Prywatnie, to ja lubię zarządzanie przez konflikt, ale to w tych rzadkich przypadkach, kiedy zarządzam.
Dobre, naprawdę dobre! Chyba każdy tak ma!
Natomiast jak mną zarządzają, to wolę współdziałanie celowe. Dla lenia (a jestem leniem) działąnie zespołowe jest fajniejsze. Łatwiej się ukryć.
Okazuje się, że mądre głowy na tzw. Zachodzie już dostrzegły wielką rolę leni (takich kotów, które leżą, leżą, ale jak już sobie coś znajdą i zaczną robić to tylko wióry lecą) i pozwala im się właśnie na taki styl pracy. Czytałem kiedyś fajny wywiad z Eichelbergerem na ten temat.
Ale czy w Polsce jest na to klimat? Chyba nie…
He, he
Prywatnie, to ja lubię zarządzanie przez konflikt, ale to w tych rzadkich przypadkach, kiedy zarządzam.
Dobre, naprawdę dobre! Chyba każdy tak ma!
Natomiast jak mną zarządzają, to wolę współdziałanie celowe. Dla lenia (a jestem leniem) działąnie zespołowe jest fajniejsze. Łatwiej się ukryć.
Okazuje się, że mądre głowy na tzw. Zachodzie już dostrzegły wielką rolę leni (takich kotów, które leżą, leżą, ale jak już sobie coś znajdą i zaczną robić to tylko wióry lecą) i pozwala im się właśnie na taki styl pracy. Czytałem kiedyś fajny wywiad z Eichelbergerem na ten temat.
Ale czy w Polsce jest na to klimat? Chyba nie…
Pozdr
RafalB -- 21.12.2008 - 14:50