Problemem w całej tej dyskusj jest czas. Futrzak, major czy kto tam jeszcze patrzycie na świat poprzez “tu i teraz” a taki wyrus czy ja patrzymy na to w jakim świecie będą żyły nasze wnuki.
Bzdura, nie wiem, skąd ten wniosek. Ja tylko słyszę, że żeby Wasz system działał to trzeba wszystko pozmieniać całościowo i będzie raj – nie wierzę, bo nikt mi tego nie udowodnił, natomiast dostrzegam bardzo fałszywą wizję człowieka, która stoi za tą teorią.
Tu chodzi o to że jak ty Futrzak chcesz zbawiać świat tu i teraz to jakbyś pięknie tego nie opisał każda możliwość państwowego interwencjonizmu zostanie prędzej czy później wykorzystana przez jakiegoś skurwysyna.
Co to za argument? W takim razie należy zlikwidować państwo, żeby go s-syn nie wykorzystał. Wszystko można różnie wykorzystać, nie pojmuję, co to uzasadnia. Po to masz chyba rozum, żeby odróżniać co dobre a co złe.
Zobacz sobie na takie usa – tam panował jeszcze pewnie ze sto lat temu taki system nocnego stróża gdzie tych regulacji było bardzo mało. I co dziś z tego zostało?
A może to nie degeneracja systemu, tylko naturalna ewolucja, rozwój? Czy 100 lat temu USA było mocarstwem, hę? Pomyśl w ten sposób.
Tylko prosiłbym nie zarzucać mnie tu frazesami o tym że niewolnictwo, że dziki zachód. To są rzeczy drugorzędne – duch czasu z którym się nie godzę.
Ducha czasu – no tak. Najłatwiej wyekstrahować coś z dyskursu bo nie pasuje do teorii. Twoja zgoda nie ma tu nic do rzeczy.
Możemy oczywiście rzecz sprowadzić w zasadzie do absurdu: czy lepiej być sytym niewolnikiem czy też głodnym ale wolnym człowiekiem?
Co to ma do rzeczy w kwestii np. szybkiego i taniego wybudowania drogi. Już mam trochę dość ezopowych bon-motów.
Co do dymania w pupę – obrazowe, nie ma co. Już mówiłem Wirusowi, powiem Tobie. Ja Ci nie obiecuję raju. Mnie zależy na powodzeniu tego kraju w danych granicach, żeby możliwie najwięcej ludzi miało dużo papu, spokoju, żeby rodzić dużo zdrowych dzieci i zarabiać pieniądze. Tyle. I mnie interesują możliwie skuteczne cele by to osiągnąć. I ZASADA, która mówi, że państwo należy na każdym kroku upośledzać, bo ono z zasady szkodzi obywatelom, jest z tym celem sprzeczna. I bzdurna, i szkodliwa. Dlatego, pomimo, że w wielu rzeczach się zgadzam z korwinistami, bo to po prostu jest racjonalne, w kilku innych nie ma zgody. I wbrew pozorom wcale nie jestem za upaństwowieniem wszystkiego i wcale nie jest nam tak do siebie daleko. Tyle, że raczyłem zakwestionować kilka krzepiących banałów korwinizmu i stąd cały dym. A odpowiedzi poza bon-motami brak.
> Quatryk
Problemem w całej tej dyskusj jest czas. Futrzak, major czy kto tam jeszcze patrzycie na świat poprzez “tu i teraz” a taki wyrus czy ja patrzymy na to w jakim świecie będą żyły nasze wnuki.
Bzdura, nie wiem, skąd ten wniosek. Ja tylko słyszę, że żeby Wasz system działał to trzeba wszystko pozmieniać całościowo i będzie raj – nie wierzę, bo nikt mi tego nie udowodnił, natomiast dostrzegam bardzo fałszywą wizję człowieka, która stoi za tą teorią.
Tu chodzi o to że jak ty Futrzak chcesz zbawiać świat tu i teraz to jakbyś pięknie tego nie opisał każda możliwość państwowego interwencjonizmu zostanie prędzej czy później wykorzystana przez jakiegoś skurwysyna.
Co to za argument? W takim razie należy zlikwidować państwo, żeby go s-syn nie wykorzystał. Wszystko można różnie wykorzystać, nie pojmuję, co to uzasadnia. Po to masz chyba rozum, żeby odróżniać co dobre a co złe.
Zobacz sobie na takie usa – tam panował jeszcze pewnie ze sto lat temu taki system nocnego stróża gdzie tych regulacji było bardzo mało. I co dziś z tego zostało?
A może to nie degeneracja systemu, tylko naturalna ewolucja, rozwój? Czy 100 lat temu USA było mocarstwem, hę? Pomyśl w ten sposób.
Tylko prosiłbym nie zarzucać mnie tu frazesami o tym że niewolnictwo, że dziki zachód. To są rzeczy drugorzędne – duch czasu z którym się nie godzę.
Ducha czasu – no tak. Najłatwiej wyekstrahować coś z dyskursu bo nie pasuje do teorii. Twoja zgoda nie ma tu nic do rzeczy.
Możemy oczywiście rzecz sprowadzić w zasadzie do absurdu: czy lepiej być sytym niewolnikiem czy też głodnym ale wolnym człowiekiem?
Co to ma do rzeczy w kwestii np. szybkiego i taniego wybudowania drogi. Już mam trochę dość ezopowych bon-motów.
Co do dymania w pupę – obrazowe, nie ma co. Już mówiłem Wirusowi, powiem Tobie. Ja Ci nie obiecuję raju. Mnie zależy na powodzeniu tego kraju w danych granicach, żeby możliwie najwięcej ludzi miało dużo papu, spokoju, żeby rodzić dużo zdrowych dzieci i zarabiać pieniądze. Tyle. I mnie interesują możliwie skuteczne cele by to osiągnąć. I ZASADA, która mówi, że państwo należy na każdym kroku upośledzać, bo ono z zasady szkodzi obywatelom, jest z tym celem sprzeczna. I bzdurna, i szkodliwa. Dlatego, pomimo, że w wielu rzeczach się zgadzam z korwinistami, bo to po prostu jest racjonalne, w kilku innych nie ma zgody. I wbrew pozorom wcale nie jestem za upaństwowieniem wszystkiego i wcale nie jest nam tak do siebie daleko. Tyle, że raczyłem zakwestionować kilka krzepiących banałów korwinizmu i stąd cały dym. A odpowiedzi poza bon-motami brak.
pzdr
[ost. Halo, jest tu kto?]
Futrzak -- 21.02.2008 - 11:27