“to państwo pilnuje na codzień tego, żeby Twój dzieciak do szkoły chodził, natomiast w dupie ma to, czy i jak dzieciaka żywisz”
Różnice są iluzoryczne. Możesz dzieciaka posłać do prywatnej podstawówki, która będzie go uczyć czego innego. Wiem, bo moja siostra w takiej była.
Dzieciak może nawet do szkoły chodzić na co drugą lekcję i nikt się tym nie przejmie. Możesz go sobie w tym czasie kształcić w domu z czego innego albo kazać mu latać na żniwa. Państwo ma to w dupie. Państwo zaczyna się interesować, kiedy uzna, że zaniedbujesz dzieciaka.
Wyrusie
“to państwo pilnuje na codzień tego, żeby Twój dzieciak do szkoły chodził, natomiast w dupie ma to, czy i jak dzieciaka żywisz”
Różnice są iluzoryczne. Możesz dzieciaka posłać do prywatnej podstawówki, która będzie go uczyć czego innego. Wiem, bo moja siostra w takiej była.
Dzieciak może nawet do szkoły chodzić na co drugą lekcję i nikt się tym nie przejmie. Możesz go sobie w tym czasie kształcić w domu z czego innego albo kazać mu latać na żniwa. Państwo ma to w dupie. Państwo zaczyna się interesować, kiedy uzna, że zaniedbujesz dzieciaka.
eumenes -- 19.02.2008 - 17:44