Boli

Kiepsko usłyszeć takie coś. Od kogokolwiek. Zanim pisywałem na Salonie, nigdy nic takiego nie usłyszałem.

Cóż. Takie prawidła dyskusji wirtualnych, że w trzeciej wymianie zdań z jednej strony pada “bolszewik” a z drugiej “nazista”.

W wirtualu to może trochę śmieszyć. Zawsze trochę dotyka. Ale bez przesady.

Na żywo po takim tekście albo się powinno trzasnąć drzwiami, albo w pysk.
Lecz co zrobić, gdy tak wali między oczy ktoś bliski?

Poszło niepodległosć. Że oddajemy za bezcen (na rzcz Unii) to, o co przez 200 lat walczyli przodkowie.
Próbuję tłumaczyć, że sporo tych, co walczyli, to raczej nie mieli państwa narodowego na myśli, a raczej jakąś unię środkowoeuropejskich narodów, kontynuację Rzeczpospolitej. Że przedwojenna Polska nie dla wszystkich była spełnieniem marzeń, a dla np. Piłsudskiego dość smutnym kompromisem. Że choć kraj był wielonarodowy, to państwo – już nie bardzo. Że polska armia “nawracała” prawosławne wsie. I inne niezbyt chlubne się działy sprawki.
Że w związku z tym nieładnie jest przypisywać wszystko co polskie, z całą historią, do koncepcji narodowej. Ze ta koncepcja nieładne zostawiła nam doświadczenia w spadku. A unijne tradycje mamy bogate.

Co usłyszałem? Jakie kontrargumenty?

Że opluwam Polskę. Wiele razy. Takim sposobem myślenia. Że pasjonuję się w wynajdowaniu w historii nie tego, co daje powód do dumy (narodowej, a jakże), a tego jedynie, co brudne, podłe. Choć tak tego mało i tak trudno to u nas znaleźć.
Że nie można tak bezwzględnie oceniać nawet złych czynów popełnianych z motywów patriotycznych. Że zbrodnie o motywach narodowych liczą się inaczej. (Pytam, czy u Niemców też?!)

W końcu — że to być może z tego taka moja ponura i antypolska wypływa postawa, że mam korzenie na wschodzie. Bo moja babcia z pochodzenia Rusinka.

Tak. A pradziadek był małorolnym (i niezbyt rozumnym) komunistą, który czekał aż dostanie ziemię po Polakach. Wiem. Wiedziałem. Ale co to ma do mnie? Do mojego patriotyzmu? Ano dowiedziałem się i tego.

Dostałem w twarz, od bliskiej osoby, ktora głosi odwieczną polską tolerancję, która zapewni, że nie ma w Polsce antysemityzmu i ksenofobii — takim tekstem.

A więc, panie Igło, my bratanki.
Drżyjcie Lachy, bo wielu wśród was takich jak ja.
Piąta kolumna, o mrocznych korzeniach sięgajacych Rusi, Litwy, starszych braci w wierze — jest liczna.
To my was, Prawdziwych, Unii zdradzieckiej sprzedajemy.
W historii grzebiemy, co i rusz podsuwając różnym Grossom kija na Prawdziwych.
Nie czujemy dumy narodowej i solidarności z dzielnym sanacyjnym wojakiem, za naszą i waszą wolność buszującym na Chełmszczyźnie, wkraczającym na Opawę.

Ale nie martwcie się, Prawdziwi. Wielu z nas takie teksty wystarczą. Ja już wiem: bliższa ciału koszula. Może i badania genetyczne wykazały by pokrewieństwo, ale one nie wykrywaja genu Prawdziwej Polskości. Tego mi brak. A bez tego, jak rozumiem, nie mam czego w Polsce szukać.
Cóż, bywa i tak.
Pożywiom, uwidim.
Może będzie trzeba w świat ruszyć.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

>odys

Dobry tekścior. Na końcu jednak pokręciłeś, o tu:

Może będzie trzeba w świat ruszyć.

To nie w tę stronę idzie. Wiesz, chodzi o to, że jak pewne sprawy załatwia się tak, żeby je załatwić choćby na zasadzie, jak nie kijem go to pałką, to pytanie o to, czy trzeba będzie w świat ruszać raczej mało dramatyczne, a więcej paradne :-)

Pozdro.


We

mnie Prawdziwi Polacy wzbudzają obrzydzenie.
Nie ból.
No i zdziwienie, że tacy jeszcze są.
Widać jakiś błąd genetyczny.
No ale w przyrodzie zawsze występowali mutanci.
Igła


hmmm

ja dziś przeczytałem, nie wiem czy to było też do mnie, ale udzielałem się w dyskusji troszkę, jakobym żałował, że Polacy pomagali Żydom …

wszędzie są... ludzie o złych intencjach …

tymczasem

“Jest taki stary rosyjski zwyczaj, żeby wyjść trzeba najpierw trochę posiedzieć”


Igło

igla

We mnie Prawdziwi Polacy wzbudzają obrzydzenie.
Nie ból.

We mnie też.
Ale tu ktoś bliski.
I nie wobec mitycznego wszechobecnego spiskującego Wroga, ale wobec mnie. Konkretnie.

A to już boli.


wyrusie

Dzięki, za komplemet.
Dobre to co szczere zapewne.
Nie bardzo twój wywód pojąłem, ale pointa pewnie dlatego paradna, że nie do końca szczera. Bo ja nie wyobrażam wciąż sobie Ojczyzny gdze indziej.


doc. Stopczyku

docentstopczyk

wszędzie są... ludzie o złych intencjach …

Ale nie wszędzie się ich spodziewamy jednak. O niektórych wydaje nam się, że ich dobrze znamy…


Szanowny Odysie

Ciekawe, co się stalo, że panowie na txt jacys tacy nadwrażliwi się zrobili: najpierw Jarecki, potem Pan. Widać zima trwa juz za dlugo i więcej slońca oraz ciepla potrzeba pilnie.

A wracając do bolesnego ugodzenia przez osoby bliskie. Gdyby to byly osoby dalekie, to bys Pan, Panie Odys, je najprawdopodobniej olal albo lekko potraktowal. Spróbuj Pan sie zastanowić, dlaczego bliska Ci osoba tak Cię ugodzila. Jest kilka mozliwości, lacznie z taką, że jednak nie byla to tak bliska osoba, jak Ci sie wydawalo. A z drugiej strony może byc i tak, że to ugodzenie ma zwrócic Twoja uwage na coś, na co do tej pory nie zwracaleś wystarczająco uwagi. I glównym clou wcale nie musi byc bezpośredni powód ugodzenia, ale cos calkiem ukrytego.

Pozdrawiam serdecznie i więcej slońca życzę


Odysie

Przezylem cos podobnego…
Choc slowa inne, jednak mechanizm ten sam…
To zmienia czlowieka…
Hartuje…
Tylko czasem zastanawiam sie, czy o taki hart chodzilo…

I`m sexy motherfucker!


Szanowny Lorenzo

germania

Ciekawe, co się stalo, że panowie na txt jacys tacy nadwrażliwi się zrobili: najpierw Jarecki, potem Pan. Widać zima trwa juz za dlugo i więcej slońca oraz ciepla potrzeba pilnie.

Może i racja.
Zima nawet nie to, że długa — ale właśnie taka mroczna, nie zimowa jakaś. Zabawne, jak to się przekłada na kondycję duchową.
Jareckiego jak przeczytałem ostatnio, to nawet mi sił zbrakło by słówkiem choć odpisać.
Nie wiem, co tam się dzieje u niego, ale chyba poważnie. Mnie aż tak poważnie chyba nie jest. Ale mroczny jest czas, owszem.

Że jest wiele wytłumaczeń — wiem.
Wszystko ma drugie, trzecie, czwarte, piąte dno! Aaa! Czy ktoś zrozumie to?(JK).


Mad Dogu

Dzięki.
Mądre myśli mi się skończyły, więc na razie pomilczę.


odys Poszło

odys

Poszło niepodległosć. Że oddajemy za bezcen (na rzcz Unii) to, o co przez 200 lat walczyli przodkowie.

Nie znam przyczyn tej dyskusji, ale bywają chwile, kiedy patrzy się na sposób prowadzenia naszej polityki zagranicznej, że wrażenie oddawania czegoś za nic jest naprawdę nieodparte.

odys

Próbuję tłumaczyć, że sporo tych, co walczyli, to raczej nie mieli państwa narodowego na myśli, a raczej jakąś unię środkowoeuropejskich narodów, kontynuację Rzeczpospolitej. Że przedwojenna Polska nie dla wszystkich była spełnieniem marzeń, a dla np. Piłsudskiego dość smutnym kompromisem.

Akurat przedwojenna Polska była kompromisem dla wszystkich (bardzo smutnym dla jednych, mniej dla innych – oczywiście mam na myśli największe osobowości polityczne tamtej epoki, a nie “przeciętnego, szarego obywatela”).

odys

Że choć kraj był wielonarodowy, to państwo – już nie bardzo. Że polska armia “nawracała” prawosławne wsie. I inne niezbyt chlubne się działy sprawki.
Że w związku z tym nieładnie jest przypisywać wszystko co polskie, z całą historią, do koncepcji narodowej. Ze ta koncepcja nieładne zostawiła nam doświadczenia w spadku. A unijne tradycje mamy bogate.

Racja i nie zarazem. Bo patrząc przez pryzmat naszych czasów, rzeczywiście jest czego się wstydzić. Ale biorąc poprawkę na ówczesne ciągoty to jednak na tle reszty Europy II RP wyglądała na całkiem przyzwoite państwo.

odys

Co usłyszałem? Jakie kontrargumenty?

Że opluwam Polskę. Wiele razy. Takim sposobem myślenia. Że pasjonuję się w wynajdowaniu w historii nie tego, co daje powód do dumy (narodowej, a jakże), a tego jedynie, co brudne, podłe. Choć tak tego mało i tak trudno to u nas znaleźć.
Że nie można tak bezwzględnie oceniać nawet złych czynów popełnianych z motywów patriotycznych. Że zbrodnie o motywach narodowych liczą się inaczej. (Pytam, czy u Niemców też?!)

odys

W końcu — że to być może z tego taka moja ponura i antypolska wypływa postawa, że mam korzenie na wschodzie. Bo moja babcia z pochodzenia Rusinka.

Tak. A pradziadek był małorolnym (i niezbyt rozumnym) komunistą, który czekał aż dostanie ziemię po Polakach. Wiem. Wiedziałem. Ale co to ma do mnie? Do mojego patriotyzmu? Ano dowiedziałem się i tego.

Argumenty ad personam zawsze bardzo bolą. Akurat w podobnych sytuacjach zawsze przytaczam kilka przykładnych doskonale podkreślających istotność pochodzenia dla służby okreslonemu narodowi – “dobrych Polaków” o swojsko brzmiących nazwiskach takich jak Skorzenny, Nowotny, Żelewski oczywiście obcym i szkodliwym jak Unrug, Rómmel (ach, to nieudolne maskowanie za pomocą ‘ ) czy Kleeberg.
Ale żarty na bok. Taka argumentacja rzeczywiście boli i faktycznie kończy dyskusję.

odys

Dostałem w twarz, od bliskiej osoby, ktora głosi odwieczną polską tolerancję, która zapewni, że nie ma w Polsce antysemityzmu i ksenofobii — takim tekstem.

Co pięknie ilustruje oczywistą niestety oczywistość, że większość ludzi jest “tolerancyjna” dla swoich. A z kolei najbardziej boli od “swoich”. A to dlatego, że od “obcych” podświadomie człowiek spodziewa się wszystkiego. Prawdziwie negatywnie zaskoczyć potrafią tylko “swoi”.
iestety, jedynie można Ci współczuć. Tylko i aż tyle.
PS.
Ewentualnie, pomóc może też chłodzenie temperatury dyskusji. W dowolny sposób.


Kluczniku

Dzięki za wsparcie.
Przytoczona (po to jedynie – by ukazać kontekst zdarzenia) dyskusja zapewne była zbyt gorąca. To stąd przykre słowa.
Masz rację, od swoich najbardziej boli. Ale mnie – nie tylko dlatego, że to przykrość. Wiele razy mogłem przekonać się o gorącej krwi tego rozmówcy, który w stanie wzburzenia nie wie co mówi. Tylko że tutaj padła kwestia oparta na koncepcji wręcz genetycznie dziedziczonej wrogości wobec Polaków (tu: ze strony Ukraińców).
Gdyby kto dzień wcześniej zasugerował, że owa bliska osoba jest zdolna tak pomyśleć (o kimkolwiek), wyśmiałbym go w najlepszym wypadku.

Dziś, bardziej już na chłodno, myślę, że więcej racji mają ci, którzy piszą o powszechnej u Polaków ksenofobii.

Co do IIRP — zgoda.
I że był to kompromis (jakże rzadki u Polaków), i że na tle epoki wypadamy in plus. Ale niektórzy chcą w przodkach jedynie aniołów widzieć. A krytyczne (nie krytykanckie) podejście zwą opluwaniem. W tym sęk.

Co do naszej polityki zagranicznej.
Mam wrażenie, że przy najkorzystniejszej dla nas politycznej fali na tle ostatnich kilkuset lat, wciąż dryfujemy. Moooże troszkę sterujemy.
Ta fala się skończy. Bo żadna nie trwa wiecznie. A i po drodze może się rafa trafić.
I to faktycznie przeraża.

Ale zjednoczona Europa jest jedyną drogą. Dla wszystkich narodów europejskich, nas nie wyłączając.


Przepraszam, ze off topic

To nie ja wchodzą na blog poldka żeby go obrażać.

To nie ja CZYNIĘ MU ZARZUT BRAKU CZY OGRANICZONEGO PATRIOTYZMU – jest dokładnie odwrotnie.

To nie ja uprawiam propagandę na jego blogu i usiłuję przenosić salonowe animozje na TXT – równiez jest dokladnie odwrotnie.

Nie interesuje mnie ani on, ani jego sprawy.
Nie ruszam go w myśl pewnej zasady..
Nie zamierzam jednak pozwalać na to by ktoś taki ośmielal się dokonywać oceny mojego patriotyzmu, przychodząc na mój blog.

Zanim się wypowie swoje zdanie w jakiejś sprawie – warto NAJPIERW wiedzieć o czym się mówi – zwlaszcza co kto komu powiedzial. Inaczej krzywdzi się ludzi.

Pozdrawiam


Pani Renato

Komentarz Poldka znam, przeczytałem go pod Pani tekstem (który również czytałem, choć dziś już nie pomnę o czym traktuje), zanim jeszcze Pani odpowiedziała.
Niemniej, co już zaznaczyłem w rozmowie z Poldkiem, tę odpowiedź uważam za równie nietaktowną (używam delkatnych słów) co jego komentarz.

Czynić komuś zarzut, że nieszczerze wierzy jest równie dotkliwe, co powątpiewać w czyjąś szczerość wierności wobec ojczyzny.
Hipokryta, zdrajca — oto słowa, które mocno ale szczerze wyrażają taką ocenę człowieka. Nie mogą być odgryzieniem się. To poważne zarzuty, jeśli nie mają mocnego oparcia w faktach — są potwarzą. Tak to odbieram.

Inaczej — czeka nas piekło licytacji kto zasługuje na miano prawdziwego Polaka, prawdziwego patrioty, prawdziwego katolika.

Dała się Pani poznać jako zapalczywa wielbicielka jednej opcji politycznej i nieraz zdarzyło się Pani nadużyć mocnych słów wobec osób często niewiele różniących się z Panią w poglądach. Wobec mnie także. Tym razem mocnym słowem dostała i Pani.

PS. Nie wydaje mi się, bym komentując skargę Poldka stanął po jego stronie. Dość ostro ze mną polemizuje…

Pozdrawiam również


odys

Mam wrażenie , ze nie mówimy o tym samym tekście.
Chodzi o ten konkretnie tekst i komentarze pod nim
http://tekstowisko.com/ererka/53381/igor-janke-wolanie-o

Nigdzie pod adresem poldka nie użylam przypisywanych mi przez Ciebie zwrotów. wskaż je jeśli takowe znalazłeś
Więcej – pierwsze użycie przez Poldka obraźliwych slów na temat mojego patriotyzmu pominęłam milczeniem. Dopiero gdy podkreslił je, używając po raz drugi, w kolejnym komentarzu, zareagowalam – ponieważ ujawnialy celową intencję i zamiar Poldka świadomie chcącego mnie obrazić.

Nie wymagam byś prześledził wskazany tekst i rozmowę pod nim – jednak byloby uczciwie gdybyś przynajmniej wskazał z tej wlaśnie strony fakty świadczące o tym, że obrażam mojego rozmówcę.

pozdrawiam


Pani Renato

Przebrnąłem ponownie przez Pani tekst (nie ukrywam, z narastającą irytacją) a potem przez znaczną część komentarzy.
Rzeczywiście, gdy czytałem poprzednio, widniał tam jedynie pierwszy jego wybryk. I ten jeden — byłby przegięciem.
Zaczął trollować, potraktowała go Pani jak trzeba.
Jego oburzenie jest co najmniej nie na miejscu.
Jeszcze raz przypominam, że w dyskusji z Poldkiem jednoznacznie odniosłem się do jego obraźliwej zaczepki.

Niemniej, nie zmienia to mojej opinii o Pani politycznym zacietrzewieniu, które nie raz owocowało kąśliwymi lub wręcz obraźliwymi uwagami. Jeśli pod tym tekstem ich nie ma, to także dlatego, że mało kto, (prócz Poldka) w ogóle chce z Panią polemizować. Bynajmniej, nie ze względu na siłę Pani argumentów.

Kto sieje wiatr, zbiera burzę.


odys

Teraz jest OK.
Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość