Jak mnie atakują, to mam w zasadzie trzy mozliwości (poniekąd wynikające z powodu owego ataku). Pierwsza z nich to kontratakować czyli pójść na wymianę poglądów (broń Boże nie bronić się tylko – z wiadomych powodów).
Nastepnie, gdy coś idzie nie tak (brak konsensusu np.) zastanowić się, co robię nie tak być może (w tym celu drabina).
I oczywiście trzecia, najmniej sensowna (utrata osób zaprzyjaźnionych etc.) – obrazić się, albo poddać (dowód bezradności), i sobie pójść. Dość proste strategie, przyzna Pan.
Szanowny Panie Griszqu
Jak mnie atakują, to mam w zasadzie trzy mozliwości (poniekąd wynikające z powodu owego ataku). Pierwsza z nich to kontratakować czyli pójść na wymianę poglądów (broń Boże nie bronić się tylko – z wiadomych powodów).
Nastepnie, gdy coś idzie nie tak (brak konsensusu np.) zastanowić się, co robię nie tak być może (w tym celu drabina).
I oczywiście trzecia, najmniej sensowna (utrata osób zaprzyjaźnionych etc.) – obrazić się, albo poddać (dowód bezradności), i sobie pójść. Dość proste strategie, przyzna Pan.
Pozdrawiam serdecznie
Lorenzo -- 27.03.2008 - 11:11