Po prostu dziwi mnie budowanie pomników (niekoniecznie z kamienia i spiżu) tym, którzy nie dali sobie rady sami ze sobą.
Śmierdzi mi to jakoś dążeniem do usprawiedliwiania samych siebie, bo przecież skoro tak wielcy byli słabi, to czegóż wymagać od nas maluczkich?
Współczuję im, a jeszcze bardziej ich bliskim, jeśli takich nie utracili po drodze.
Ale nie widzę żadnego nimbu.
Jakoś tak.
A gust muzyczny to jednak ma Pani fatalny!
hi hi
Pani Gretchen,
Po prostu dziwi mnie budowanie pomników (niekoniecznie z kamienia i spiżu) tym, którzy nie dali sobie rady sami ze sobą.
Śmierdzi mi to jakoś dążeniem do usprawiedliwiania samych siebie, bo przecież skoro tak wielcy byli słabi, to czegóż wymagać od nas maluczkich?
Współczuję im, a jeszcze bardziej ich bliskim, jeśli takich nie utracili po drodze.
Ale nie widzę żadnego nimbu.
Jakoś tak.
A gust muzyczny to jednak ma Pani fatalny!
hi hi