my to wspólnota, posiadająca własną świadomość narodową. Mająca wspólną historię,kulturę, język, tradycje i obyczaj.
My honorujemy tych, którzy poczuwają się do naszej wspólnoty, poświęcają się dla niej i wzbogacają ją.
I tak jest na całym świecie.
Dlatego trudno Norwegom stawiać pomniki nobliście Hamsunowi, który też złego słowa o swojej wspólnocie nie napisał.
Ale miał to nieszczęście, że w pewnym okresie jego poglądy zbliżyły się niebezpiecznie do poglądów innej wspólnoty. Zagrażającej jego rodzimej.
Podobnie rzecz ma się z Jasieńskim. Społeczność z którą się związał, uważała naszą za pokracznego bękarta traktatu wersalskiego.
I dawała nam to odczuć, mniej lub bardziej krwawo, do nie tak odległych czasów. Powodując, trwającą do dziś, zapaść cywilizacyjną. Naszą.
Męki i straty Norwegów w okresie okupacji niemieckiej, z którą wiązano Hamsuna i za co skazany został przez państwo na karę śmierci, a przez społeczność, na do dziś trwającą infamię, to mały pikuś, ze spustoszeniami naszej, jakiej zaznaliśmy ze strony wspólnoty z którą identyfikował się Jasieński.
I nic tu do rzeczy nie ma wartość jego poezji.
Jeśli zaś chodzi o ploteczki IPNowskie to powiedzieć mogę tylko to, że w mojej firmie też różnie bywa.
Koleżanka, której marzy się moje stanowisko także nabiera wody w usta, gdy rozmowa schodzi o moje kompetencje:).
Zaś o Heideggerze króciutko; intelekt z niekwestionowanym dorobkiem, który nie dość, że zdążył się jeszcze pokajać, to również zdążył poromansować z Hannah Arendt.
A to już ma niebagatelne znaczenie, dla opiniotwórczej intelektualnej lewicy.:)
Przez delikatność nie wspomnę, że niejaki Adolf H., co by złego o nim nie powiedzieć, to jednak realizował aspiracje swojej wspólnoty.
I ona to pamięta. Choć głośno do tego się nie przyznaje.:).
Defendo,
my to wspólnota, posiadająca własną świadomość narodową. Mająca wspólną historię,kulturę, język, tradycje i obyczaj.
My honorujemy tych, którzy poczuwają się do naszej wspólnoty, poświęcają się dla niej i wzbogacają ją.
I tak jest na całym świecie.
Dlatego trudno Norwegom stawiać pomniki nobliście Hamsunowi, który też złego słowa o swojej wspólnocie nie napisał.
Ale miał to nieszczęście, że w pewnym okresie jego poglądy zbliżyły się niebezpiecznie do poglądów innej wspólnoty. Zagrażającej jego rodzimej.
Podobnie rzecz ma się z Jasieńskim. Społeczność z którą się związał, uważała naszą za pokracznego bękarta traktatu wersalskiego.
I dawała nam to odczuć, mniej lub bardziej krwawo, do nie tak odległych czasów. Powodując, trwającą do dziś, zapaść cywilizacyjną. Naszą.
Męki i straty Norwegów w okresie okupacji niemieckiej, z którą wiązano Hamsuna i za co skazany został przez państwo na karę śmierci, a przez społeczność, na do dziś trwającą infamię, to mały pikuś, ze spustoszeniami naszej, jakiej zaznaliśmy ze strony wspólnoty z którą identyfikował się Jasieński.
I nic tu do rzeczy nie ma wartość jego poezji.
Jeśli zaś chodzi o ploteczki IPNowskie to powiedzieć mogę tylko to, że w mojej firmie też różnie bywa.
Koleżanka, której marzy się moje stanowisko także nabiera wody w usta, gdy rozmowa schodzi o moje kompetencje:).
Zaś o Heideggerze króciutko; intelekt z niekwestionowanym dorobkiem, który nie dość, że zdążył się jeszcze pokajać, to również zdążył poromansować z Hannah Arendt.
A to już ma niebagatelne znaczenie, dla opiniotwórczej intelektualnej lewicy.:)
Przez delikatność nie wspomnę, że niejaki Adolf H., co by złego o nim nie powiedzieć, to jednak realizował aspiracje swojej wspólnoty.
I ona to pamięta. Choć głośno do tego się nie przyznaje.:).
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 28.04.2009 - 21:06