Rozliczanie

No i mamy codzienność. Jan Dziedziczak powiada, że rząd nie mając pomysłów zajmuje się rozliczaniem poprzedników. A to rozliczanie odbywa się tym razem tak, że telewizja publiczna ma być pono przymuszana do prezentowania stanowiska różnych opcji politycznych, nie tylko narodowo lewicowych. Szczególnie zaś wytyka pan Jan Dziedziczak rządzącym fakt, że dotąd nie jest rozwiązany problem służby zdrowia. Fakt jego zdaniem dla władzy wstydliwy i dlatego skrywany.
Problem służby zdrowia jest wstydliwy dla nas wszystkich. I nasze zapatrzenie w lewicujących uzdrawiaczy jest powodem tego, że mamy stan, jaki jest. Oto zafundowaliśmy sobie system umów państwowych szpitali z państwowym funduszem zdrowia. Czyli państwo sobie płaci naszymi pieniędzmi za ochronę naszego zdrowia. Samo zaś chroni swoje szpitale i przychodnie przed pazernymi kapitalistami, którzy by chcieli je zawłaszczyć i tam uprawiać rzecz przejmującą grozą – wolny rynek. Postrzegany chyba jako jeszcze bardziej grzeszną odmianę wolnej miłości – porażające.
Państwo, aby nie dopuścić do plajty jednostek ochrony zdrowia, które pacjenci, czyli my, uważają za kiepskie, dzieli pieniądze przeznaczone na troskę o nasze zdrowie według leninowskiej jeszcze zasady – każdemu według potrzeb. Potrzeby samo ustala. Skutek jest taki, że renomowane szpitale, wyposażone w drogi i nowoczesny sprzęt w czwartym kwartale nie przyjmują już pacjentów a powiatowe muzea techniki i sztuki medycznej leczą wtedy dalej ludzi, którzy w ten sposób uzewnętrzniają albo godną medycznej troski skrajną desperację albo samobójcze skłonności, także wymagające leczenia.
Teraz, po kilku tygodniach rządów nowa ekipa powinna według Jana Dziedziczaka ten problem rozwiązać pomimo braku pieniędzy budżecie, pomimo podpisaniu przez prezydenta pisowskiej ustawy o czasie pracy w ochronie zdrowia i pomimo rozpętaniu antyprywatyzacyjnej histerii podczas operacji ujawniania mitomanii platformowej posłanki, zakochanej łapowniczki.
Uderza kompletny brak pamięci przedstawicieli niedawnej władzy. Zapomnienie co i z kim zrobili aby nas wprowadzić w obecny stan zacukania nie tylko w ochronie zdrowia ale i w szkolnictwie, górnictwie i wszędzie właściwie, gdzie na ludowo lewicowo klerykalny sposób reformowano dotychczasowy stan. Nowa władza, aby zaplanować poczynania, musi ujawnić stan faktyczny. Stan, który się kłóci zasadniczo z zapewnieniami prezydenta, że oto mieliśmy dobry rok i życzy nam następnego, podobnego. Dobry był nasz ogon, który w tym rzekomo dobrym roku pożeraliśmy. Teraz, kiedy zaczyna boleć, musimy się rozejrzeć za innym jadłem, znosząc burczenie w brzuchu. I to właśnie burczenie jest najwspanialszą muzyką w uszach panów pisowskich propagandystów.
Im gorzej, tym lepiej. A Polska?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tak ...

... wygląda dzisiaj polityka. Przecież Dziedziczak nie ma pojęcia o tym co mówi, nie wspominając już o jakimś planie, jak sprawom zaradzić. Mówi, bo w tv mu to puszczą. Wszystko wolno, bo wszystko puszczają.

Heh

Jest gorzej.
Poprzednia władza mówiła co zamierza zrobić ale nie robi bo “oni” im nie pozwalają.
Obecna władza nie mówi nic, nawet tego, że nie zamierza nic robić.

Igła – Kozak wolny


Panowie

generalnie to tylko retoryka zarówno poprzedników jak i następców
Prezes , Traktor, Redaktor


Szanowni

W kwesti ochrony zdrowia nie rozumiem pewnej sprawy, ale ja wielu spraw nie rozumiem, a w sferze ochrony zdrowia tym bardziej. To chyba kwestia wieku.

Otóź mam wrażenie, że Polacy zbyt chetnie usiłuja wyważać dawno otwarte przez innych drzwi, starając sie wymyśleć jakis inny sposób, oczywiście szalenie skomplikowany, żeby było łatwiej. Przez wiele lat mieszkalem w Austrii. Z mojej pensji pobierano mi 2 × 10%. Pierwsze 10% szło na świadczenia emerytalne, a drugie – zdrowotne. Na początku stycznia kaźdego roku dokonywano obliczen, ile to w minionym roku chorowalem, a nastepnie do końca stycznia wypłacano mi zwrotnie różnicę. Mogło byc i tak że dostawałem całą wpłatę czyli 120% pensji z powrotem.

Kasa chorych miała uprawnienia parabankowe i obracała sobie bezpiecznie moimi wpłatami finansując z procentów różne swoje wydatki. I jakos to się kręciło. Wtedy za leki na recepte płaciłem 5 szylingów. Dzisiaj, bo przecież inflacja, koszty rosna itd., leki te kosztuja bodaj 11 cz 12 szylingów, lub coś w okolicy.

Na moim osiedlu było dwóch lekarzy rodzinnych – każdy z nich miał ok. 5 000 pacjentów. A jak drugi szedł na urlop, to ten pierwszy miał ich 10 000. U mojego pracowała żona w charakterze pani do wszystkiego i pielęgniarka do zabiegów. Facet był doskonale wyposaźony, miał nawet mała komore kriogeniczną. Wyleczył mnie z paru nieprzyjemnych chorób, np. ropnia w nodze. I jakos to funkcjonowało.

Było jeszcze pogotowie, które zawoziło pacjentów na odpowiedni oddział. Nie było natomiast żadnych ZOZ-ów, przychodni rozlicznych itp.
wynalazków. Tylko dentyści byli całkowicie prywatni, poza oczywiście sytuacjami ekstremalnymi, bo wtedy przyjmowala tzw. Kieferstation w szpitalu.

Taki system miały przed II wojna także nasze kasy chorych. I komu to przeszkadzało? Ano chyba tym, którzy chcieli położyc swoje łapy na maksymalnie dużej kwocie pieniędzy i dysponowac nimi w sposób nader dowolny. I tu jest chyba pies pogrzebany, jeśli idzie o problemy kas chorych, ZUS-u i służby zdrowia w ogóle.

Pozdrawiam serdecznie


Kuźwa

dotąd nie mieści się w mojej starej łepetynie,że ciągle problemy służby zdrowia i nauczycieli są nie rozwiązane,że stale jest coś co przeszkadza.
To moim zdaniem duperele,których usunięcie zburzyłoby układ.
Układ,ja go tu widzę,nie tak jak Jarkacz i jego przydupasy.

Przecież na zdrowy,chłopski rozum jedna i druga sprawa jest do rozwiązania.
Brak dobrej woli uniemożliwia reformy.
Politykiery ino pianę biją miast kłopotać się rozwiązywaniem ogólnonarodowych problemów.

Pozdrawiam


Stary

Panie Stary. Kto to jest Dziedziczak? Kto go słucha? ;-)
Ale problem jest. Albowiem Tusk i jego chłopaki i dziewczyny (a na nich glosowałem) nie znalezli sie nagle w tym kraju tu po wyborach. o dziwo – byli tez w poprzednim parlamencie, znaja na pamiec wszystkie ustawy, doskonale orientuja sie w stanie panstwa. i co? ano wlasnie nic. zachowuja sie, co mnie jako ich wyborce dziwi niepomiernie, jakby ich ktos nagle wrzucil do zululandu. zadnej koncepcji, planu chocby w zarysach, szerokiej strategii, ktora bysmy znali.
nie wiem, czy bedzie prywatyzacja sluzby zdrowia. nie wiem nawet, jaki jest stosunek do tego problemu mojego rzadu.
nie interesuje mnie, co robilo w tej kwestii pis, albo raczej czego nie robilo – jest to juz czas przeszly, nieuistotrny, w dodatku nie kopie sie lezacego.
ja nie wybralem po, aby ukazalo miernote pis, bo ta jest mi znana. mieli pokazac cos nowego, obwiescic pomysl na panstwo, przygotowywany juz pod 2005r, wiec teraz, po dwoch latach – juz kompletny. a tu nici. a dokladniej, to nawet nici nie ma. a samym usmiechem premiera to ja sie w razie czego nie wylecze.


Referent Bulzacki

Obiektywnie rzecz biorąc opozycja ma prawo być niesprawiedliwa. Ale, do cholery, istnieją jakieś granice. Tę tutaj wyznacza śmieszność. Przecież odwracanie kota ogonem nie moze się stale udawać.


Igła

Poznamy p skutkach. Lepiej jednak dla chorych abyś nie miał racji i aby władza jakiś plan miała.


Max

Tak właśnie jst ale ten pożal się Boże styl.


Lorenzo

Ale Austriacy, to kapitaliści, Niemcy. A w ogóle, kto to słyszał, żeby obywatel tu miał coś do gadania.
Pozdrawiam wzajemnie.


19Zenek

Tu chyba masz rację. Ten bałagan musi komuś służyć. Podejrzewam, że każda władza po przyjściu zaczyna w nim znajdować upodobanie. I go utrwala.


Griszeq1

To racja. Ale ja nie chciałem tu bronić postawy Platformy, mimo że Sejm to nie rząd, ma mniej informacji.
Obiektywnie biorąc, tak wyszło.
Chodzi mi raczej o odwracanie kota ogonem. Może się nie przyłożyłem. Dzięki za zwrócenie uwagi.


Idealnego rozwiązanie nie będzie nigdy

inaczej zapewne ktoś (jakiś kraj) bogatszy dawno by już takowe wprowadził. Z punktu widzenia pacjenta, jeden ze sprawniejszych systemow ma Francja, lecz tam też on jest de facto połprywatny (choć takie określenie by Francuzom przez gardło nie przeszło), bo państwowa ‘secu’ zwraca za leczenie jedynie do pewnej wysokości, resztę lepiej-lub-gorzej pokrywają ubezpieczenia zwane ‘mutuelle’, na ogoł fundowane pracownikom przez pracodawcow. Warto wspomnieć, że we Francji nie chodzi się ‘prywatnie’ lub ‘do przychodni’ – każda wizyta lekarska – w domu, w gabinecie, w przychodni – podlega refundacji, oczywiście jeśli lekarz podpisał odpowiednie porozumienie z securite sociale (regulujące m.in wysokość honorarium).
O reformie systemu mowi się tam od kilkudziesięciu lat, zmiany owszem są, lecz oczywiście w w stronę ograniczania państwowego ‘wsadu’ w koszty leczenia, co jest jakoś tam naturalne, bo koszty owe na ogoł rosną, w przeciwieństwie do składek. ‘Z pustego i Salamon nie naleje’ jak mawiał niezapomniany tow. Wiesław.

Generalnie rozwiązaniem optymalnym – rownież i u nas – powinien być jakiś system państwowo(‘samorządowo’?)-prywatny, z mocnym akcentem na konkurencję i to począwszy od zarządzania pieniędzmi ze składek. Tam się kryją zapewne największe rezerwy…
Pozdr./J.


Józek

Uważam, że o bogactwie państwa liczba i zamożność obywateli decyduje. Tak rzecz biorąc, powinniśmy być na znaczącym miejscu w Unii. A nie jesteśmy, bo stale oddajemy zarządzanie naszym majątkiem państwu, które z kolei powierzamy politykom, zmienianym przez nas z kadencji na kadencję, bo są do kitu.
Reasumując, dając się źle zarządzać mamy czegośmy chcieli. Gdyby były możliwości prywatnego ubezpieczania swego zdrowia ponad obowiązkowe, które potocznie nazywamy państwowoym, to nie mielibyśmy kłopotów z ochroną zdrowia jako państwo tylko ewentualnie jako obywatele. Państwo byłoby wtedy arbitrem i we własnym interesie by dbało o to aby nas ubezpieczyciele nie okradali. Tych za twarz by trzymała dodatkowo konkurencja. Państwo by wtedy niczego za nas nie załatwiając służyło nam i byłoby bogate bo nie musiałoby naszych pieniędzy wywalać na ochronę naszego zdrowia w swoich niewydolnych szpitalach a wydawałoby je raczej na zabezpieczenie naszej gospodarczej wolności. dzieki temu bylibyśmy coraz bogatsi i coraz mniej skłócenie.
Irlandia jest krajem, w którym społeczeństwo jest znacznie gorzej wykształcone od naszego. W odróżnieniu od nas nie ma prawie wcale bogactw naturalnych, jest mała kamienista i była zacofana. Teraz jest jednym z najbogatszych państw Unii. Dzięki liberalnemu zarządzaniu.


Szanowny Panie Stary

Jeden z wiedzących powiedział mi kiedyś, że długo nie zostaną rozwiązane problemy ze służba zdrowia, podobnie jak długo nie zostanie sprywatyzowany “Ruch”. Bo tam gdzie są pieniądze, tam sa i frukta.

Sprywatyzowanie służby zdrowia z zapisem, iż poniesione koszty są odpisywane od podatku (oczywiście na odpowiednim poziomie – reszta, np. ekstrawagancje z postaci pokoju z pojedynczym łóżkiem, usługi dentystyczne ponad pewna miarę itp.). Tu oczywiście zaczyna się drzeć Min. Fin., bo zabierają im kasę. Prosze pamietać, że w ten sposób łamie sie też monopol państwowego ubezpieczyciela, jakim jest ZUS, który też dostanie od nas mniej kasy. A ten sposób jest, jak mi sie wydaje, bardziej efektywny jeśli idzie o wydawanie pieniędzy. W końcu sa to nasze pieniądze, a nie państwa, które nam łaski nie robi.

Gadanie, że ubodzy nie beda mieli na leczenie jest lekko bez sensu, bo przecież można wprowadzić jakąś formę pomocy państwowej dla ludzi podpadających pod ten paragraf.

A co do “Ruchu”, to w statystykach zwrotów zdarzaly sie liczby mówiące, że zwrócono (nawiasem mówiąc odbywało się to metoda zwrotu bezpośrednio na przemiał) więcej niż wydrukowano.

Pozdrawiam


Stary, Józek, Lorenzo

nie mam prenumeraty internetowej ANgory ale był tam świetny artykuł o lecznicy w kujawsko- pomorskim, gdzie po prywatyzacji pielęgniarka zarabia 5000 ale lekarz nawet i 15000…ludzie mają w lecznicy wszystko czego potrzeba. Rynek- to jest jedyna recepta na raka. Pamiętajcie że nie wszystkie rozwiązania sa możliwe do przeniesienia na nasze podwórko a trzeba wycinac a nie usmierzać ból…stosowac dietę a nie smarowac smalcem. no tak to widzę
Prezes , Traktor, Redaktor


Stary

Nie jestem jak taki jeden z UW,co się na zapas cieszył,że będzie jak najgorzej.Ja jednak liczę,że bedzie powoli,ale lepiej.
Tylko po co niektórzy,jak już było wiadomo,że wybory idą,latali do Białego Miasteczka i podbijali bębenka ? Liczyli,że znowu nie wygrają ?
No,niestety,nie da się wszystkim zapchać gęb stanowiskami.Kopacz parę rozdała dla przywódzców strajków,ale zostali jeszcze strajkujący.Władza to nie tylko stołki,ale odpowiedzialność.
Ja tam widzę parę szybkich recept,ale mają PSL w charakterze listka figowego,będą się nim zasłaniać aby nic nie robić
Tak to widzę,niestety


Lorenzo

Musi istnieć jakiś wabik w administrowaniu cudzymi pieniędzmi. Im mniej kompetentna władza, tym ten wabik silniejszy. Ponieważ władzę na ogół niekompetentne mamy, vide wyniki wyborcze, to i każda z nich dba o możliwość pozyskiwania popleczników za stanowiska jak i pośrednictwo.
Ubodzy są przede wszystkim z powodu niewydolności naszego socjalistycznego ustroju. Rzeczywiście, można za nich opłacać ubezpieczenia zdrowotne z budżetu samorządowego. Tutaj rzecz zostanie najlepiej dostosowana do miejscowych potrzeb.
Trzeba tylko ludziom zaufać. Ale wtedy trzeba by przede wszystkim zaufać sobie.


Max

No właśnie, znakomita ilustracja dla tego, co napisał Lorenzo.


Ufka

Tchórzostwo władzy to straszliwa wada. Tchórzliwe rządy na ogół się kończą wraz z kadencją. Albo i wcześniej. Platforma mam nadzieję to zrozumie. Myślę, że PSL też.
Zwróć uwagą na metamorfozę Pawlaka. To co on wygadywał, Woda w dodatku i oczywiście Kłopotek, jeszcze parę lat temu na odległość zalatywało peerelem. Teraz, na ich widok zbieram się do szyderczego śmiechu i pozostaję bez reakcji. Nie bardzo dają powód do śmiechu. Pracowali nad sobą albo ich wyborcy – przedsiębiorcy przeważnie – nauczyli rozumu.
Myślę, że się platformersi nie wystraszą koalicjanta. Myślę nawet, że nie dojdzie tu do rywalizacji.


słówko do tematu

psl jako “dojrzała śliwka” tego późnego prl-owa? czy kolejna śliwka robaczywka, która oderwana od koryta na jakiś czas ominęła etap medialnego chocholego tańca. efektem czego jest dzisiejszy stan spraw, w tym nawet domniemanie iż Pawlak, Kłopotek czy inny organizator patryjny dojrzał do narodowych spraw bardziej niż pozostali kuglarze tego ob/d/jazdowego towarzystwa. cwaniactwo i kunktatorstwo jako element pozytywnego wizerunku- dobre sobie.


Subskrybuj zawartość