Panie Yayco.
Banalne to stwierdzenie, ale ja to tak widze, ze każdy człowiek ma swoja historie, która warto poznac. A przynajmniej sprobowac. Moze nawet tylko uszczknąć, bo jak nie posmakuje, to oczywiscie strata czasu i nie ma sensu dopatrywać sie głębi tam, gdzie jej brak.
Jesli w przestrzeni takiej jak txt trafiam na takich ludzi jak Pan, Lorenzo czy Jarecki, to glupota byloby marnotrawic sily na pisanie jakis banialuk i anegdotek. Trzeba ten czas – bo przeciez jest współdzielony z reszta zycia – wykorzystac na czytanie. Czasem komentowanie i pytanie, ale raczej jednak na czytanie. Można powiedzieć – to takie chodzenie na skróty. Mógłyby Pan z Panem Lorenzo spotkać sie na kawie na jakimś neutralnym gruncie, to znaczy we Wroclawiu na przykład i sobie porozmawiac bez tych wszystkich wirtualnych swiadków, ale robicie to na txt i to jest czysty zysk dla takich jak ja. Bo te wszystkie ksiazkowe madrosci, ktore zawarte sa na milionach stron, sa juz pofiltrowane przez Panów umysły. Oczywiscie: zapisuje sobie nazwiska, tytuły, informacje – do tego wszystkiego kiedys dotre. Ale to tak troche jak z Rada Starszych w dawnych czasach – niby mowia o tym wszystkim, co przezywa kazdy indywidualnie, ale dziesiątki lat doswiadczeń pozwalolilo im wniknąc w istotę rzeczy. Nieprzekazywanie madrosci (bo to juz nie wiedza, tylko wyzszy poziom) to niepowetowana strata. Dlatego ciesze sie z zaangazowania Pańskiego i Panu podobnych, zalujac jedynie, że tak nielicznych.
Dla mnie txt to przede wszystkim taki troche darmowy uniwersytet. Z tym, że ja tu jestem studentem.
Yayco
Panie Yayco.
Griszeq -- 11.02.2008 - 12:00Banalne to stwierdzenie, ale ja to tak widze, ze każdy człowiek ma swoja historie, która warto poznac. A przynajmniej sprobowac. Moze nawet tylko uszczknąć, bo jak nie posmakuje, to oczywiscie strata czasu i nie ma sensu dopatrywać sie głębi tam, gdzie jej brak.
Jesli w przestrzeni takiej jak txt trafiam na takich ludzi jak Pan, Lorenzo czy Jarecki, to glupota byloby marnotrawic sily na pisanie jakis banialuk i anegdotek. Trzeba ten czas – bo przeciez jest współdzielony z reszta zycia – wykorzystac na czytanie. Czasem komentowanie i pytanie, ale raczej jednak na czytanie. Można powiedzieć – to takie chodzenie na skróty. Mógłyby Pan z Panem Lorenzo spotkać sie na kawie na jakimś neutralnym gruncie, to znaczy we Wroclawiu na przykład i sobie porozmawiac bez tych wszystkich wirtualnych swiadków, ale robicie to na txt i to jest czysty zysk dla takich jak ja. Bo te wszystkie ksiazkowe madrosci, ktore zawarte sa na milionach stron, sa juz pofiltrowane przez Panów umysły. Oczywiscie: zapisuje sobie nazwiska, tytuły, informacje – do tego wszystkiego kiedys dotre. Ale to tak troche jak z Rada Starszych w dawnych czasach – niby mowia o tym wszystkim, co przezywa kazdy indywidualnie, ale dziesiątki lat doswiadczeń pozwalolilo im wniknąc w istotę rzeczy. Nieprzekazywanie madrosci (bo to juz nie wiedza, tylko wyzszy poziom) to niepowetowana strata. Dlatego ciesze sie z zaangazowania Pańskiego i Panu podobnych, zalujac jedynie, że tak nielicznych.
Dla mnie txt to przede wszystkim taki troche darmowy uniwersytet. Z tym, że ja tu jestem studentem.