Elvis nigdy jakoś nie był “mój” w tym znaczeniu, co moi byli Doorsi, Beatlesi, Dżem, DCD, Armia, Pidżama, Closterkeller, osiecka, piosenki Staszewskiego seniora.
Wprawdzie doceniam, kilka piosenek lubię, ale nie chwytało mnie jednak nigdy to tak bardzo..
Tekst jednak pięknie napisany (choć właściwie u ciebie to normalka, więc poo co ja to piszę?), utworów nie moge posłuchać, bo od kilku mi nie działają youtuby, najpierw w żadnej przeglądarce i wszystkie, teraz tylko te z twojej notki nie działają ni w Mozilli ni w Operze.:)
Ale sobie za to Marylki Rodowicz słucham od godziny.
A i bardzo ciekawa dyskusja i komentarze pod tekstem, aż się nie powinienem włączać, bo nie umiem nic na tym poziomie dodać.
Ale chciałem się pojawić, bys wiedziała, że przeczytałem już dawno, tylko nie miałem czasu i okazji wpisać się.
Hm, powiem tak,
Elvis nigdy jakoś nie był “mój” w tym znaczeniu, co moi byli Doorsi, Beatlesi, Dżem, DCD, Armia, Pidżama, Closterkeller, osiecka, piosenki Staszewskiego seniora.
Wprawdzie doceniam, kilka piosenek lubię, ale nie chwytało mnie jednak nigdy to tak bardzo..
Tekst jednak pięknie napisany (choć właściwie u ciebie to normalka, więc poo co ja to piszę?), utworów nie moge posłuchać, bo od kilku mi nie działają youtuby, najpierw w żadnej przeglądarce i wszystkie, teraz tylko te z twojej notki nie działają ni w Mozilli ni w Operze.:)
Ale sobie za to Marylki Rodowicz słucham od godziny.
A i bardzo ciekawa dyskusja i komentarze pod tekstem, aż się nie powinienem włączać, bo nie umiem nic na tym poziomie dodać.
Ale chciałem się pojawić, bys wiedziała, że przeczytałem już dawno, tylko nie miałem czasu i okazji wpisać się.
Pozdrówka
grześ -- 14.10.2008 - 22:51