To nie jest takie proste. Trudno mi sie pogodzić z faktem, że Kościół coraz bardziej oddala się od wiernych. Trudno pogodzić się z tym, że w imię istnień czysto hipotetycznych całkowicie nie liczy się z istnieniami ludzkimi które już są. Z ich bólem i cierpieniem. Że tragedia matki, które urodziła i wychowuje dwójkę kalekich dzieci, dzień po dniu cierpiąc wraz z nimi i zadając sobie bolesne pytanie o to jaka przyszłość je czeka zdaje się być całkowicie poza pojmowaniem księży.
Że biskup łomżyński nie dostrzegł w tej kobiecie dziecka bożego nad którym powinien pochylić się z troską i miłością, bo w końcu na tym powinna polegać jego rola.
Do diabła!
>Szanowny Lorenzo
To nie jest takie proste. Trudno mi sie pogodzić z faktem, że Kościół coraz bardziej oddala się od wiernych. Trudno pogodzić się z tym, że w imię istnień czysto hipotetycznych całkowicie nie liczy się z istnieniami ludzkimi które już są. Z ich bólem i cierpieniem. Że tragedia matki, które urodziła i wychowuje dwójkę kalekich dzieci, dzień po dniu cierpiąc wraz z nimi i zadając sobie bolesne pytanie o to jaka przyszłość je czeka zdaje się być całkowicie poza pojmowaniem księży.
Delilah -- 29.12.2007 - 23:51Że biskup łomżyński nie dostrzegł w tej kobiecie dziecka bożego nad którym powinien pochylić się z troską i miłością, bo w końcu na tym powinna polegać jego rola.
Do diabła!