Ja chyba mam taki problem, że nie umiem potępić człowieka za jego wybory, te niszczące.
Może inaczej jednak… Nie potrafię tego negatywnie ocenić.
Kiedy czytam, co Pan napisał to widzę wyraźnie, że Pan ma perspektywę społeczną, a ja jednostkową. Dla mnie każdy człowiek jest osobnym mikrokosmosem.
Oczywiście wiem, że te mikrokosmosy składają się na rzeczywistość społeczną, która nie jest ich prostą sumą... Ale to, że coś wiem, nie znaczy że jest to dominujące w moim patrzeniu na świat.
Jakoś tam każdego widzę osobno.
Jeśli kogoś mi żal to tych nieświadomych, działających automatycznie, rutynowo.
Najmniej mi żal (przeciwnie do Pana) tych, którzy wybrali tzw. dobre życie, oni wygrali.
Nie ma ich tak znowu bardzo mało, tylko że niewiele się o nich mówi, ale im już na tym nie zależy przecież.
Dobre życie to jest tego rodzaju wartość, której chyba nie da się zamienić na nic innego. Zwłaszcza jeśli jest darowane jak cud, wbrew wszystkiemu.
Panie Yayco
Ja chyba mam taki problem, że nie umiem potępić człowieka za jego wybory, te niszczące.
Może inaczej jednak… Nie potrafię tego negatywnie ocenić.
Kiedy czytam, co Pan napisał to widzę wyraźnie, że Pan ma perspektywę społeczną, a ja jednostkową. Dla mnie każdy człowiek jest osobnym mikrokosmosem.
Oczywiście wiem, że te mikrokosmosy składają się na rzeczywistość społeczną, która nie jest ich prostą sumą... Ale to, że coś wiem, nie znaczy że jest to dominujące w moim patrzeniu na świat.
Jakoś tam każdego widzę osobno.
Jeśli kogoś mi żal to tych nieświadomych, działających automatycznie, rutynowo.
Najmniej mi żal (przeciwnie do Pana) tych, którzy wybrali tzw. dobre życie, oni wygrali.
Nie ma ich tak znowu bardzo mało, tylko że niewiele się o nich mówi, ale im już na tym nie zależy przecież.
Dobre życie to jest tego rodzaju wartość, której chyba nie da się zamienić na nic innego. Zwłaszcza jeśli jest darowane jak cud, wbrew wszystkiemu.
Gretchen -- 13.10.2008 - 23:10