“Dlatego, że w dowolnym momencie jakiś elememt hierarchi może zechcieć zmienić swoją pozycję w tejże. Albo to zrobi, albo nie. I ktoś poniesie tego koszt, albo on, albo cała struktura, albo ktoś inny z tej struktury.”
No w ten sposób to możemy napisać że życie jest przymusem, nie?
Widzisz dobrowolność hierarchii nie musi opierać się na przymusie. Zawsze jak ci się coś nie podoba w takiej dobrowolnej strukturze społecznej może zrezygnować z uczestnictwa w niej. Tym odrózniam dobrowolność od przymusu.
“Dokładnie to robisz. A dwa, że Twoja teza o uznaniu większego zła jest kompletnie nie do udowodnienia. Tak sobie tylko mówisz gwoli efektu retorycznego, nieprawdaż?
Jeżeli prawdaż, to przeprowadź dowód.”
Relatywizm polega własnie na tym że w żaden sposób ci nie udowodnie że akceptując mniejsze zło jesteś gotów zaakceptować i większe. Pytasz mnie kiedy tak się dzieje i z jakiego powodu że w danym momencie jesteś w stanie uznać coś za mniejsze zło co w innym wypadku uznałbys za “wieksze zło”. Nie wiem. To jest właśnie dla mnie zagadką – jak można relatywizować pojęcie dobra i zła. Tzn jak cos co jest dla ciebie złem co do zasady w danych okolicznosciach przestaje byc tym złem. Zło to zło.
Ja się moge spierac co do efektywności ale nie co do oceny moralnej. I uważam że te dwie rzeczy są niezalezne. jeżeli czynie zło aby uzyskać jakis efekt którego nie uzyskałbym czyniąc dobro nie zmienia to w żaden sposób mojej oceny moralnej takiego czynu co oznacza że jezeli mógłbym cos zrobić nie czyniąc zła zrobiłbym to własnie w taki sposób. Twoje podejście jest takie że jak cos jest efektywne to nie należy tego zmieniać nawet jezeli jest złe i w tym moim zdaniem pomaga ci ten relatywizm moralny który w jakis tam sposób zagłusza wyrzuty sumienia.
Chodzi mi o to że jezeli masz jasne kryterium dobra i zła, niezalezne od okolicznosci to nawet jezeli cos wokół ciebie dzieje się źle ale tak że inaczej w danym momencie nie można, nie zwalnia cię to od poszukiwania innego rozwiązania.
I ja nie widze mozliwości aby ci wytłumaczyć że dzieki takiej postawie jaką przyjmujesz dzieje się tak że akceptujesz coraz wieksze niegodziwości. Bo właśnie dzięki takiemu relatywizmowi dla ciebie nie są to wcale niegodziwości.
Tu najwieksze znaczenie ma czas – gdyby wszystkie licencje, nakazy, zakazy które mamy obecnie wprowadzić w ’90 roku to by ludzie sie wkurwili że im się funduje coś jeszcze gorszego niż co mieli do tej pory. Ale jako że postępuje to kroczek po kroczku to dzieki własnie temu relatywizmowi ludzie sa gotowi iść na kompromisy. To że komuś odbiorą kawalątek wolności a nie mi – no bywa. Jak przychodzi odebrać tobie to tak samo ja reagowałeś ty wcześniej reagują inni – a przy okazji sam przed soba sie usprawiedliwiasz że przeciez kompromis i w ogóle.
No dobra bom się rozpisał.
Podsumowując – to nie jest tak że ja uważam że jesteś niemoralny i byś poszedł zabić. Uważam natomiast że gdyby państwo czuło taką potrzebe abys zaakceptował cos niemoralnego znalazłoby na to sposób. Spójrz choćby na ten nieszczęsny przykład niemców którzy znieniawidzili i później akceptowali agresje wobec niearyjczyków.
“Dlatego, że w dowolnym
“Dlatego, że w dowolnym momencie jakiś elememt hierarchi może zechcieć zmienić swoją pozycję w tejże. Albo to zrobi, albo nie. I ktoś poniesie tego koszt, albo on, albo cała struktura, albo ktoś inny z tej struktury.”
No w ten sposób to możemy napisać że życie jest przymusem, nie?
Widzisz dobrowolność hierarchii nie musi opierać się na przymusie. Zawsze jak ci się coś nie podoba w takiej dobrowolnej strukturze społecznej może zrezygnować z uczestnictwa w niej. Tym odrózniam dobrowolność od przymusu.
“Dokładnie to robisz. A dwa, że Twoja teza o uznaniu większego zła jest kompletnie nie do udowodnienia. Tak sobie tylko mówisz gwoli efektu retorycznego, nieprawdaż?
Jeżeli prawdaż, to przeprowadź dowód.”
Relatywizm polega własnie na tym że w żaden sposób ci nie udowodnie że akceptując mniejsze zło jesteś gotów zaakceptować i większe. Pytasz mnie kiedy tak się dzieje i z jakiego powodu że w danym momencie jesteś w stanie uznać coś za mniejsze zło co w innym wypadku uznałbys za “wieksze zło”. Nie wiem. To jest właśnie dla mnie zagadką – jak można relatywizować pojęcie dobra i zła. Tzn jak cos co jest dla ciebie złem co do zasady w danych okolicznosciach przestaje byc tym złem. Zło to zło.
Ja się moge spierac co do efektywności ale nie co do oceny moralnej. I uważam że te dwie rzeczy są niezalezne. jeżeli czynie zło aby uzyskać jakis efekt którego nie uzyskałbym czyniąc dobro nie zmienia to w żaden sposób mojej oceny moralnej takiego czynu co oznacza że jezeli mógłbym cos zrobić nie czyniąc zła zrobiłbym to własnie w taki sposób. Twoje podejście jest takie że jak cos jest efektywne to nie należy tego zmieniać nawet jezeli jest złe i w tym moim zdaniem pomaga ci ten relatywizm moralny który w jakis tam sposób zagłusza wyrzuty sumienia.
Chodzi mi o to że jezeli masz jasne kryterium dobra i zła, niezalezne od okolicznosci to nawet jezeli cos wokół ciebie dzieje się źle ale tak że inaczej w danym momencie nie można, nie zwalnia cię to od poszukiwania innego rozwiązania.
I ja nie widze mozliwości aby ci wytłumaczyć że dzieki takiej postawie jaką przyjmujesz dzieje się tak że akceptujesz coraz wieksze niegodziwości. Bo właśnie dzięki takiemu relatywizmowi dla ciebie nie są to wcale niegodziwości.
Tu najwieksze znaczenie ma czas – gdyby wszystkie licencje, nakazy, zakazy które mamy obecnie wprowadzić w ’90 roku to by ludzie sie wkurwili że im się funduje coś jeszcze gorszego niż co mieli do tej pory. Ale jako że postępuje to kroczek po kroczku to dzieki własnie temu relatywizmowi ludzie sa gotowi iść na kompromisy. To że komuś odbiorą kawalątek wolności a nie mi – no bywa. Jak przychodzi odebrać tobie to tak samo ja reagowałeś ty wcześniej reagują inni – a przy okazji sam przed soba sie usprawiedliwiasz że przeciez kompromis i w ogóle.
No dobra bom się rozpisał.
Podsumowując – to nie jest tak że ja uważam że jesteś niemoralny i byś poszedł zabić. Uważam natomiast że gdyby państwo czuło taką potrzebe abys zaakceptował cos niemoralnego znalazłoby na to sposób. Spójrz choćby na ten nieszczęsny przykład niemców którzy znieniawidzili i później akceptowali agresje wobec niearyjczyków.
—
qatryk -- 22.02.2008 - 12:40qatryk.pl