Panaceum


 

Jeden polityk do drugiego nie tylko podniesionym głosem ale przez “wy” się zwraca. Drugi polityk jednemu powiada, że kłamie. Obaj pastwią się nie tylko nad zdaniami ale i wyrazami wyrwanymi z kontekstu. Na to trzeci wybucha homeryckim śmiechem. Próbuje szydzić z obu ale sztuczność wybuchu wesołości nadaje szyderstwu znamiona bolesnej groteski. Najczęściej się to odbywa przy wykorzystaniu niezdarnej polszczyzny ludzi z awansu społecznego, polszczyzny kiepskiej urody, źle akcentowanej, z wykorzystaniem kancelaryjnych sowietyzmów, które były niegdyś świadectwem prawomyślności i obycia. Nadal pozostały, tak jak mentalność polityków.

W obiegu są słowa wytrychy: prości ludzie, ludzie wykluczeni, starzy, bezradni. To w ich imieniu się owi politycy wypowiadają. Każdy by im pomagał. Jeden będzie tępił w ich imieniu bogaczy, drugi nie tylko bogaczy ale i komunistów, trzeci podniesie podatki. Albo najpierw zdobędzie władzę i potem się dopiero zobaczy ale na pewno biedni… Bo biedni są naszym wyrzutem sumienia. Biednych więc najpierw zaopatrzymy.

Zaopatrywanie biednych, szczególnie instytucjonalne, pociąga koszta. Ale biedni na to nie poskąpią. Wszak to w ich interesie. Tak samo jak nieszczęśni dziadkowie, niewolniczo niegdyś w Rzeszy pracujący, nie żałowali części swoich odszkodowań tym, którzy je w pocie czoła rozdzielali. Dziadków wprawdzie nikt nie pytał. Biednych teraz też się nie bardzo kto pyta. Przecież wiadomo, że polityk wie lepiej. Zresztą w ich imieniu wypowiadają się ich przedstawiciele. Hurtem odbierający dla kolegów zaopatrzenie, zasiłki, becikowe. Po co się mają męczyć, szczególnie z ich wydawaniem. Zarobić nie potrafią to i wydać nie bardzo będą umieli.

I tak jest od początku świata. Do polityki pchają się nawiedzeni idealiści lub cyniczni materialiści. Ci ostatni zawsze biorą górę. Idealista bowiem też musi stosować pewną taktykę aby się utrzymać przy władzy – dla dobra swoich ideałów. Musi zatem słuchać wskazówek cyników. Ba, musi im podlegać. Wiadomo bowiem nie od dziś, że idealista, to na ogół człowiek nieporadny, zwyczajny gamoń. Jest potrzebny, bo budzi sympatię. Jak każdy biedny, wykluczony, stary, bezradny w imieniu których się wszyscy rzekomo biedzą.

Dlatego właśnie, jako obywatel, w nosie mam wszelkich biednych, wykluczonych. Oni są pałką, którą się posługują oczajdusze łaknący władzy, zaszczytów, bogactwa. Przy ich pomocy próbuje się ograniczać moje aspiracje, która mam poświęcać dla biednych, którzy nie poskąpią rozdzielającym. Biedni może i nie – nikt ich i tak nie pyta – ja skąpię. Jeżeli spotkam biednego to do jego wspierania nie muszę mieć państwa. Nie muszę mieć także alibi dla swojego skąpstwa – “idź do opieki społecznej” nie mówię. Pomagam. I oczekuję wzajemności. Niech mnie także nikt nie zastępuje przy dbaniu o siebie samego.

Kiedy jednak my, obywatele, o siebie będziemy dbali, nie będzie nam potrzeba zastępców. I nikt nas nie będzie epatował niedzielnym, prostackim bredzeniem. Bo biednych nie będzie.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Stary,

no, przestań. Ja Cię prosze.
Drogą środka bardziej, co?

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


jeszcze ja:

Myślę – idealistycznie – że potrzebujemy mądrego Systemu Wspomagania Społecznego, który bedzie wspierał finansowo w sytuacjach kryzysowych, ale przede wszystkim pomoze rozpoznać i przekraczać wewnętrzne blokady, które sprawiają, ze pojedyncze osoby nie radzą sobie z zyciem.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Aniu

Chyba jednak najbardziej potrzebujemy odrodzenia naszej osobistej wrażliwości. I budowy obywatelskich instytucji, niezależnych od administracji i polityków.


Panie Stary!

Zgadzam się z Panem w 99%. Przez chwilę nawet chciałem napisać 120, ale coś mnie powstrzymało.

Jedyna rzecz z którą się nie zgadzam, to stwierdzenie, „Bo biednych nie będzie.” Otóż biedni będą zawsze. Zawsze znajdą się ludzie, którzy nie będą potrafili załapać się na dobra dostępne w wyścigu szczurów, bądź nie będą chcieli w nim brać udziału. Tyle tylko, że to, co dla nas było biedą 50 lat temu, dziś raczej nie występuje. To co jest biedą w Szwecji, może być dostatnim życiem dla Polaka. Bieda jest pojęciem względnym…

Pozdrawiam


Jerzy

Zawsze będa biedni i bezradni. Ale tych trzeba odróżnić od cwaniaków. I dla tych muszą się znaleźć obywatelskie instytucje samopomocowe.


Panie Stary!

Z mojego punktu widzenia jest mi wszystko jedno, czy biednym pomagają ludzie wrażliwi indywidualnie czy w ramach organizacji obywatelskich byle to robili za własne, a nie za moje pieniądze.

Pozdrawiam


Stary

Ja tam ma odrodzoną wrazliwosc, ty chyba też, pozostaje pytanie dlaczego administracja i politycy nie mogliby byc obywatelscy, skoro to my, obywatele – teoretycznie – ich wybieramy i dajemy pieniadze na ich utrzymanie z czego wynika, ze moglibysmy takze ich rozliczać z tego czy realizują program, który ma słuzyc obywatelom.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Aniu

Przyszło mi właśnie do głowy, że podkreślając niemoralność polityków nie napotykam na sprzeciw. Nawet wypowiadając się prowokacyjnie. Kiedy zaś wyłapuję najohydniejsze przykłady hipokryzji i wymieniam partie, trafiam na zarzuty ulegania obsesjom czy nienawiści. Jawi sie tu ewidentna niekonsekwencja.

Dalej. Uważam, że i tak nie wychowamy polityków. Dlatego popierajmy tych z nich, którzy chcą możliwie daleko poszerzać obywatelskie wolności. Wtedy nasza osobista wrażliwość przeistoczy się znacznie łatwiej w instytucje, wspomagające na przykład biednych, wolne od polityków, układów. Ba, w znacznej mierze decydujące o powodzeniu polityków. Tak, jak we wszystkich liberalnych demokracjach.

Wtedy nie my będziemy klientami polityków we własnym kraju (obiektywnie rzecz biorąc często niemoralnych głupków) a oni naszymi.

Rozliczanie zaś z pomocy, jaką politycy okazują jest bardzo wieloznaczne. Każdy z nich jest przecież wielce zatroskany. Na tacę nawet łoży.


Stary,

Opinia, że i tak nie wychowamy polityków brzmi realistycznie i sklania do szukania ucieczki w świecie wrazliwej obywatelskości, choć – idealistycznie – jestem pewna, że to jest własnie miejsce, z którego nie nalezy uciekac, tylko walić łbem, aż coś się w nim zmieni.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


...

...


Pani Anno!

manna

Stary

Ja tam ma odrodzoną wrażliwość, Ty chyba też, pozostaje pytanie dlaczego administracja i politycy nie mogliby być obywatelscy, skoro to my, obywatele – teoretycznie – ich wybieramy i dajemy pieniądze na ich utrzymanie z czego wynika, ze moglibyśmy także ich rozliczać z tego czy realizują program, który ma służyć obywatelom.

Cała zabawa polega na tym, że politycy mają zajmować się tym, co jest rolą państwa. Natomiast rolą obywateli jest czynić wszystko, czym państwo nie powinno się zajmować. Dlatego domaganie się aby politycy byli obywatelscy, to tak jakby chcieć by przestali być politykami.

Rozumiem, że chciałaby Pani, aby politycy postępowali po ludzku, a my żebyśmy rozliczali ich z tego jak sobie radzą w praktyce, a nie jak bardzo nam obiecują poprawę. To jest raczej apel do nas, niż do polityków.

Pozdrawiam


Pani Magio!

Śliczne są te produkcje Andrzeja Mleczki.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

“Dlatego domaganie się aby politycy byli obywatelscy, to tak jakby chcieć by przestali być politykami.”

Mysle,ze politycy w takiej wersji w jakiej wystepują obecnie w niemal wszystkich demokracjach są nam na plaster ale że wszystkie duże grupy potrzebują jakichś liderów, pomyslałam: a cóż by szkodziło, gdyby ci liderzy zachowywali się zupełnie tak, jak porządni obywatele – może wiec warto naciskać własnie w tym miejscu?

“Rozumiem, że chciałaby Pani, aby politycy postępowali po ludzku, a my żebyśmy rozliczali ich z tego jak sobie radzą w praktyce, a nie jak bardzo nam obiecują poprawę. To jest raczej apel do nas, niż do polityków.”

Bardzo sie zgadzam ze zdaniem pierwszym ale nie rozumiem w jaki sposób wynika z niego zdanie drugie – wymaganie od siebie to zawsze jest warunek konieczny zmiany ale jasne formułowanie wymagań wobec polityków tez ma głęboki sens, słuzący tej zmianie.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

manna

„Dlatego domaganie się aby politycy byli obywatelscy, to tak jakby chcieć by przestali być politykami.”

Myślę,ze politycy w takiej wersji w jakiej występują obecnie w niemal wszystkich demokracjach są nam na plaster ale że wszystkie duże grupy potrzebują jakichś liderów, pomyślałam: a cóż by szkodziło, gdyby ci liderzy zachowywali się zupełnie tak, jak porządni obywatele – może wiec warto naciskać właśnie w tym miejscu?

Moim skromnym zdaniem, lider i polityk to dwie różne fuchy. O tym, kto jest liderem danej społeczności nie decydują żadne wybory czy głosowania. Wybór lidera dokonuje się sam. Po prostu ludzie jego słuchają, a nie kogoś innego. Natomiast politycy swoją pozycję zawdzięczają plebsowi czy też motłochowi, więc muszą się mu przypodobać. W tym tkwi problem z demokracją.

manna

„Rozumiem, że chciałaby Pani, aby politycy postępowali po ludzku, a my żebyśmy rozliczali ich z tego jak sobie radzą w praktyce, a nie jak bardzo nam obiecują poprawę. To jest raczej apel do nas, niż do polityków.”

Bardzo sie zgadzam ze zdaniem pierwszym ale nie rozumiem w jaki sposób wynika z niego zdanie drugie – wymaganie od siebie to zawsze jest warunek konieczny zmiany ale jasne formułowanie wymagań wobec polityków tez ma głęboki sens, służący tej zmianie.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...

Drugie zdanie odnosi się do prostej konstatacji, że politycy są tacy jakich my wybieramy. To my musimy zacząć wybierać innych ludzi do uprawiania polityki w naszym imieniu.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

“politycy są tacy jakich my wybieramy. To my musimy zacząć wybierać innych ludzi do uprawiania polityki w naszym imieniu.”

Zgoda, rzecz jasna – kłopot w tym, ze mozemy wybierac tylko sposród tych osób, jakie nam owi politycy umieszczą na listach do głosowania, trzeba więc w którymś miejscu tego błędnego koła jakąś siłę przyłozyć i formułować wymagania wobec tych, co trzymają w ręku listy.

“... lider i polityk to dwie różne fuchy. O tym, kto jest liderem danej społeczności nie decydują żadne wybory czy głosowania. Wybór lidera dokonuje się sam. Po prostu ludzie jego słuchają, a nie kogoś innego. Natomiast politycy swoją pozycję zawdzięczają plebsowi czy też motłochowi, więc muszą się mu przypodobać. W tym tkwi problem z demokracją.”

Ta szczególna forma polityka z jaka mamy do czynienia dziś i którą uznajemy za ostateczną i nie do zmiany, nie przesądza jednak o tym, że polityk nie może byc liderem o jakim Pan pisze – może a nawet tylko wtedy jego działanie ma jakikolwiek sens.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Trzeba znaleźć 540 przyzwoitych osób gotowych posprzątać ten bałagan i zebrać podpisy. Potem wygrywamy wybory i po sprawie.

Proszę zajrzeć do mnie na http://wdrugastrone.salon24.pl

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

Nie żebym zaraz uwierzyła, że 540 wystarczy ale zajrzalam, pogubiłam się nieco w notkach i mam konstruktywną – ufam – propozycję, żeby wszystkie państwowe notki zebrać w jeden tekst i umiescic w tekstowiskowych debatach, zeby latwiej sie rozmawiało.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Proszę o przepis jak to technicznie zrobić i nie ma sprawy. Mam trochę czasu, więc to załatwię.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

Ja bym w wordzie zrobiła jeden tekst z notek o państwie i zawiesiła w tekstowisku, z sugestią wobec adminów, zeby włozyli to do działu “debaty” – ale nawet jako zwykły tekst (nowa notka) moze wywołac rozmowę.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Ja jestem komentatorem, więc mogę ten tekst złożyć w NeoOffice’ie, tylko jak go zawiesić gdziekolwiek z pozycji komentatora? Mogę go Pani przesłać.

Pozdrawiam


Panie Jerzy,

dopiero teraz zorientowałam sie, ze Pan tu komentuje. Najprosciej byłoby więc, gdyby się Pan “zablogował”.

Wysłałabym zaproszenie ale muszę wpisac w formularz Pana adres mailowy a on mi sie nigdzie nie pokazuje. Jesli przyśle Pan adres, uruchomimy tę piekielną procedurę i włozy Pan cały tekst jako nowa notkę.

zdrowia, szczęścia i pieniędzy życzę...


Pani Anno!

Chce Pani żebym status zmienił. A potem jakieś Jajca czy inne Gretszeny będą wyładowywać u mnie swoje frustracje?

Nie bardzo mi się to uśmiecha, choć mój adres nie jest tajemnicą berzol [at] o2 [dot] pl

A konto komentatorskie mam, więc może się okazać, że wystarczy zmienić jego charakter…

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość