Dziecko obarczone wadą jest szkodą dla rodziców. Rodzice mają prawo do produktów pozbawionych wad.
Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad
Demagogia. Gdyby jakiś orwellowski sąd nakazał Panu zająć się wychowaniem narzuconego przez państwo niemowlaka z sierocińca i ponosić przez parędziesiąt lat skutki życiowe (i finansowe) takiego nakazu, niewątpliwie czułby się Pan poszkodowany (co wnoszę z dostrzeżonego kiedyś kątem oka wyznania, iż nie uważa się Pan za świętego ;). Taka forma istnienia tego (niewątpliwie) człowieka byłaby Pańską szkodą.
Co do wniosku #2, nic lepiej. Od razu wskoczę do sedna: znowu ten fundamentalistyczny pogląd, że można nakazać postawę heroiczną jako obowiązek moralny, mało tego, wbrew prawu. Do tego bowiem sprowadza się stanowisko biskupa.
—> hexenhammer
Napisał Pan:
Dziecko obarczone wadą jest szkodą dla rodziców. Rodzice mają prawo do produktów pozbawionych wad.
Wniosek numer jeden: istnienie człowieka może być uznane za szkodliwe
Wniosek numer dwa: wyraźnie dokonujemy rozróżnienia między produktem (człowiekiem) wadliwym i pozbawionym wad
Demagogia. Gdyby jakiś orwellowski sąd nakazał Panu zająć się wychowaniem narzuconego przez państwo niemowlaka z sierocińca i ponosić przez parędziesiąt lat skutki życiowe (i finansowe) takiego nakazu, niewątpliwie czułby się Pan poszkodowany (co wnoszę z dostrzeżonego kiedyś kątem oka wyznania, iż nie uważa się Pan za świętego ;). Taka forma istnienia tego (niewątpliwie) człowieka byłaby Pańską szkodą.
Co do wniosku #2, nic lepiej. Od razu wskoczę do sedna: znowu ten fundamentalistyczny pogląd, że można nakazać postawę heroiczną jako obowiązek moralny, mało tego, wbrew prawu. Do tego bowiem sprowadza się stanowisko biskupa.
nameste -- 30.12.2007 - 09:16