Spróbuję się z Panem nieco pospierać. Acz bez przekonania, o czym dalej.
Matka Natura dopuszcza płodzenie potomstwa tylko w parach heteroseksulanych. Miliony pokoleń wskazują, że środowiskiem naturalnym dla wychowania tegoż potomstwa jest środowisko rodziców płci obojga.
Czy uważa Pan, że przez miliony lat ewolucji, matka Natura nie wymyśliłaby lepszego sposobu dla trwania danego gatunku niż ten, którym się aktualnie posługuje, gdyby w jakikolwiek sposób miał (ten sposób rozmnażania i wychowania) zagrozić trwałości tegoż gatunku? Łatwo zgadnąć, że nie myślę tylko o Homo sapiens sapiens.
Czy nie uważa Pan, że aktualne przypuszczenia nasze co do alternatywnych form wspomagania rozrodu i wychowania nowych pokoleń (w żaden sposób nie poparte dowodami, zarówno “za”, jak i “przeciw”) są jedynie naszymi wymysłami, “chceniami”, na które rzeczona matka Natura wcale nie musi wyrazić swojego ewolucyjnego przyzwolenia?
Nieoceniony Panie Andrzeju
Spróbuję się z Panem nieco pospierać. Acz bez przekonania, o czym dalej.
Matka Natura dopuszcza płodzenie potomstwa tylko w parach heteroseksulanych. Miliony pokoleń wskazują, że środowiskiem naturalnym dla wychowania tegoż potomstwa jest środowisko rodziców płci obojga.
Czy uważa Pan, że przez miliony lat ewolucji, matka Natura nie wymyśliłaby lepszego sposobu dla trwania danego gatunku niż ten, którym się aktualnie posługuje, gdyby w jakikolwiek sposób miał (ten sposób rozmnażania i wychowania) zagrozić trwałości tegoż gatunku? Łatwo zgadnąć, że nie myślę tylko o Homo sapiens sapiens.
Czy nie uważa Pan, że aktualne przypuszczenia nasze co do alternatywnych form wspomagania rozrodu i wychowania nowych pokoleń (w żaden sposób nie poparte dowodami, zarówno “za”, jak i “przeciw”) są jedynie naszymi wymysłami, “chceniami”, na które rzeczona matka Natura wcale nie musi wyrazić swojego ewolucyjnego przyzwolenia?
Pozdrawiam z wielkim znakiem zapytania…
Magia -- 23.04.2008 - 18:37