Ich problem polegał zdaje sie na tym, że nie chciano ich wywłaszczyć. Oni mówili – prosze kupić naszą nieruchomość za rynkową warszawską cenę + jakis tam procent, a to co im zaproponowano, to – że odkupi się od nich kawałek posesji, tzn. tylko kawałek ogródka. To spowodowałoby, że pas zewnętrzny mieliby PODOKNEM.
WYobraźcie sobie, że ktoś proponuje Nicponiowi, że nie kupi od niego Lesieńca pod, np., lotnisko, tylko proponują mu, że wezmą pas przez środek, i pod oknami stajni będą kołować jumbojety. A cena za ten pasek oczywiście wyznaczona przez urzędnika – jak za działkę rolną, bot o KRUSowiec przecież, nie?
Nie wiem, czy by mu starczyło nabojów do jego arsenału.
Rodzina G....k tam mieszka.
Ich problem polegał zdaje sie na tym, że nie chciano ich wywłaszczyć. Oni mówili – prosze kupić naszą nieruchomość za rynkową warszawską cenę + jakis tam procent, a to co im zaproponowano, to – że odkupi się od nich kawałek posesji, tzn. tylko kawałek ogródka. To spowodowałoby, że pas zewnętrzny mieliby POD OKNEM.
WYobraźcie sobie, że ktoś proponuje Nicponiowi, że nie kupi od niego Lesieńca pod, np., lotnisko, tylko proponują mu, że wezmą pas przez środek, i pod oknami stajni będą kołować jumbojety. A cena za ten pasek oczywiście wyznaczona przez urzędnika – jak za działkę rolną, bot o KRUSowiec przecież, nie?
Nie wiem, czy by mu starczyło nabojów do jego arsenału.
Jajcenty -- 27.02.2008 - 15:36