1. Rolą biskupa jest przekazywać nauczanie Kościoła
2. Rolą Kościoła jest przekazywać nauczanie Chrystusa
3. W szczególności ŻADEN z powyższych podmiotów nie zajmuje się dobrym samopoczuciem osób trzecich.
Użycie sformułowania ‘dobre samopoczucie’ w kontekście tak trudnych życiowo sytuacji jak konieczność urodzenia czy wychowania dziecka, które jest upośledzone, może zostać odebrana jako impertynencja…
Zdaję sobie z tego sprawę.
Tym niemniej jestem zdania, że należy mówić wprost – owijanie w bawełnę niczego nie zmienia.
Wypowiedź biskupa z logicznego punktu widzenia opierała się na następujące obserwacji: Odszkodowanie wypłacamy temu, kto poniósł szkodę. Biskup zadaje pytanie: co konkretnie było szkodą, w danym wypadku. Odpowiedź formułuje sąd: szkodą było w tym wypadku urodzenie sie dziecka obarczonego wadą.
Zarówno użyty język (prawniczy – a ten jakoś nikogo nie razi o dziwo!) jak i sytuacja sądowa dają naturalne i intuicyjne skojarzenia. Otóż najnaturalniejszym skojarzeniem jest sytuacja zakupu przedmiotu lub usługi. Jeśli sprzedawca lub usługodawca, dostarcza przedmiot obarczony wadą to należy się odszkodowanie.
Dziecko obarczone wadą jest szkodą dla rodziców. Rodzice mają prawo do produktów pozbawionych wad.
Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad
Takie postawienie sprawy budzi sprzeciw biskupa, który stoi na (zgodnym z nauką Kościoła – a i Chrystusa przy okazji) stanowisku, że człowiek – niezależnie od stanu zdrowia (wad) jest zawsze dobrem i jego istnienie (urodzenie) nie może być uznane za szkodę.
Można za szkodliwe uznać świadome działania jakiegoś człowieka, a nawet go za to ukarać lub prewencyjnie odstrzelić, ale samo istnienie człowieka nie może być szkodą.
Można się z tym nie zgadzać...
Ale zarzucać biskupowi, że nie powinien wypowiedzieć się w taki sposób jest moim skromnym zdaniem idiotyczne! Od tego jest Biskup. Jeżeli nauczanie Kościoła jest sprzeczne z powszechnie przyjętym poglądem spodziewałbym się, że biskup zreferuje mi zdanie Kościoła, a nie wynik badania opinii publicznej.
Nie po to mam biskupa, żeby mi mówił to, co mogę usłyszeć w telewizji tylko po to, żeby mi mówił to, co mogę przeczytać w Piśmie. Ewentualnie w nauczaniu doktorów Kościoła…
Moim skromnym zdaniem...
1. Rolą biskupa jest przekazywać nauczanie Kościoła
2. Rolą Kościoła jest przekazywać nauczanie Chrystusa
3. W szczególności ŻADEN z powyższych podmiotów nie zajmuje się dobrym samopoczuciem osób trzecich.
Użycie sformułowania ‘dobre samopoczucie’ w kontekście tak trudnych życiowo sytuacji jak konieczność urodzenia czy wychowania dziecka, które jest upośledzone, może zostać odebrana jako impertynencja…
Zdaję sobie z tego sprawę.
Tym niemniej jestem zdania, że należy mówić wprost – owijanie w bawełnę niczego nie zmienia.
Wypowiedź biskupa z logicznego punktu widzenia opierała się na następujące obserwacji: Odszkodowanie wypłacamy temu, kto poniósł szkodę. Biskup zadaje pytanie: co konkretnie było szkodą, w danym wypadku. Odpowiedź formułuje sąd: szkodą było w tym wypadku urodzenie sie dziecka obarczonego wadą.
Zarówno użyty język (prawniczy – a ten jakoś nikogo nie razi o dziwo!) jak i sytuacja sądowa dają naturalne i intuicyjne skojarzenia. Otóż najnaturalniejszym skojarzeniem jest sytuacja zakupu przedmiotu lub usługi. Jeśli sprzedawca lub usługodawca, dostarcza przedmiot obarczony wadą to należy się odszkodowanie.
Dziecko obarczone wadą jest szkodą dla rodziców. Rodzice mają prawo do produktów pozbawionych wad.
Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad
Takie postawienie sprawy budzi sprzeciw biskupa, który stoi na (zgodnym z nauką Kościoła – a i Chrystusa przy okazji) stanowisku, że człowiek – niezależnie od stanu zdrowia (wad) jest zawsze dobrem i jego istnienie (urodzenie) nie może być uznane za szkodę.
Można za szkodliwe uznać świadome działania jakiegoś człowieka, a nawet go za to ukarać lub prewencyjnie odstrzelić, ale samo istnienie człowieka nie może być szkodą.
Można się z tym nie zgadzać...
Ale zarzucać biskupowi, że nie powinien wypowiedzieć się w taki sposób jest moim skromnym zdaniem idiotyczne! Od tego jest Biskup. Jeżeli nauczanie Kościoła jest sprzeczne z powszechnie przyjętym poglądem spodziewałbym się, że biskup zreferuje mi zdanie Kościoła, a nie wynik badania opinii publicznej.
Nie po to mam biskupa, żeby mi mówił to, co mogę usłyszeć w telewizji tylko po to, żeby mi mówił to, co mogę przeczytać w Piśmie. Ewentualnie w nauczaniu doktorów Kościoła…
+ A. M. D. G. +
hexenhammer -- 30.12.2007 - 00:37