do którego zaprosiłem na spotkanie z podopiecznymi dominikanina z Lublina. Pisaliśmy do siebie maile, pisaliśmy, mnich się ucieszył, że go zapraszają, że się spotka z tak licznym gronem, że chcą go słuchać, już mieliśmy umówiony termin spotkania, i się nie odezwał i oczywiście nie przyjechał :-) Kontakt się urwał.
A tak sam jestem za słaby na lobbing, nie jestem członkiem żadnej wspólnoty, nawet ministrantem nigdy nie byłem ;) Ale jeśli masz jakichś znajomych zakonników, to zapewniam, że spora część lokalnej społeczności będzie Ci dozgonnie wdzięczna ;)
Kiedys pracowałem w pewnym ośrodku,
do którego zaprosiłem na spotkanie z podopiecznymi dominikanina z Lublina. Pisaliśmy do siebie maile, pisaliśmy, mnich się ucieszył, że go zapraszają, że się spotka z tak licznym gronem, że chcą go słuchać, już mieliśmy umówiony termin spotkania, i się nie odezwał i oczywiście nie przyjechał :-) Kontakt się urwał.
A tak sam jestem za słaby na lobbing, nie jestem członkiem żadnej wspólnoty, nawet ministrantem nigdy nie byłem ;) Ale jeśli masz jakichś znajomych zakonników, to zapewniam, że spora część lokalnej społeczności będzie Ci dozgonnie wdzięczna ;)
Pozdrawiam!
wenhrin -- 27.12.2007 - 16:52