Z kolei, jeśli mówimy o beneficjentach spoza biurokracji, to są oni w sumie tylko jej klientami, bo chcąc coś od niej uzyskać, muszą być jej niejako posłuszni. Podobnie zresztą jak politycy.
Tego nie wiem. hrPonimirski fajnie opisuje, jak to ci beneficjenci jakoś zawsze potrafią znaleźć sposób na to, aby władza (czy administracja) ustanowiła np. takie wynalazki jak instytucje użyteczności publicznej, na których to instytucjach sapsione basiory pasą się jeszcze bardziej. Wygląda zatem na to, że wszystkie trzy wierzchołki Friedmanowskiego trójkąta są od siebie uzależnione w sposób istotny. Ale mnie o takich rzeczach ciężko gadać, bo gadając o nich, trochę pływam po wodach mało sobie znanych, a wzburzonych. Nie moja dziedzina. W ogóle kiedy trzeba popatrzeć na rzeczy takie jak funkcjonowanie społeczeństwa, systemy polityczne itd. z dalszej perspektywy, to należy raczej wpuszczać na boisko innych zawodników, np. Hrabiego, Nicponia czy triariusa.
>Lorenzo
Z kolei, jeśli mówimy o beneficjentach spoza biurokracji, to są oni w sumie tylko jej klientami, bo chcąc coś od niej uzyskać, muszą być jej niejako posłuszni. Podobnie zresztą jak politycy.
Tego nie wiem. hrPonimirski fajnie opisuje, jak to ci beneficjenci jakoś zawsze potrafią znaleźć sposób na to, aby władza (czy administracja) ustanowiła np. takie wynalazki jak instytucje użyteczności publicznej, na których to instytucjach sapsione basiory pasą się jeszcze bardziej. Wygląda zatem na to, że wszystkie trzy wierzchołki Friedmanowskiego trójkąta są od siebie uzależnione w sposób istotny. Ale mnie o takich rzeczach ciężko gadać, bo gadając o nich, trochę pływam po wodach mało sobie znanych, a wzburzonych. Nie moja dziedzina. W ogóle kiedy trzeba popatrzeć na rzeczy takie jak funkcjonowanie społeczeństwa, systemy polityczne itd. z dalszej perspektywy, to należy raczej wpuszczać na boisko innych zawodników, np. Hrabiego, Nicponia czy triariusa.
Pozdro.
wyrus -- 19.02.2008 - 15:23