXT, jest tylko stanowiskiem. I zachętą do sporu.
Jak rozumiem, Pan nie widzi powodu do sporu. Trudno się mówi.
Pytanie, kiedy stanowisko, takie jak moje, to należy zderzyć z postulatem William of Ockham, nie jest dla mnie tak banalne.
Jestem (pochlebiam sobie) otwarty na zmiany cywilizacyjne, ale jednocześnie dosyć stabilny aksjologicznie i (co za tym idzie) kulturowo.
W każdym zaś razie, ja nie uważam, aby teza o konieczności stosowania nowych form była bezdyskusyjna i odnosiła się do wszystkich wymiarów życia.
Nie absolutyzuję postępu i dostrzegam możliwość regresu, który i tak niektórzy zechcą postępem nazwać.
Pozdrawiam
PS. To, że Panu się wydaje, że jest złośliwym, nie oznacza jeszcze, że jest Pan złośliwym. Natomiast niewątpliwie świadczy o tym, że się Panu wydaje.
yayco -- 31.10.2008 - 16:14