Dlaczego troszczyć się, uzdrawiać i podtrzymywac małżeństwo ma tylko jedna strna?
I jeszcze leczyć swojego oprawce i czekać łaskawie az on się zmieni/zostanie wyleczony/przejdzie wewnetrzną przemianę.
Rozwód nie ma być terapią, rozwód ma być czasem w niektórych przypadkach wyzwoleniem, zapewnieniem sobie bezpieczeństwa i początkiem normalnego życia.
P.S. Oczywiście to co piszesz, to nie jest prawda:
“Kolejny przypadek extremum. Nikt nie wiąże się z alkoholikiem, itp. Zagadką więc jest to, co się dzieje takiego w małżeństwach, że ludzie się tak zmieniają... , efektem czego jest to co opisałeś.”
jest jednak trochę przypadków,że kobieta wychodzi za mąż za alkoholika.
Powody sa różne:fascynacja, zauroczenie, naiwna nadzieja, że się zmieni po ślubie, że jak kocha, to pić nie będzie, że nawet jak przyszedł pijany i uderzył, to to incydent, przecież przeprasza na drugi dzień. itd
A później się zaczynba myślenie, że to moja wina, że ja zawiniłam, ze nie zrobiłam coś tak jak on chciał itd itp.
Jest takie coś jak mentalność/syndrom ofiary, Gre pewnie to lepiej wyjaśni.
Poldku, nie rozumiesz,
dlaczego wymagasz tylko od jednej strony?
Dlaczego troszczyć się, uzdrawiać i podtrzymywac małżeństwo ma tylko jedna strna?
I jeszcze leczyć swojego oprawce i czekać łaskawie az on się zmieni/zostanie wyleczony/przejdzie wewnetrzną przemianę.
Rozwód nie ma być terapią, rozwód ma być czasem w niektórych przypadkach wyzwoleniem, zapewnieniem sobie bezpieczeństwa i początkiem normalnego życia.
P.S. Oczywiście to co piszesz, to nie jest prawda:
“Kolejny przypadek extremum. Nikt nie wiąże się z alkoholikiem, itp. Zagadką więc jest to, co się dzieje takiego w małżeństwach, że ludzie się tak zmieniają... , efektem czego jest to co opisałeś.”
jest jednak trochę przypadków,że kobieta wychodzi za mąż za alkoholika.
Powody sa różne:fascynacja, zauroczenie, naiwna nadzieja, że się zmieni po ślubie, że jak kocha, to pić nie będzie, że nawet jak przyszedł pijany i uderzył, to to incydent, przecież przeprasza na drugi dzień. itd
A później się zaczynba myślenie, że to moja wina, że ja zawiniłam, ze nie zrobiłam coś tak jak on chciał itd itp.
Jest takie coś jak mentalność/syndrom ofiary, Gre pewnie to lepiej wyjaśni.
grześ -- 16.12.2009 - 13:33