Za pozwoleniem, powiem po młodzieżowemu – Ty nadal nie jarzysz o czym ja piszę i jak wygląda to, co sam piszesz. Nadal zachowujesz się jak zniecierpliwiony klient w sklepie, i na nic moje tłumaczenia, że nie jesteś żadnym klientem, a ja nie stoję za ladą, tylko obaj jesteśmy uczestnikami Konfederacji. Weź to załap nareszcie.
Na co Ty czekasz? Od czego uzależniasz swoje poczucie, że na TXT dzieje się dobrze? Z jakiej racji czepiasz się planów rozwoju TXT? Przecież nikt Ciebie tym nie obarcza. Plany są realizowane.. zgodnie z planem i dziejącą się rzeczywistością. O co właściwe pytasz zatem? Bo mam wrażenie żeś sobie wymalował w wyobraźni jakiś scenariusz i teraz narzekasz, że rzeczywistość nie nadąża za scenariuszem – tak to brzmi.
Co do przesadzania. No właśnie przesadzasz, to pewnie ta wiosna. Posłuchaj: tu nikt nikogo nie wyrywa i na wyłączność nie bierze. Ale jeśli nie zapraszasz skutecznie nikogo nowego (mając na to 1000 uzasadnień) to zwyczajnie nie masz mandatu na narzekanie, że brakuje Ci świeżej krwi – rozumiemy się?
Jeśli masz konkretne sugestie, a co więcej, chciałbyś przyłożyć rękę do ich realizacji zamiast tylko czekać, aż zrobią to mityczni inni, to wal śmiało.
Sajonaro
Za pozwoleniem, powiem po młodzieżowemu – Ty nadal nie jarzysz o czym ja piszę i jak wygląda to, co sam piszesz. Nadal zachowujesz się jak zniecierpliwiony klient w sklepie, i na nic moje tłumaczenia, że nie jesteś żadnym klientem, a ja nie stoję za ladą, tylko obaj jesteśmy uczestnikami Konfederacji. Weź to załap nareszcie.
Na co Ty czekasz? Od czego uzależniasz swoje poczucie, że na TXT dzieje się dobrze? Z jakiej racji czepiasz się planów rozwoju TXT? Przecież nikt Ciebie tym nie obarcza. Plany są realizowane.. zgodnie z planem i dziejącą się rzeczywistością. O co właściwe pytasz zatem? Bo mam wrażenie żeś sobie wymalował w wyobraźni jakiś scenariusz i teraz narzekasz, że rzeczywistość nie nadąża za scenariuszem – tak to brzmi.
Co do przesadzania. No właśnie przesadzasz, to pewnie ta wiosna. Posłuchaj: tu nikt nikogo nie wyrywa i na wyłączność nie bierze. Ale jeśli nie zapraszasz skutecznie nikogo nowego (mając na to 1000 uzasadnień) to zwyczajnie nie masz mandatu na narzekanie, że brakuje Ci świeżej krwi – rozumiemy się?
Jeśli masz konkretne sugestie, a co więcej, chciałbyś przyłożyć rękę do ich realizacji zamiast tylko czekać, aż zrobią to mityczni inni, to wal śmiało.
s e r g i u s z -- 10.04.2008 - 19:42