Przeczyta łem sporo mądrości ulokowanych poniżej tego steku pytań. I po głębszym zastanowieniu odpowiem, że mimo ewidentnych braków wiedzy, wciąż zauważam brak szeroko rozumianego intelektualizmu w swym życiu. U inych i u siebie. Może brakuje mi percepcyjnych zdolności, by ów intelektualizm dostrzec. Niektórzy piszą dużo, inni mało. Jedni piszą z sensen, inni bez sensu. Korelacji nie ma. Jest dużo bez sensu i dużo z sensem, jest mało bez sensu i bywa też mało z sensem.
Dopiero trafiłem na ten portal, bo poprzednio udzielałem się dosyć niepewnie w innych miejscach. I odkrywam, że w gruncie rzeczy nie jest tu źle. Tylko, że w mojej ocenie Polska nie potrzebuje inteligentów, czy intelektualistów bardziej niż meneli obstawiających sklepy gminne w szlachetnym celu zaopatrzenia się w rozmaite alkoholowe napoje.
Starczy, że działania będą miały sens i kolejność. Inteligenci i intelektualiści nie przynieśli za wiele. Konstruktorzy i ludzie zdolni pracować, coś nam w historii dali. Choćby byli największymi abnegatami w życiu osobistym.
Do czego dążę?
Jak ktoś chce być inteligentem, intelektualistą, czy klientem sklepu z winami, niech sobie nim będzie w wolnym czasie.
Przestańmy udawać, że “intelektualizm”, czy “inteligencja” same w sobie są lekarstwem na cokolwiek. Bo są takim samym stopniu w jakim lekarstwem na bolączki komunizmu był “zdrowy chłopski duch”.
Jak bardzo wirualny?
Przeczyta łem sporo mądrości ulokowanych poniżej tego steku pytań. I po głębszym zastanowieniu odpowiem, że mimo ewidentnych braków wiedzy, wciąż zauważam brak szeroko rozumianego intelektualizmu w swym życiu. U inych i u siebie. Może brakuje mi percepcyjnych zdolności, by ów intelektualizm dostrzec. Niektórzy piszą dużo, inni mało. Jedni piszą z sensen, inni bez sensu. Korelacji nie ma. Jest dużo bez sensu i dużo z sensem, jest mało bez sensu i bywa też mało z sensem.
Dopiero trafiłem na ten portal, bo poprzednio udzielałem się dosyć niepewnie w innych miejscach. I odkrywam, że w gruncie rzeczy nie jest tu źle. Tylko, że w mojej ocenie Polska nie potrzebuje inteligentów, czy intelektualistów bardziej niż meneli obstawiających sklepy gminne w szlachetnym celu zaopatrzenia się w rozmaite alkoholowe napoje.
Starczy, że działania będą miały sens i kolejność. Inteligenci i intelektualiści nie przynieśli za wiele. Konstruktorzy i ludzie zdolni pracować, coś nam w historii dali. Choćby byli największymi abnegatami w życiu osobistym.
Do czego dążę?
Jak ktoś chce być inteligentem, intelektualistą, czy klientem sklepu z winami, niech sobie nim będzie w wolnym czasie.
Przestańmy udawać, że “intelektualizm”, czy “inteligencja” same w sobie są lekarstwem na cokolwiek. Bo są takim samym stopniu w jakim lekarstwem na bolączki komunizmu był “zdrowy chłopski duch”.
Długo.
mindrunner -- 11.02.2008 - 17:09