“Najgroźniej brzmi słowo odszkodowanie, bo to oznacza, że wyrządzono szkodę (...), czyli była krzywda. Na czym polega ta krzywda? Na tym, że żyje człowiek, że uratowano od zabicia życie ludzkie?”
Po czym tak się do tejże wypowiedzi odnosi:
“Biskup Stefanek zdaje się nie przyjmować do wiadomości faktu, że lekarze złamali obowiązujące przepisy prawne, stawiając swoją decyzję ponad nimi. Dla biskupa wydaje się być oczywistym, że kobieta ciężarna w Polsce może być wyjęta spod jakichkolwiek praw, nawet tych, które teoretycznie mają ją chronić i służyć jej dobru.”
Otóż słowa biskupa można interpretować i tak, że biskup Stefanek swoją wypowiedzią daje wyraz troski o prawa kobiet (jeśli państwu Wojnarowskim urodziła się córka) lub mężczyzn (jeśli urodził im się syn). Chodzi mi o prawo do życia.
Na istotę sprawy zwrócił uwagę hexenhammer, który napisał:
“Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad.”
Inny od biskupa Stefanka klecha, salezjanin, profesor Tadeusz Biesaga, podkreśla, że w dyskusjach na tematy takie jak eutanazja czy aborcja, nie można uciec od pojęcia godności osoby ludzkiej i pisze:
“Uzależnienie ontycznej i aksjologicznej godności człowieka od jakości jego życia, jak czynią to zwolennicy eutanazji, czyli od jego sprawności biologicznych, psychicznych, świadomościowych, społecznych, ekonomicznych itd., jest błędnym urzeczowieniem kogoś, kto właśnie sprawia, że te wszystkie sprawności mają jakąś wartość.”
Centralnym pojęciem, z którym mamy do czynienia w sprawie państwa Wojnarowskich jest właśnie pojęcie jakości życia. Mówiąc w skrócie – jest to to pojęcie, którym bardzo dzielnie wywijał Peter Singer dopóki nie musiał zmierzyć się z chorobą swojej matki. Moim zdaniem jest wielką naiwnością sądzić, że biskup Stefanek mógł w tej sprawie zająć stanowisko inne niż zajął, a ta opinia Autorki tekstu: “chciałabym aby ich interpretacja słowa Bożego pomagała wiernym w podejmowaniu trudnych decyzji, również takich jak urodzenie kalekiego dziecka. Pomagała, nie zmuszała” jest wyrazem kompletnego niezrozumienia istoty sprawy. A co więcej mógł zrobić biskup niż zaproponować, że udzieli pomocy w adopcji dziecka?
Jakość życia
Autorka cytuje tę wypowiedź biskupa Stefanka:
“Najgroźniej brzmi słowo odszkodowanie, bo to oznacza, że wyrządzono szkodę (...), czyli była krzywda. Na czym polega ta krzywda? Na tym, że żyje człowiek, że uratowano od zabicia życie ludzkie?”
Po czym tak się do tejże wypowiedzi odnosi:
“Biskup Stefanek zdaje się nie przyjmować do wiadomości faktu, że lekarze złamali obowiązujące przepisy prawne, stawiając swoją decyzję ponad nimi. Dla biskupa wydaje się być oczywistym, że kobieta ciężarna w Polsce może być wyjęta spod jakichkolwiek praw, nawet tych, które teoretycznie mają ją chronić i służyć jej dobru.”
Otóż słowa biskupa można interpretować i tak, że biskup Stefanek swoją wypowiedzią daje wyraz troski o prawa kobiet (jeśli państwu Wojnarowskim urodziła się córka) lub mężczyzn (jeśli urodził im się syn). Chodzi mi o prawo do życia.
Na istotę sprawy zwrócił uwagę hexenhammer, który napisał:
“Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad.”
Inny od biskupa Stefanka klecha, salezjanin, profesor Tadeusz Biesaga, podkreśla, że w dyskusjach na tematy takie jak eutanazja czy aborcja, nie można uciec od pojęcia godności osoby ludzkiej i pisze:
“Uzależnienie ontycznej i aksjologicznej godności człowieka od jakości jego życia, jak czynią to zwolennicy eutanazji, czyli od jego sprawności biologicznych, psychicznych, świadomościowych, społecznych, ekonomicznych itd., jest błędnym urzeczowieniem kogoś, kto właśnie sprawia, że te wszystkie sprawności mają jakąś wartość.”
Centralnym pojęciem, z którym mamy do czynienia w sprawie państwa Wojnarowskich jest właśnie pojęcie jakości życia. Mówiąc w skrócie – jest to to pojęcie, którym bardzo dzielnie wywijał Peter Singer dopóki nie musiał zmierzyć się z chorobą swojej matki. Moim zdaniem jest wielką naiwnością sądzić, że biskup Stefanek mógł w tej sprawie zająć stanowisko inne niż zajął, a ta opinia Autorki tekstu: “chciałabym aby ich interpretacja słowa Bożego pomagała wiernym w podejmowaniu trudnych decyzji, również takich jak urodzenie kalekiego dziecka. Pomagała, nie zmuszała” jest wyrazem kompletnego niezrozumienia istoty sprawy. A co więcej mógł zrobić biskup niż zaproponować, że udzieli pomocy w adopcji dziecka?
Pozdro.
wyrus -- 30.12.2007 - 11:44