W blogowaniu występuje falowanie, taka sinusoida. Raz się chce – raz się nie chce. W Salon wszedłem, bo był nowością, grupą różnych poglądów, ludzi, idei. Szybko przekonałem się, że jest tam nieproporcjonalny do średniej krajowej przerost “prawactwa” nad “lewactwem”. Ale dopiero przerost chamstwa nad przyzwoitością i agresji nad porozumieniem wygonił mnie stamtąd skutecznie.
TXT odpowiada mi dużo bardziej i jak na razie nic ani nikt mnie stąd nie wygania. Nicponia omijam, Starego zawsze czytam z przyjemnością, Merlot i Lorenzo dają mi miły mózgowo kontakt z krakustwem, POwabne Panie oraz Delilah wprowadzają kobiecość...
Kameralność? A od kiedy to jest wada? TXT przypomina mi kawiarnię polityczno-artystyczną z dość elegancką klientelą, gdzie tematy są poruszane od najważniejszych, typu Bóg, Ojczyzna, Świat i Wszechświat, po zupełne sympatyczne nieważności typu, ogródek, kuchnia, kac, nuda czy dupa M.
O Delilah! Twoja niechęć do szanownegopanowania jest dla mnie zrozumiała – sam je stosuję z uśmiechem i przymrużeniem oka i zamiennie z tykaniem. Przypomniało mi się zawołanie poleskich chuliganów: “Proszę Pani! Chodź no tu!”
Czesi, których bardzo szanuję i lubię, uważają, że my, Polacy, nadużywamy pańskich form, i pewnie mają wiele racji.
Tekstowisko już widocznie okrzepło, skoro dorobiło się takich ocen i analiz. Sam już uciekałem i zawsze wracałem. Tam, gdzie mnie nie ma, nawet pewnie nie zauważono mej nieobecności. Podglądam niekiedy przez mój peryskop, co się dzieje w innych miejscach, i na ogół nawet nie chce mi się wynurzać...
:)
A tak naprawdę...
...to o co chodzi???
W blogowaniu występuje falowanie, taka sinusoida. Raz się chce – raz się nie chce. W Salon wszedłem, bo był nowością, grupą różnych poglądów, ludzi, idei. Szybko przekonałem się, że jest tam nieproporcjonalny do średniej krajowej przerost “prawactwa” nad “lewactwem”. Ale dopiero przerost chamstwa nad przyzwoitością i agresji nad porozumieniem wygonił mnie stamtąd skutecznie.
TXT odpowiada mi dużo bardziej i jak na razie nic ani nikt mnie stąd nie wygania. Nicponia omijam, Starego zawsze czytam z przyjemnością, Merlot i Lorenzo dają mi miły mózgowo kontakt z krakustwem, POwabne Panie oraz Delilah wprowadzają kobiecość...
Kameralność? A od kiedy to jest wada? TXT przypomina mi kawiarnię polityczno-artystyczną z dość elegancką klientelą, gdzie tematy są poruszane od najważniejszych, typu Bóg, Ojczyzna, Świat i Wszechświat, po zupełne sympatyczne nieważności typu, ogródek, kuchnia, kac, nuda czy dupa M.
O Delilah! Twoja niechęć do szanownegopanowania jest dla mnie zrozumiała – sam je stosuję z uśmiechem i przymrużeniem oka i zamiennie z tykaniem. Przypomniało mi się zawołanie poleskich chuliganów: “Proszę Pani! Chodź no tu!”
Czesi, których bardzo szanuję i lubię, uważają, że my, Polacy, nadużywamy pańskich form, i pewnie mają wiele racji.
Tekstowisko już widocznie okrzepło, skoro dorobiło się takich ocen i analiz. Sam już uciekałem i zawsze wracałem. Tam, gdzie mnie nie ma, nawet pewnie nie zauważono mej nieobecności. Podglądam niekiedy przez mój peryskop, co się dzieje w innych miejscach, i na ogół nawet nie chce mi się wynurzać...
jotesz -- 10.04.2008 - 09:50:)