Otrzymałam dziś rano przesyłkę z książką „Matematyka ewolucji“ Freda Hoyla, wyd. Megas, 2003.
Już zapoznanie się ze stopką wydawniczą pokazuje, jak pan Szczęsny manipuluje/kłamie.
„Ja cały czas staram się zwrócić Pani uwagę na to, że Hoyle czy Ulam nie tyle wykazali krytyczne ułomności teorii ewolucji en gross, ile raczej wykazali, że przy pomocy modelu będącego próbą uproszczonego ujęcia w formalizm matematyczny poglądów na temat mechanizmów ewolucji jakie obowiązywały w latach 60-tych nie dało się wykonać symulacji, która dawałaby oczekiwane rezultaty.”
Informuję zatem, że esej Hoyla powstał w 1987 roku a jego pierwsze wydanie książkowe, poprawione i uzupełnione przez autora o “mechanizmy ewolucji obowiązujące” w latach 90-tych! ukazało się w 1999 roku.
Tak to jest, kiedy nie ma się nawet bladego pojęcia o książce, którą z takim zapałem się krytykuje.
Ponadto, pan Szczęsny, kontynuując swoje wywody ex catedra, porusza się dalej w ewolucyjnej skali mikro. Tymczasem Hoyle pisze (str. 20), że już korzystanie
“ze zdrowego rozsądku podpowiada, że teoria Darwina jest słuszna w skali mikro, a błędna jako wyjaśnienie całościowe. Króliki powstają z trochę innych królików, nie zaś z bulionu czy z ziemniaków. Kwestia, skąd się one wywodzą, stanowi nierozwiązaną jeszcze zagadkę (…)”.
Pan Szczęsny dalej więc dowodzi wyższości gruszek nad jabłkami.
Zanim powrócę do lektury, wystosuję do pana Szczęsnego ostrzeżenie: każdy komentarz Pana, w którym znajdą się ataki ad hominem (ze szczególnym uwzględnieniem osób, które z różnych względów nie mają możliwości obrony swoich poglądów i dobrego imienia na TXT, jak np. prof. Dakowski) zostanie wycięty.
Pańskie chamstwo przekroczyło wszelkie granice mojej tolerancji.
Brawo, panie Szczęsny. Brawo!
Otrzymałam dziś rano przesyłkę z książką „Matematyka ewolucji“ Freda Hoyla, wyd. Megas, 2003.
Już zapoznanie się ze stopką wydawniczą pokazuje, jak pan Szczęsny manipuluje/kłamie.
„Ja cały czas staram się zwrócić Pani uwagę na to, że Hoyle czy Ulam nie tyle wykazali krytyczne ułomności teorii ewolucji en gross, ile raczej wykazali, że przy pomocy modelu będącego próbą uproszczonego ujęcia w formalizm matematyczny poglądów na temat mechanizmów ewolucji jakie obowiązywały w latach 60-tych nie dało się wykonać symulacji, która dawałaby oczekiwane rezultaty.”
Informuję zatem, że esej Hoyla powstał w 1987 roku a jego pierwsze wydanie książkowe, poprawione i uzupełnione przez autora o “mechanizmy ewolucji obowiązujące” w latach 90-tych! ukazało się w 1999 roku.
Tak to jest, kiedy nie ma się nawet bladego pojęcia o książce, którą z takim zapałem się krytykuje.
Ponadto, pan Szczęsny, kontynuując swoje wywody ex catedra, porusza się dalej w ewolucyjnej skali mikro. Tymczasem Hoyle pisze (str. 20), że już korzystanie
“ze zdrowego rozsądku podpowiada, że teoria Darwina jest słuszna w skali mikro, a błędna jako wyjaśnienie całościowe. Króliki powstają z trochę innych królików, nie zaś z bulionu czy z ziemniaków. Kwestia, skąd się one wywodzą, stanowi nierozwiązaną jeszcze zagadkę (…)”.
Pan Szczęsny dalej więc dowodzi wyższości gruszek nad jabłkami.
Zanim powrócę do lektury, wystosuję do pana Szczęsnego ostrzeżenie: każdy komentarz Pana, w którym znajdą się ataki ad hominem (ze szczególnym uwzględnieniem osób, które z różnych względów nie mają możliwości obrony swoich poglądów i dobrego imienia na TXT, jak np. prof. Dakowski) zostanie wycięty.
Magia -- 04.11.2009 - 12:18Pańskie chamstwo przekroczyło wszelkie granice mojej tolerancji.