I różne maja wyobrażenie o historycznych faktach też. I o zasługach.
Ja, czemu dawałem wielokrotnie wyraz, jestem raczej za facetem w czerni, niż za facetem o białym kołnierzyku. Nie lubię mundurów, a już haftowanych to w szczególności.
I proszę wybaczyć, chyba jedynym utworem w wykonaniu Elvisa, który mógłbym tu wkleić jest ten.
Słychać, że chłopak miał kawałek głosu i jakby mu dać prawdziwe piosenki dośpiewania, to może… Ewentualnie…
Świat nie jest sprawiedliwy, Pani Gretchen. Mój ulubieniec był wredny i złośliwy. Potem się ustatkował (co te kobiety robią z mężczyzn, swoją drogą, nieprawdaż?). Ale w fazie złośliwej robił sobie jaja z kolegów. Na przykład takie.
Więc reasumując. Można się nie zachwycać, bowiem nie ma obowiązku zachwycania. I zawsze się zdarzy taki ktoś jak ja, co się nie zachwyci. Bo się zachwyci czymś innym. Na przykład starcem, który ze swojego połamanego głosu potrafi wycisnąć coś takiego.
Proszę zauważyć, że śpiewając to samo co Elvis, śpiewa o czymś zupełnie innym. Wolę to, o czym on śpiewa.
Ale proszę nie traktować tego jako polemiki. Ot tak mnie naszło, kiedy oderwałem się od testu chi kwadrat na momencik.
Ci dwaj Panowie spotkali się w młodości. Wiele wskazuje na to, że dzielili nałogi i złe przyzwyczajenia. Jeden umarł, a drugi podobno żyje. Jak patrzę na ich życie, to bardziej imponuje mi ten, który na pewno umarł. Wolę też jego muzykę.
No.
A z tekstem jest jak z muzyką. To co Pani napisała, a to co inni (dajmy na to ja) przeczytali, to niekoniecznie jest to samo.
Ważne, że mi się podobało.
Pozdrawiam, rozważając przedziały akceptowalnego prawdopodobieństwa przy trzydziestu stopniach zmienności
Widzi Pani, Pani Gretchen,
to jest tak, że ludzie różne rzeczy lubią.
I różne maja wyobrażenie o historycznych faktach też. I o zasługach.
Ja, czemu dawałem wielokrotnie wyraz, jestem raczej za facetem w czerni, niż za facetem o białym kołnierzyku. Nie lubię mundurów, a już haftowanych to w szczególności.
I proszę wybaczyć, chyba jedynym utworem w wykonaniu Elvisa, który mógłbym tu wkleić jest ten.
Słychać, że chłopak miał kawałek głosu i jakby mu dać prawdziwe piosenki dośpiewania, to może… Ewentualnie…
Świat nie jest sprawiedliwy, Pani Gretchen. Mój ulubieniec był wredny i złośliwy. Potem się ustatkował (co te kobiety robią z mężczyzn, swoją drogą, nieprawdaż?). Ale w fazie złośliwej robił sobie jaja z kolegów. Na przykład takie.
Więc reasumując. Można się nie zachwycać, bowiem nie ma obowiązku zachwycania. I zawsze się zdarzy taki ktoś jak ja, co się nie zachwyci. Bo się zachwyci czymś innym. Na przykład starcem, który ze swojego połamanego głosu potrafi wycisnąć coś takiego.
Proszę zauważyć, że śpiewając to samo co Elvis, śpiewa o czymś zupełnie innym. Wolę to, o czym on śpiewa.
Ale proszę nie traktować tego jako polemiki. Ot tak mnie naszło, kiedy oderwałem się od testu chi kwadrat na momencik.
Ci dwaj Panowie spotkali się w młodości. Wiele wskazuje na to, że dzielili nałogi i złe przyzwyczajenia. Jeden umarł, a drugi podobno żyje. Jak patrzę na ich życie, to bardziej imponuje mi ten, który na pewno umarł. Wolę też jego muzykę.
No.
A z tekstem jest jak z muzyką. To co Pani napisała, a to co inni (dajmy na to ja) przeczytali, to niekoniecznie jest to samo.
Ważne, że mi się podobało.
Pozdrawiam, rozważając przedziały akceptowalnego prawdopodobieństwa przy trzydziestu stopniach zmienności
yayco -- 12.10.2008 - 11:59