Proszę sobie “tłuścić” ile dusza zapragnie. Takie zachowanie pozwala na rozładowanie napięć wewnętrznych, czy cóś. :)
Nie zrobił Pan nic ponad przedstawienie czyjegoś punktu widzenia na obliczenia Hoyla. Czy ja to muszę traktować jak “prawdę objawioną”? Nie. Nie muszę tym bardziej, że za co najmniej zabawny uznaję “argument”, że praca Hoyla jest kitu bo ten nie cytował innych.
[edit] Niby kogo miał cytować skoro są to jego własne “rachunki”? :) [/edit]
Poza tym, jeszcze nie skończyłam czytać “Matematyki ewolucji”. Czego zdaje się Pan nie zrobił, za to sika w majty z zachwytu nad czyjąś krytyką tej pracy. Czy to przypadkiem nie jest właśnie przyjmowanie czegoś na wiarę? :)
Panie Zbigniewie
Proszę sobie “tłuścić” ile dusza zapragnie. Takie zachowanie pozwala na rozładowanie napięć wewnętrznych, czy cóś. :)
Nie zrobił Pan nic ponad przedstawienie czyjegoś punktu widzenia na obliczenia Hoyla. Czy ja to muszę traktować jak “prawdę objawioną”? Nie. Nie muszę tym bardziej, że za co najmniej zabawny uznaję “argument”, że praca Hoyla jest kitu bo ten nie cytował innych.
[edit] Niby kogo miał cytować skoro są to jego własne “rachunki”? :) [/edit]
Poza tym, jeszcze nie skończyłam czytać “Matematyki ewolucji”. Czego zdaje się Pan nie zrobił, za to sika w majty z zachwytu nad czyjąś krytyką tej pracy. Czy to przypadkiem nie jest właśnie przyjmowanie czegoś na wiarę? :)
Proszę wybaczyć – można se to wsadzić...
Magia -- 04.11.2009 - 18:07