A mi to...


 

Kto zostanie prezydentem Stanów obchodzi mnie mało. Pełno rozważań na ten temat w mediach i mój brak zainteresowania w tym względzie profituje nadrabianiem zaniedbanej przedtem lektury. Rzecz jednak nie jest dla nas moze zupełnie obojętna. Obama bowiem zamyśla ingerować w rynek aby mu pomóc. Zamierza zatem pogłębić amerykański kryzys finansowy. Także więc światowy kryzys. Dobrze by zatem było aby raczej przegrał. Taką myśl powziąłem podczas wczorajszego wywiadu Moniki Olejnik z Grzegorzem Kołodką.

Ów lewicowy uzdrowiciel gospodarki, występując w zdradzającej silne onieśmielenie pozie Cezara z gimnazjalnej inscenizacji, po raz kolejny obwieścił swoją skłonność do drukowania pieniędzy. Zakamuflowaną poprzez obniżanie wartości złotówki. Kiedy się bowiem złoty zdewaluuje, to nasz eksport stanie się tańszy, nasze towary znajdą zbyt i nasza gospodarka dozna przyspieszenia. Przyjęcie zaś w tym momencie euro spowoduje według niego, że za nasze złotówki otrzymamy mniej nowej waluty i będziemy szczęśliwi. Pewnie dlatego, że pieniądze szczęścia nie dają.

Pamiętam innego radosnego neokeynesistę w rządzie Jerzego Buzka. Najlepszego narodowego ekonomistę. Też tak uważał i publicznie wyrażał radość w momentach, które uznawał za niekorzystne dla poczynań Leszka Balcerowicza, ówczesnego wicepremiera. Teraz próbuje nas gnębić stanowieniem kolejnych świąt. Zaiste, lewicowość jest jednakowo dla rozsądku zgubna, niezależnie od stopnia religijnego zaangażowania jej wyznawców.

Bo amerykański kryzys był także spowodowany zakamuflowanym drukowaniem pieniędzy. Tam je kreowano rozdawnictwem tanich kredytów. W wyniku tego banki w Stanach – a i poza nimi – są posiadaczami całego szeregu nic nie wartych nieruchomości w Ameryce. Pusty bowiem pieniądz nie ma żadnej wartości podobnie, jak zakupione zań dobra.

Bankrutujący amerykański system bankowy ma być przez Demokratów ratowany poprzez doładowanie go prawdziwymi pieniędzmi. Te więc mają być w ratowanych bankach odzierane z wartości i takie oto ekonomiczne doświadczenie najwyraźniej nam szykują ludzie mający obecnie silną przewagę w sondażach skłonności amerykańskich wyborców. Kryzys się w ten sposób raczej pogłębi.

Ale to moje zdanie. Jako geolog mam w tym względzie do dyspozycji tylko zdrowy rozsądek. Ten zaś mi – za jednym z moich internetowych rozmówców – podpowiada, że politycy są za głupi aby w gospodarce coś rzeczywiście naprawić albo istotnie… zepsuć.

Dlatego jest mi jednak obojętne, kogo sobie Amerykanie na prezydenta wybiorą.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Stary

Ten ostatni akapit to do mnie? :) Jeśli już, to przypomnę tylko, że ja to napisałem o rodzimych politykach. A nie o tych “zza Wielkiej Wody”.

I z tym drukowaniem pieniędzy w Stanach jest nie tak, jak Pan pisze. A także z tym, że “Obama bowiem zamyśla ingerować w rynek aby mu pomóc. Zamierza zatem pogłębić amerykański kryzys finansowy. Także więc światowy kryzys. Dobrze by zatem było aby raczej przegrał.”
Niech mi Pan powie Panie Stary, czym w takim razie są dla Pana realizowane już pomysły “republikanów pełną gębą”, takich jak panowie Paulson czy Bernanke, że o Panu Prezydencie nie wspomnę?

Dzięki za poprawienie mi humoru w ten paskudny, bury dzień.
:)


Kazik

O Tobie.

Pozwoliłem sobie rzecz zgeneralizować. Myślę mimo wszystko, że nie bardzo przesadziłem. Ale, na wszelki wypadek przemilczałem źródło.

Co do drukowania pieniędzy, to chyba masz tylko formalnie rację. Drukowanie pieniędzy, to chamski sposób ich kreowania. Dowcipniejszy wymyślili finansiści w Ameryce. Dając pieniądze na budowę nieruchomości tym, którzy nie byli w stanie nie tylko ich jakimś majątkiem ale nawet dochodami zabezpieczyć. Pieniądze, którymi przedtem zapłacili Chinczykom za ich tanie towary. W przekonaiu, że to właśnie Chinczycy ich finansują.

Tymczasem się okazało, że pieniądz, jako ekwiwalent towaru, ma taką wartość, za jaką został pozyskany. I także towar, który zań pozyskano ma taką wartość jak pieniądz nań wydany. Jeżeli się zatem “odmroziło” chińskie pieniądze, to się ma to, co w garści pozostaje po jej zaciśnięciu w wodzie. Pozostałej ze stajałego lodu.

I teraz pakowanie mamony w upadające banki jest zwyczajnym kupowaniem straty. Czyli sprowadzaniem wartości pieniędzy poniżej zera. I to zamyśla lewica. Tym razem amerykańska. Naśladując w tym to, co już obecna, eklektyczna administracja zepsuła. Słusznie uznawana za najbardziej niedołężną w hstorii USA.


Panie Stary

Usiłuję nadążyć za Panem ale chyba nie dam rady.

A’propos tego o “dawaniu pieniędzy na budowanie” (na pewno Panu o budowanie chodziło?) to bym rzekł, że dopóki Pan nie jesteś zapisany w odpowiednich rejestrach jako właściciel chałupy, to Pan nic nie masz. Poza długiem do spłacenia w banku. :)

Na etosie “długów” opiera się gospodarka amerykańska.

A’propos tanich towarów, to mógłbym powiedzieć, że te chińskie tanie towary to często gęsto tanie amerykańskie towary, tylko że robione w Chinach za amerykański kapitał pozyskany poprzez zaciąganie długów (przepraszam – kredytów:) w bankach. :)

Na etosie “długów” opiera się gospodarka amerykańska.

A’propos chińskich pieniędzy rzeknę, że jak już Amerykanie kupią (poprzez zaciągnięcie kolejnego długu w bankach, przepraszam – kredytu na karcie plastikowej) te tanie chińskie towary to chińskie pieniądze wracają do Ameryki, bo Chińczycy kupują długi rządu amerykańskiego i banków i to się wtedy nazywa inwestycja. :)

Na etosie “długów” opiera się gospodarka amerykańska.

A’propos pakowania pieniędzy podatników w banki, których ci podatnicy są dłużnikami to się nawet zgodzę ale zadam pytanie. To administracja pana Busha jest lewicowa? :) Bo, że jest najgorsza w historii USA, to się też zgodzę.

Jaja sobie robię? Być może. Pewnie dlatego, że nie nadążam. :)


Kazik

Przepraszam. Jestem chaotyczny.

Przepływ środków wyglądałby prawidłowo, gdyby za pieniadze pozyskane w Ameryce za sprzedane tam towary Chinczycy zechceili kupować. Oni je jednak masowo magazynują. W związku z tym na rynku jest zbyt mało dolarów.

Amerykanie, zamiast pieniądze na powstały niedobór tradycyjnie pożyczyć, dopuścili do tego, że banki go pokryły kredytami. Dawanymi bez zabezpieczenia.

Skutkiem tego banki stały się przejściowymi właścicielami dóbr, za te kredyty nabytych przez kredytobiorców. I w obliczu niewypłacalności biorców kredytów nie są w stanie posiadanych nolens volens nieruchomości spieniężyć. Bo podaż znacznie przekracza popyt. Czyli wartość pożyczonych pieniędzy spadła do wartości niechcianego dobra. Zera – pod warunkiem, że niechciane dobro nie generuje kosztów.

I teraz prawicowe państwo pokrywa bankom straty. Według najgorszych lewicowych wzorców. Dając dowód, że prawicowa, bez tego już niedołężna ekipa, kompletnie straciła poczucie rzeczywistości. Bo kolejne ilości pieniędzy obraca w makulaturę. Kupując bowiem straty, kupuje ujemną wartość. Teraz bowiem wartość kolejnych, topionych w interesie sum spada juz zdecydowanie poniżej zera.


@Stary

Oni je jednak masowo magazynują. W związku z tym na rynku jest zbyt mało dolarów.

A nie odwrotnie?
Co Chińczykom po papierze?


Igła

Właśnie. Mają nadwyżkę w handlu zagranicznym idącą już w biliony dolców.

I może im o to chodzi aby świat trzymać za mordę. Mogą sobie pozwolić.

Poza tym nie są chyba w stanie skonsumować dóbr, na które zarobili. Różnica cywilizacyjna jest taka, że albo teraz kupią coś co zmarnują albo poczekają aż dorosną. A na czekanie też ich stać.

Prawda pewno leży pośrodku.


Panie Stary

Pytanie dodatkowe: A co niby Chińczycy mają w USA kupować, żeby te “dolce” z ich skarpety wyszły? Te same zabawki czy majtki, które wcześniej tam wysłali?

A prawda zawsze leży tam, gdzie leży. Niekoniecznie pośrodku.


Kazik

Chinczycy by mogli kupować wyposażenie fabryk, sprzęt budowlany, zaawansowane technologie. Wolą jednak produkować biustonosze i gromadzić mamonę.

Postępuja tu podobnie do Japończyków, którzy w latach trzydziestych byli jeszcze wzorowymi sprzedawcami tandety. Zegarki japońskie się kupowało na wagę.

Potem jednak znienacka się okazało, że mają dostatecznie dużo broni aby ze swego regionu przepędzić nie tylko Anglików i Francuzów ale także Amerykanów. Nie mając żadnych surowców i potencjał ludnościowy znacznie mniejszy od swoich wrogów. Dodatkowo stłoczony na niewielkim obszarze, podsadzonym wulkanami i ustawicznie nękanym trzęsienaimi Ziemi.

Chinczycy maja dostatecznie dużo surowców i jak się odpowiednio uzbroją, to dysponują wystarczająco niemoralną ideologią państwowoą aby japoński wyczyn powtórzyć. Dużo skuteczniej.

Póki co, to mogą najpierw stosunkowo łatwo zdestabilizować gospodarkę swoich przyszłych konkurentów do światowej mocarstwowości. Znakomicie przy tym wykorzystując niewidzialną rękę rynku. Ochoczo zaburzanego przez pomysłowych finansistów amerykańskich.

W sytuacji, kiedy Moskale się przeobrażają w oligarchiczną satrapię a Europa w rozpasaną anarchię, mają ogromne szanse.

Prawda zatem leży pośrodku – chcą świat za mordę trzymać i dorastają. A my…


Panie Stary

Że co oni mogą w tych Stanach kupować? No niech mnie Pan nie rozśmiesza. Przecież oni to u siebie robią. A na bardziej zaawansowane technologie (czyli niecywilne) to im nikt zgody nie da, prawda?

I przepraszam bardzo, ale mam wrażenie, że Pan się pogniewał na “dziecko” i użala się nad “rodzicami”. Ktoś tam, do cholery, kiedyś postanowił przenieść swoją produkcję, nie? No to mają!

A prawda leży tam gdzie leży. :)


A niby dlaczego

Chińczycy mają zamieniać swoje papiery w nic?

Na dodatek mogąc kupić sztandarowe firmy jankesów za psińco?
Skopiować technologie, wynalazki i dorobić się swoich ( patrz Japonia).

I co to ma wspólnego z lewicą, neoendekami i i innymi, twoimi zaklęciami?

Przed pierwszym kryzysem naftowym arabscy szejkowie trzymali sztabki złota i funty & dolary ( paierowe jak najbardziej ) w kufrze pod łóżkiem, po drugim zaczęli grać w kasynach a potem je kupować razem z hotelami a teraz kupują Wall Street.

To pewnie w spisek z Kaczorami weszli i z SLD?


Na moje oko, Panie Igło,

to oni, znaczy ci Chińczycy, moga właśnie nieruchomości kupować. O ile wiem, to taka Aarabia Saudyjska ma w swoich rekach tak z 7% nieruchomości kupionych w USA.

Pozdrawiam serdecznie


Kazik

To, co mogą Chinczycy kupować czy nie nie ma nic do rzeczy. Faktem jest, że zgromadzili taką suma dolarów, że mogą zachwiać finansami Ameryki. I robia to skutecznie. Może nawet mimo woli.


Igła

Pomyśl, jak Ci minie furia.


Panie Stary

Jak nie ma nic do rzeczy? A to:
“Przepływ środków wyglądałby prawidłowo, gdyby za pieniadze pozyskane w Ameryce za sprzedane tam towary Chinczycy zechceili kupować. Oni je jednak masowo magazynują. W związku z tym na rynku jest zbyt mało dolarów.”
– to kto napisał? Ja?


7%

Ciekawe tylko czego?
Ziemi czy wartości?

Panie Stary, wbrew pozorom to je się śmieję, jak za wymienione przez Kazika majtki można kupić kawał Ameryki.

Tyle, ze tak jak napisałem, mnie się to z Kaczorami i neoendekami nijak nie kojarzy, tylko zupełnie z czym innym.

A jakeś pan taki bystrzak, to powiedz dlaczego oni, znaczy te Chińczyki, na walute międzynarodową takie bystre są.
A nie wykupują np Norwegi, Danii albo tfuj, Wielikoj Brytanii?
Co?
Przez Pis pewnie?


Panie Igło

Co Pan z tym PISem w kółko?


Panie Stary

Za szybko poprzedni komentarz puściłem.

Z kupowaniem nieruchomości, takich wie Pan, duuuużych, typu jakiś biurowiec, fabryka, czy nadbrzeże portowe to nie jest tak, że “siup!” i kupione.
Swoboda swobodą, ale Chińczycy nie mogą kupić bez pozwoleństwa tego, co by chcieli. Nawet jak joint venture sobie z kimś zrobią.
(Kurcze, skąd ta wiara w liberalizm amerykański się po ludziach bierze?)

A że wszystkiego w tej skarpecie trzymać nie chcą, to kupują amerykańskie długi. W sensie te… obligacje i inne papierki. I Pan myśli, że oni tak bardzo sobie chcą parę bilionów dolców po stronie strat zapisać?

Gwarantuję, że jeśli nie pojawi się grono “chcących”, to same Chiny niczego nie zrobią.

A teraz się zmywam z rodziną pobyć.

Pozdrawiam.


Kazik,

bo Igła to cierpiący pisowiec:), taka karma, trzeba wybaczyć, nawet jak się nie rozumie.

Pozdrawiam zgromadzonych i przepraszam, że się niemerytorycznie wcinam, ale merytorycznie żem za cienki, by coś pogadać, więc tylko czytam.


Kochani!

Możecie to sprowadzić do majtek czy innych biustonoszów. Wasze zainteresowania, nic nie poradzę.

Chiny maja potężną nadwyżkę budżetowa i rezerwy w dolarach przekraczające znacznie to, co sobie moze na przykład Polska, Europa czy USA nawet wyobrazić. Kosztem Stanów. Bo dolar, to ich pieniądz. Ten potężny niedobór waluty, powiększony jeszcze o ujemny bilans płatniczy w handlu paliwami Stany mogły zapełnić dwojako: poprzez pozyczki, poprzez kreowanie pieniądza. Wybrały to drugie. I wpadły.

To nie ma niewiele wspólnego z PiSem. Ale, skoro szukacie, proszę.

Teraz w Stanach niedobór waluty, powiększony jeszcze o straty powstałe w wyniku kreowania pustego pieniądza, zostanie powiększony poprzez kupowanie bankowych strat. Dokładnie tak samo u nas postępowała czerwono czarna koalicja lewicowa, postkomunistyczno pisowska ze stoczniami. I namnożyła tam strat w takim stopniu, że nikt nie chce tego badziewia teraz kupić.

U nas ucierpią stoczniowcy. Sprawiedliwie jednak zapłacą za swą narodową lewicowość. Tam ucierpi Ameryka. Też za lewicowy zwrot.

A wy się bawicie majtkami. Nie powiem, fajne. Ale ja to wolę robić w bardziej stosownych miejscach.


Subskrybuj zawartość